Emerytury stażowe – 235 tys. Polaków jest za. Czy projekt Solidarności uzyska poparcie w Sejmie?

Projekt Solidarności zakłada, że na emeryturę stażową będą mogli przechodzić:

• kobiety po 35 latach pracy,
• mężczyźni, których staż pracy wyniesie 40 lat.

Wymagane będzie też zebranie minimalnego kapitału emerytalnego – takiego, aby świadczenie wynosiło nie mniej niż obecna emerytura minimalna (1250,88 zł brutto). Chodzi o to, by państwo do świadczenia nie musiało dopłacać.

W czerwcu tego roku Solidarność złożyła projekt ustawy u marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Następnie, aby propozycja trafiła pod obrady parlamentarzystów, musiała do 30 września uzyskać poparcie przynajmniej 100 tys. osób. Pod projektem podpisało się 235 tys. Polaków.

Nowe przepisy, jeśli zostaną uchwalone, będą dawały Polakom alternatywę: przejście na emeryturę po przepracowaniu określonego czasu albo dalszą pracę.

„Ubezpieczony miałby prawo do dokonania wyboru momentu zakończenia pracy zarobkowej. Aby zwiększyć swoją emeryturę, ubezpieczony, legitymujący się dobrym stanem zdrowia, mógłby kontynuować pracę zarobkową również po osiągnięciu wymaganego stażu ubezpieczeniowego” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

– Emerytury stażowe są dopełnieniem całego systemu emerytalnego w Polsce. Tak jak cieszymy się z emerytur stażowych dla górników, policjantów czy strażaków, tak chcemy emerytur stażowych dla wszystkich pracowników, którzy mają wypracowany odpowiedni kapitał i staż pracy. Wiemy, że w Sejmie będzie złożony też prezydencki projekt o emeryturach stażowych. Mam nadzieję, że oba projekty będą w Sejmie szybko procedowane – mówił na konferencji prasowej Piotr Duda, szef Solidarności.

Przypomnijmy, że w maju prezydent Andrzej Duda zapowiedział prace nad projektem emerytur stażowych. Tłumaczył, że jest to temat, który musi podjąć, bo zobowiązał się do tego w kampanii wyborczej. A dodajmy, że do uchwalenia emerytur stażowych zobowiązał się już w umowie programowej zawartej z Solidarnością w 2015 roku. Zobowiązanie potwierdził w kolejnej umowie, w 2020 r. Projekt prezydenta jak dotąd nie został opublikowany. Natomiast projekt Solidarności nie uzyskał jego akceptacji.

Najważniejszym pytaniem jest teraz to, czy propozycja Solidarności uzyska poparcie w Sejmie.

– Jestem zwolennikiem emerytur stażowych. Jestem za tym, aby osoby z dużym stażem pracy mogły przechodzić na emeryturę. Oczywiście, pod warunkiem, że mają zgromadzony kapitał dający im przynajmniej minimalne świadczenie. Nie wiem, jakie będzie poparcie dla tego projektu, bo zdania w Sejmie są podzielone. W klubie PiS, zdaje się, też nie ma jednomyślności, nie mniej jednak spodziewam się, że ta ustawa zostanie przyjęta – mówi Kazimierz Smoliński, poseł PiS.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Chmiel na razie wstrzymuje się z deklaracjami co do poparcia dla emerytur stażowych.

– W tym momencie nie umiem powiedzieć, czy poprę ustawę, czy też nie. Muszę dokładnie zapoznać się z projektem. Natomiast mam pewne wątpliwości. Obawiam się np. tego, że pracodawcy będą wypychać na emerytury pracowników, którzy osiągną wymagany staż. To zjawisko już teraz istnieje – twierdzi posłanka Małgorzata Chmiel.

Wprowadzenia emerytur stażowych od wielu lat domaga się Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Przez dwie kadencje Sejmu związkowcy prezentowali tę inicjatywę w parlamencie. Projekt obywatelski OPZZ, pod którym podpisało się ponad 700 tysięcy pracowników, był dwukrotnie przedstawiany w Sejmie (2010 r. i 2012 r. ). Organizacja systematycznie apeluje o wprowadzenie tego rozwiązania (np. w styczniu 2020 r. wspólnie z parlamentarzystami z PSL złożyła projekt ustawy).

Następnie, OPZZ razem z Lewicą złożyło projekt ustawy o emeryturach stażowych w marcu 2020 r. Posłowie i związkowcy o nim przypomnieli w tym roku. Projekt utknął w sejmowej zamrażarce.

– My składaliśmy nasz projekt dużo wcześniej niż Solidarność, ale nic się z nim nie zadziało. Na pewno poprzemy każdy projekt, który będzie służył ludziom. Jeśli będzie to konieczne, to do projektu Solidarności zaproponujemy poprawki – mówi Beta Maciejewska, posłanka Lewicy.

Tymczasem ekonomiści krytykują emerytury stażowe. Twierdzą, że będą one niekorzystne przede wszystkim dla kobiet.

– Kobiety, które są w systemie powszechnym i przejdą na emeryturę, mając 54 czy 53 lata, przy obecnym sposobie obliczania emerytury, w 90 proc. przypadków otrzymają ją w minimalnej wysokości, czyli wynoszącej niewiele ponad tysiąc złotych. No chyba, że zmienimy sposób obliczania emerytur lub wprowadzimy jakieś dodatkowe zasady. Bez zmiany systemu emerytalnego, emerytury stażowe są pomysłem bardzo złym – uważa dr Łukasz Wacławik, ekonomista, specjalista od ubezpieczeń społecznych z Akademii Górniczo-Hutniczej.

Zwolennicy emerytur stażowych odpowiadają, że przejście na nie, jak głosi projekt ustawy, będzie dobrowolne.