Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Benkowska: Palma mi nie odbiła i nie może odbić [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Elżbieta Benkowska: Kiedyś dla mnie rzeczywiście liczył się tylko teatr i aktorstwo. A teraz, przez to, że szukam innych rzeczy w życiu, żyję pełniej
Elżbieta Benkowska: Kiedyś dla mnie rzeczywiście liczył się tylko teatr i aktorstwo. A teraz, przez to, że szukam innych rzeczy w życiu, żyję pełniej materiały prasowe
- Jeszcze w liceum zaczęłam z kolegami i koleżankami z klasy kręcić różne filmiki. Szukałam między innymi chłopaków na deskorolce, żeby ich sfilmować. Potem rozglądałam się za innymi tematami. Zaczęłam się w to wciągać - mówi 24-letnia Elżbieta Benkowska z Gdańska, której 15-minutowy film "Olena" będzie walczył o Złotą Palmę na 66 Festiwalu Filmowym w Cannes w kategorii filmów krótkich. Przeczytajcie cały wywiad!

Kiedy się do Pani dzwoni, automatyczna sekretarka informuje: Tu szpital psychiatryczny imienia Eli Benkowskiej. To przez to medialne szaleństwo, które się wokół Pani teraz rozwinęło?
Ta poczta głosowa towarzyszy mi już od szesnastego roku życia. Jest jeszcze z czasów szalonych, nastoletnich pomysłów. Wydawała mi się wtedy zabawna. Nie wiem, czy innym też. Ale ja jej nie zmieniam.

Teraz będzie można żartować, że może odbić Pani Palma. Złota bo Złota, ale jednak.
Nie mam nic przeciwko takim żartom ze mnie. Proszę bardzo, można się śmiać. A mówiąc poważnie, palma mi nie odbiła i nie może odbić. Bo nie ma na to czasu. Muszę teraz ciężko pracować.

Zainteresowanie kinem pojawiło się wtedy, kiedy usłyszała Pani od mamy, że urodziła się tego samego dnia co Roman Polański.
Mama jest księgową. Uwielbia daty i cyfry. I w dzieciństwie powtarzała mi, że urodziłam się tego samego dnia co Roman Polański i Robert Redford. To zobowiązuje - żartowałam. A potem zobaczyłam "Dziecko Rosemary" i oniemiałam z zachwytu.

Urodziny wspólnie z Romanem Polańskim to chyba niezła rekomendacja do tego, żeby zostać reżyserem.
To wysoko postawiona poprzeczka (śmieje się). Ale Roman Polański nie jest moim jedynym filmowym autorytetem. Bo jak się ma tylko jednego, to wtedy się kopiuje, a nie tworzy.

Filmy zaczęła Pani kręcić już jako osiemnastolatka.

Na osiemnaste urodziny od mamy i siostry dostałam pierwszą w życiu kamerę. Miałam wybór albo kamera, albo kurs prawa jazdy. No i wiadomo, co wybrałam. Jeszcze w liceum zaczęłam z kolegami i koleżankami z klasy kręcić różne filmiki. Szukałam między innymi chłopaków na deskorolce, żeby ich sfilmować. Potem rozglądałam się za innymi tematami. Zaczęłam się w to wciągać. I tuż przed pójściem do szkoły filmowej zrobiłam krótki film dokumentalny o Kasi Klacie, hokeistce z gdańskiego Stoczniowca.

Dlaczego akurat film o niej?
To film o dziewczynie w męskim świecie. Kasia jest bardzo ciekawą osobą, wartą tego, żeby ją portretować. To nie tylko hokeistka, ale także kobieta wrażliwa i silna. Chcę jej z kamerą towarzyszyć przez całe życie, jeśli się uda. Pomyślałam, że jeśli ja nie sportretuję tych ciekawych ludzi wokół mnie, to nikt tego nie zrobi.

Ale to "Olena" zamieszała w Pani życiu. Ten film nominowano do "Short Film Palme d'Or" i wybrano go z trzech i pół tysiąca filmów nadesłanych z całego świata.
Tę nominację przyjęłam najpierw z niedowierzaniem. Można powiedzieć, że przeżyłam szok. A potem była ogromna radość, która teraz zamieniła się w ciężką pracę. Bo przed wyjazdem na festiwal trzeba wszystko przygotować. Zrobić na przykład kopię kinową "Oleny".

Skąd pomysł na film?
To historia o parze młodych Ukraińców - Olenie i Dimie, którzy przez Polskę jadą do pracy w Szwecji. I w pociągu przed stacją Gdynia Główna pewien człowiek kradnie im portfel. Szybko orientują się, że zostali okradzeni. Dochodzi do bójki między Dimą a tym złodziejem, który wyrzuca ten portfel z paszportem na tory. Oni muszą znaleźć ten portfel, bo inaczej nie uda im się dotrzeć do Szwecji.

Pani sama napisała scenariusz tego filmu.
Pisałam go przez rok. Powstało trzydzieści wersji, aż ostateczną zaakceptowałam. Pisałam pod okiem Grzegorza Łoszewskiego, a później jeszcze dopracowywałam wspólnie z moim opiekunem reżyserskim Mirosławem Borkiem. A pomysł na ten scenariusz przyniosło życie. Kiedyś jechałam na praktyki do Czarnogóry i zgubiłam paszport w pociągu. Po wielu przygodach odnalazłam go, mogąc jechać dalej. Pomyślałam wtedy, że to świetny punkt wyjścia do rozpoczęcia jakiejś historii.

Jak wybierała Pani aktorów?
Już przy pisaniu scenariusza wiedziałam, że Olenę zagra Oksana Terefenko. Jeśli się zgodzi. Bo ona wystąpiła już wcześniej w moim szkolnym ćwiczeniu. Oksana jest studentką IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni. To osoba niezwykle zdolna. Urodzona w Polsce, ale z pochodzenia jest ukraińskim Łemkiem. Z kolei Dima to Igor Aronow. Trudno znaleźć w Polsce dobrego ukraińskiego aktora. Ale od czego jest research? I mnie się udało. A Sebastiana Perdka polecił mi Rafał Fudalej. Zobaczyłam jego wcześniejsze role, porozmawiałam z nim i stwierdziłam, że będzie bardzo dobry. Autorem zdjęć do "Oleny" jest mój kolega z roku Sławomir Witek. Przy produkcji tego filmu spotkało mnie wiele życzliwości. Pomogło mi wiele firm: Stena Line, PKP, komendy policji w Gdańsku i Gdyni. Udostępniono nam radiowozy, miejsca w pociągu czy na promie za darmo. Miłośników kina nie brakuje. I jestem im bardzo wdzięczna za pomoc.

Pani życie biegnie dwutorowo, można powiedzieć. Z jednej strony jest Gdyńska Szkoła Filmowa, a z drugiej slawistyka na Uniwersytecie Gdańskim. I jeszcze ta słabość do języków obcych. Zaczęłam liczyć, ile ich Pani zna, i przy czwartym odpuściłam.
Znajomość języków obcych bardzo się przydaje. Kompozytorem muzyki do "Oleny" jest hiszpański muzyk. Znalazłam ten jego utwór w internecie. Bardzo mi się spodobał. Odszukałam do niego kontakt i dzięki temu, że znam hiszpański, mogłam z nim porozmawiać i pertraktować. Serbski język to moja fascynacja, angielski - wiadomo, zawsze się przydaje. Języki obce rozwijają człowieka.

Co teraz przed Panią, poza wyjazdem na festiwal do Cannes?

Muszę dokończyć pracę magisterską, ale równie ważny jest scenariusz do mojego filmu fabularnego, 30-minutowego tym razem. Pisanie jest wciąż jeszcze w początkowej fazie. Lubię robić filmy i chcę je robić. Kończąc jeden, zaczynam myśleć o następnym. Ale nie chcę zapominać o filmach dokumentalnych.

Chce Pani zrobić film o gdańskiej Oruni?

Już taką krótszą wersję nakręciłam. Ale myślę o dużym dokumencie. Orunia to moje korzenie, moja dzielnica. W dokumencie fajne jest to, że można obserwować życie innych z pewnym dystansem i uczyć się tego życia. A w filmie fabularnym poza tym, że się opowiada o życiu, to można sfilmować swoje myśli, których nie da się czasami wyrazić słowami. A obraz i dźwięk potrafią to pokazać.

Ale trzeba mieć też czas, żeby nacieszyć się sukcesem.
Jeszcze się zdążę nacieszyć. To fajnie, że ktoś mnie docenia na świecie.To bezcenne, po prostu. Najbardziej mnie cieszy to, że mój film został zrozumiany za granicą. I że nie tylko w Polsce będzie go można zobaczyć.

Zwycięzcę konkursu wybierze Jane Campion

Festiwal w Cannes odbędzie się w dniach 15-26 maja. Zwycięzcę konkursu krótkich metraży wybierze międzynarodowe jury pod przewodnictwem reżyserki i laureatki Złotej Palmy i Oscara - Jane Campion. Laureata poznamy podczas uroczystej gali zamknięcia festiwalu.

Dzieło gdańszczanki, będące jej pracą dyplomową w Gdyńskiej Szkole Filmowej, zostało zakwalifikowane do konkursu głównego krótkich filmów spośród 3,5 tys. obrazów ze 132 krajów. Będzie rywalizować z ośmioma krótkimi metrażami: z Belgii, Iranu, Japonii, Korei Pd., Palestyny, Francji (dwa filmy) oraz koprodukcją islandzko-duńską.
Jest to pierwszy w historii polskiej kinematografii obraz fabularny nominowany do kategorii krótkich filmów (trwających do 15 minut) na festiwalu w Cannes. Do tej pory, w tej kategorii francuskiej imprezy filmowej, polskie obrazy także trafiały do konkursu głównego, ale były to animacje i dokumenty.

"Olena" to już drugi film dyplomowy pierwszego rocznika absolwentów Gdyńskiej Szkoły Filmowej, który osiągnął sukces za granicą.

W marcu tego roku krótkometrażowy film fabularny "Matka" w reżyserii Łukasza Ostalskiego otrzymał prestiżową Nagrodę Publiczności na 43 Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Tampere (Finlandia).

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki