Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Efektowny powrót do Hali Stulecia

Paweł Durkiewicz
Bywają takie mecze, w których brakuje wielkich emocji, ale publiczność bawi się świetnie. Tak było we wczorajszym, ostatnim spotkaniu fazy grupowej Pucharu Polski, w którym Trefl podjął Siarkę Tarnobrzeg. Sopocianie ośmieszyli gości, zwyciężając 110:56, pokazując zwłaszcza w drugiej połowie superwidowiskową koszykówkę. Aż 8 spośród 10 graczy z meczowego składu zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową! Dzięki wygranej żółto-czarni awansowali do ćwierćfinału rozgrywek. Rywal w tym etapie zostanie im wylosowany w piątek.

Przy okazji ostatniego występu w fazie grupowej koszykarze Trefla powrócili do korzeni. W związku z przygotowaniami Ergo Areny do rewii na lodzie Disney On Ice, wyjątkowo mecz odbył się w Hali Stulecia Sopotu na parkiecie pamiętającym największe historyczne sukcesy dawnego Prokomu Trefla Sopot. W specyficznej atmosferze kameralnego obiektu najlepiej czuł się oczywiście Filip Dylewicz, który sam zapewne nie jest w stanie zliczyć wszystkich swoich gier w hali przy ul. Goyki. Kapitan gospodarzy błyskawicznie wszedł w dobry rytm i z łatwością zdobywał punkty, zupełnie jak w latach 2001-2009, kiedy grywał i trenował na co dzień właśnie tu.

Już początkowe minuty spotkania zapowiadały łatwą przeprawę Trefla. Jeszcze w ostatnią sobotę tarnobrzeżanie grali w Gdyni z Asseco Prokomem i choć przegrali różnicą 20 punktów (63:83), w pierwszej połowie zaskoczyli mistrzów Polski całkiem niezłą postawą. Tym razem już od pierwszego gwizdka popełniali sporo prostych błędów i razili nieskutecznością. W tej sytuacji zawodnicy trenera Karlisa Muiznieksa bez najmniejszego trudu wyszli na prowadzenie 9:0 i na dobre przejęli kontrolę nad wynikiem. Atak żółto-czarnych wyglądał o niebo lepiej niż w ostatnim przegranym meczu z Polpharmą Starogard Gdański: w akcjach ofensywnych punktowali wszyscy będący na boisku gracze, a po kilku szybkich akcjach zespołowych ręce same składały się do oklasków.

Szczególnie efektowny fragment sopocianie zaliczyli pod koniec pierwszej połowy spotkania. Świetną serią punktową popisał się Slobodan Ljubotina (zapomniał już o urazie kolana), skuteczny był też Lorinza Harrington. W efekcie przewaga Trefla po raz pierwszy sięgnęła 20 "oczek" (49:29).

Zaraz po zmianie stron gracze Siarki podjęli jeszcze próbę walki o korzystny wynik, jednak jedyne, co zdołali osiągnąć, to zmniejszenie różnicy do 12 punktów (51:39 po trafieniu Louisa Truscotta). W ważnym momencie "trójkę" i dwa wsady zaliczył Lawrence Kinnard i po tych akcjach goście z Podkarpacia ostatecznie stracili wiarę w odwrócenie losów meczu. Tarnobrzeżanom nie chciało się już nawet wracać do obrony, przez co Trefl mógł wyprowadzać szybkie kontry. Na długo przed końcową syreną zwycięzca pojedynku był znany, sopocianie starali się więc grać widowiskowo. Gra "pod publiczkę" nie przeszkodziła im jednak w wygraniu ostatniej kwarty różnicą aż 27 "oczek"!

W tej części - wobec wysokiej różnicy w wyniku - trener Muiznieks postanowił dać szansę Pawłowi Malesie, który po półrocznym rozbracie z zawodową koszykówką niedawno powrócił do sopockiej drużyny. Już w pierwszych dwóch akcjach po wejściu na parkiet gracz trafiał zza linii 6.75 (do końca meczu dołożył jeszcze dwie, na 100-procentowej skuteczności) i pokazał, że mimo zaległości treningowych nie zapomniał o swoim talencie rzutowym.

Trefl Sopot - Siarka Tarnobrzeg 110:56 (23:14, 26:18, 27:17, 34:7)
Trefl: Ljubotina 14, Harrington 13 (3), Dylewicz 13, Malesa 12 (4), Kikowski 12 (2), Stefański 11 (1), Kinnard 11 (1), Ceranić 11, Waczyński 7 (1), Gustas 6 (1).
Siarka: Pringle 13 (1), Truscott 10, Miszczuk 9, Deloach 7, Goffney 6 (1), Wall 5 (1), Taylor 4, Krupa 2, Pyszniak 0, Juniak 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki