18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elegancja Francja, czyli o SLD i Rokicie

Barbara Szczepula, publicystka
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Serce lewicy zabiło ostatnio przyspieszonym rytmem, a z trzewi działaczy zapewniających, że lewica jest sexy i trendy, dobyła się zapomniana, ale jakże seksowna pieśń: - Wyklęty powstań, ludu ziemi, powstańcie, których gnębi głód…

Leszek Miller śpiewał z zapałem, za to Józef Oleksy jakby bez przekonania. Może dlatego że nie wygląda na głodnego.
Przeciwnie. Bogu niech będą dzięki, że komuś w Polsce dobrze się powodzi, choć może Miller powinien go był posadzić w tylnym rzędzie, bo psuł show. Pech lewicy polegał na tym, że w mediach nikt nie mówił o programie SLD, tylko o tym, że na kongresie nie pojawił się Kwaśniewski.

Absencja byłego prezydenta wynika pewnie z tego, że od czasu współpracy z Kulczykiem także jego głód przestał gnębić i przystał do lewicy kawiorowej.

To jednak nie koniec przykrości. Najbardziej Millerowi zabawę popsuł Rokita (nie po raz pierwszy zresztą, pamiętacie państwo, jak JMR próbował zetrzeć go na proch podczas przesłuchań komisji rywinowskiej?). Rokita pojawił się niespodziewanie na ekranach telewizorów na szafirowym tle Morza Śródziemnego. W białym kaszkiecie i takim ubranku, wyglądał jak, wyjęty ze sztuki Czechowa, jakiś wujaszek Wania, powiedzmy. Skarżył się, że nie ma za co żyć. Zły sędzia, jeszcze gorszy komornik, koszmar po prostu, Nelly nie ma pieniędzy na nowe rękawiczki i skarpetki! Obywatele dalekiego kraju nad Wisłą natychmiast rozpoczęli zrzutkę, bo czy można pozwolić na taką poniewierkę? Samotność we dwoje gdzieś pod toskańskim niebem? Gehenna Jana Marii zawładnęła naszymi sercami i umysłami, więc nikt już nie spojrzał na lewicę. Nawet, o zgrozo, na panią profesor Senyszyn, choć była jak zwykle bardzo elegancka.

Show psuła też Millerowi Platforma. Okazało się bowiem, że i politycy PO zapragnęli dobrze się ubierać i na garnitury i buty wydali sporo z partyjnej kasy. Nie tylko na stroje zresztą, także na wino i bankiecik w klubie, w którym po wyborach ofiarni młodzi wolontariusze jedli sushi wprost z brzuszków pięknych panienek. Pół biedy, gdyby to były ruskie pierogi, ale sushi? Przecież już nie chcemy być drugą Japonią! Zirytowany premier chce teraz likwidować finansowanie partii z budżetu, co z kolei wścieka innych polityków.

Politykom PiS zabawy w klubach nie mogłyby się przydarzyć, bo wybrali się na Jasną Górę walczyć z ateizacją kraju. Dlaczego zapragnęli prowadzić krucjatę akurat w tym świętym miejscu? Nie ma tam ateistów, więc zadanie jest tym ambitniejsze.
Prezes PiS nawet w jasnogórskim klasztorze miał solidną obstawę, w myśl porzekadła "strzeżonego Pan Bóg strzeże". PiS nie wydaje partyjnych pieniędzy na garnitury (a mimo to poseł Hofman jest oszałamiająco elegancki, te niebieskie marynarki, te jedwabne krawaty, prochowiec Burberry… Aż miło spojrzeć), za to duża kasa idzie na ochroniarzy szefa.

Dobra wiadomość jest tylko jedna: prokuratura orzekła, że minister Nowak (też zawsze elegancki, nawet zegarki dobiera do garnituru), pijąc w klubie szampana na koszt jego właścicieli, nie złamał prawa. Na zdrowie!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki