- Miałem propozycję objęcia pierwszej reprezentacji. I to bardzo konkretną. Gdybym powiedział wtedy tak, to zostałbym selekcjonerem - przyznał na łamach "Kuriera Gdyńskiego" Edward Klejndinst.
Skoro były polski piłkarz stanął przed życiową szansą, to dlaczego zatem z niej nie skorzystał?
- Stanąłem wtedy przed poważnym dylematem osobistym. Gdy dostałem ofertę, prowadziłem reprezentację olimpijską. To była świetna drużyna. Nie ukrywam, że łączyły nas mocne więzi. W zespole była naprawdę znakomita atmosfera.
Nie chciałem po prostu zostawić tej drużyny. Wiem,że po pewnym czasie można rozpatrywać tę decyzję w kategoriach jakiegoś błędu. Bo takie propozycje się nie powtarzają. Zgadzam się z tym. Może po prostu tak musiało być - tłumaczy Klejndinst.
Od początku grudnia Klejndinst oficjalnie objął stanowisko dyrektora sportowego w Arce. W Gdyni na pewno szykują się zmiany w przerwie zimowej. Na co należy położyć największych nacisk przy ich dokonywaniu?
- Cała rzecz polega na tym, żeby transfery były przygotowane, a zawodnicy byli wcześniej zdiagnozowani. Musimy zminimalizować możliwość ewentualnej pomyłki tak, aby zawodnicy, którzy do Arki przychodzą, wnosili konkretną jakość. Muszą pasować do drużyny i środowiska. Muszą być świadomi celu, głodni sukcesu. To wcale nie muszą być wielkie nazwiska - zdradza Klejndinst.
Źródło: Kurier Gdyński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?