To nie był mecz z cyklu tych toczonych w szalonym tempie i w którym dominowały kapitalne i efektowne zagrania. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że spotkanie było po prostu nudne. W rzeczywistości mecz zdominowała walka. A lepiej w takiej grze odnaleźli się koszykarze Energi Czarnych. Dodajmy, że halę we Włocławku, nazywaną do niedawna twierdzą, łatwo nie jest zdobyć.
Losy tej batalii toczyły się do ostatniej syreny. Żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć swojemu rywalowi na więcej niż sześć punktów. Choć 6-punktowe prowadzenie, przy tak defensywnym meczu, było już całkiem okazałe. Tyle że słupszczanie tyloma właśnie punktami prowadzili z rywalem w pierwszej kwarcie, więc w tym momencie Energa Czarni niczego nie mogli być jeszcze pewni.
Kogo z Czarnych należy wyróżnić za to spotkanie? Na pewno Cheikha Mbodja, Grzegorza Surmacza czy Jerela Blassingame'a. Ten ostatni grał co prawda nieskutecznie (4/13 z gry), ale za to dobrze kierował poczynaniami swoich kolegów (9 asyst, 5 zbiórek).
Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 54:59 (6:14, 12:10, 19:15, 17:20)
Anwil: Jelinek 25, Łączyński 12, Bristol 5, Diduszko 4, Dmitriew 3, Stelmach 2, Tomaszek 2, Andjusić 1, Chyliński 0.
Energa Czarni: Mbodj 13, Blassingame 12, Surmacz 12, Jackson 6, Cesnauskis 6, Harper 4, Mokros 3, Campbell 2, Seweryn 1.
Follow https://twitter.com/baltyckisportOpracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?