Jedni ją uwielbiają i dla nich jest prawdziwą diwą. Dla złośliwych to po prostu Edzia. Ona, jak każda gwiazda, wzbudza gorące emocje. Oplątana plotkami i skandalami, coraz rzadziej daje znać o sobie muzycznie. Edyta Górniak właśnie skończyła 40 lat. Czy odrodzi się jeszcze jak Feniks z popiołów? Czy usłyszymy jeszcze jakiś jej przebój na miarę tych sprzed lat?
To dobre pytania, na które nawet ona nie potrafi odpowiedzieć. I prawdę powiedziawszy, zamiast na własnej karierze się koncentrować, idzie w mało eleganckie wojenki i utarczki z dziennikarzami. Mimo, że już nie nuci się jak przed laty jej przebojów, nadal jest atrakcyjna dla kolorowych pism. A pisze się o niej słodko i gorzko, pikantnie i z niechęcią. Głównie jednak o życiu prywatnym.
Wielki talent muzyczny, wspaniały głos i fantastyczna uroda - tak o niej mówiono. Kim byłaby dziś, gdyby jako szesnastolatka nie spróbowała swych sił w programie "Śpiewać każdy może"? Na szczęście zaśpiewała, wygrała i kilka miesięcy później wystąpiła na festiwalu piosenki w Opolu w koncercie Debiuty. Dla muzyki porzuciła naukę w trzeciej klasie Technikum Ogrodniczo-Pszczelarskiego w Kluczborku. Może więc gdyby nie muzyka, byłaby dziś pszczelarką albo ogrodniczką?
Po festiwalu w Opolu przeniosła się do Warszawy i tam trafiła do "Metra". To Janusz Józefowicz wypatrzył ją, zaangażował do swojego musicalu i zrobił z niej gwiazdę. Ale szczyt popularności zaczął się w 1994 roku po Konkursie Piosenki Eurowizji. To tam Edyta Górniak zajęła drugie miejsce utworem "To nie ja". Nikt przed nią ani po niej z polskich wykonawców nie zaszedł tak wysoko na tej międzynarodowej imprezie. A piosenka "To nie ja" natychmiast stała się w Polsce przebojem.
Od tamtego momentu zaczął się dla niej złoty okres w muzyce. Płyty, przeboje, nagrody. Mówiono nawet, że oto mamy polską Celine Dion, która za chwilę podbije najpierw Wielką Brytanię, a potem Stany Zjednoczone. Im bardziej pięła się w górę muzycznie, tym media mocniej na jej punkcie szalały. Ona na początku nawet z nimi flirtowała. W telewizyjnych wywiadach opowiadała o swoich kolejnych narzeczonych. Raz o nich mówiła dobrze, a raz źle. Dzięki kolorowym pismom śledziliśmy jej kolejki związki i rozwiązki, a to z Robertem Kozyrą, a to z Piotrem Kraśko czy z Dariuszem Kordkiem. Szokowała nie tylko pikantnymi wspomnieniami o swoich byłych, ale też zwierzeniami w stylu, że przed koncertem nie uprawia seksu, ponieważ to ją bardzo rozluźnia, a do śpiewania potrzebne są mięśnie napięte.
Tabloidowy szał miał swoje apogeum, kiedy została mamą. Paparazzi nie odstępowali jej na krok, próbując gwieździe i jej synkowi zrobić zdjęcia. Po latach flirtu z mediami przyszedł czas na walkę. Najpierw walczyła przy pomocy pieluchy (pokazała zdjęcie swojego dziecka, leżącego w brudnej pieluszce), a potem przy pomocy sądu, oskarżając jeden z tabloidów o szkalowanie, nękanie i pokazywanie jej złego wizerunku. Rozwód Edyty Górniak z Dariuszem Krupą był przez media drobiazgowo opisywany, podobnie jak późniejsza walka o dziecko.
Teraz gwiazda jest na etapie uspokajania życia prywatnego. W kolorowej prasie pojawiają się jednak jej zdjęcia z nowym partnerem - prawnikiem Piotrem Schrammem. Od czasu do czasu wokalistka przypomina, że ma cięty język i równie ostry temperament. Ostatnio głośno zrobiło się po jej wpisie na Facebooku, dotyczącym dziennikarki Karoliny Korwin-Piotrowskiej, zajmującej się show-biznesem, która nie zawsze chwaliła Edytę Górniak.
Piosenkarka napisała m.in., że "Karolina z Piotrkowa" ma syndrom tzw. najbrzydszej dziewczyny w klasie. A potem jeszcze dodała: - "Zobaczcie jak zawiść brzydko się starzeje. Nieurodziwa, bez partnera życiowego, bez dziecka. Nigdy nie będzie autorytetem. My już to wiemy. Ona jeszcze nie.... Całuję".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?