Piłkarska sobota rozpoczęła się od niezwykle wyraźnych i wysokich zwycięstw Rumunów i Czarnogórców. Ci pierwsi w Erewanie rozbili Armenię (wtorkowy rywal Polaków na PGE Narodowym) aż 5:0. Zadanie mieli ułatwione, bo już w 3. minucie za czerwoną kartkę w konsekwencji zagrania piłki ręką wyleciał z boiska Gor Malakjan. Z kolei Czarnogórcy w Podgoricy rozbili 5:0 Kazachów.
Biało-czerwoni byli faworytami w meczu z Duńczykami. I pokazali to w pierwszej połowie, w której jak natchniony biegał Kamil Grosicki, a jego akcje wykańczał Robert Lewandowski. Najpierw bezpośrednio, a następnie pośrednio ("Lewy" wykorzystał rzut karny po tym, jak w polu karnym faulowany był Arkadiusz Milik).
I kiedy druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia kapitana naszej reprezentacji i podwyższenia na 3:0, wydawało się, że jest po meczu. Prosty błąd popełnił jednak Kamil Glik, który tak podał piłkę głową Łukaszowi Fabiańskiemu, że zaskoczył naszego bramkarza. W 69. minucie zrobiło się już kiepsko, bo kolejną bramkę zdobył rezerwowy Yussuf Poulsen.
Przypomnijmy, że Polacy w pierwszej serii eliminacji zremisowali w Astanie z Kazachami, chociaż prowadzili 2:2. Tym razem, na szczęście, do powtórki nie doszło. Biało-czerwoni bardziej się przyłożyli i "dowieźli" wynik do końcowego gwizdka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?