Podczas mszy świętej o życzliwości i wsparciu ze strony Andrzeja Śliwińskiego mówił Jan Styrna, ks. biskup diecezji elbląskiej.
- Jeszcze w poniedziałek odprawił rano mszę św. przy stoliku - wspominał. - Do szpitala trafił dzień później w celu podreperowania zdrowia i tam odszedł.
Arcybiskup Edmund Piszcz opowiadał o ważnej roli, jaką Andrzej Śliwiński jako pierwszy biskup diecezji elbląskiej odegrał w jej powstaniu. Ale też o jego kaszubskim rodowodzie.
- Ciężką pracą przyczynił się do jej powstania. Dziś żegnamy pierwszego biskupa diecezji elbląskiej, ale i syna ziemi kaszubskiej - przypomniał arcybiskup. - Cieszy, że na uroczystość przybyły delegacje z Pucka, ale i z rodzinnej Werblini.
Przedstawiciele kościoła podkreślali, że biskup Śliwiński był człowiekiem otwartym, życzliwym i serdecznym, wolnym od konfliktów.
- Główną jego cechą była dobroć - mówił ks. infułat Mieczysław Józefczyk, przedstawiciel elbląskiego duchowieństwa. - Czasami była wykorzystywana przez złych ludzi, ale to właśnie ta dobroć sprawiła, że my wszyscy, księża, których zastał, tworząc diecezję elbląską, staliśmy się jednością. Wierni ubolewali nad jego słabościami, ale kochali go.
Wszystkim, którzy troszczyli się o biskupa Andrzeja Śliwińskiego, głównie w latach choroby, dziękowała jego siostra.
Natomiast starosta pucki Wojciech Dettlaff przywiózł z jej ogrodu garść ziemi kaszubskiej, którą posypana została trumna zmarłego biskupa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?