Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziurawa obrona Lechii Gdańsk. Zmiany są konieczne

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bołt
Kiedy zimą Abdou Razack Traore odchodził z Lechii, nie brakowało obaw o ofensywę i pytań, kto teraz będzie strzelał gole dla biało-zielonych. Tymczasem nie jest źle, bo w sześciu meczach gdańszczanie strzelili siedem goli, a tylko w meczu z Piastem Gliwice nie potrafili skierować futbolówki do bramki rywali. Gra obronna wygląda za to dużo gorzej i to jest powód do niepokoju dla trenera Bogusława Kaczmarka.

Nie od dziś mówi się, że w grze obronnej najważniejsze jest zgranie. I dlatego gra defensywna Lechii nie wzbudzała obaw sztabu szkoleniowego i powinna stać na dobrym poziomie. W rundzie jesiennej i wiosennej ta formacja gra w zasadzie w składzie bez zmian. Po kontuzjach Sebastiana Małkowskiego i Bartosza Kanieckiego podstawowym bramkarzem został Michał Buchalik. Na prawej obronie początkowo grywał Rafał Janicki, ale potem miejsce w składzie wywalczył sobie Luis Carlos Santos Deleu. W środkowej strefie defensywy występowali na zmianę Jarosław Bieniuk, Rafał Janicki, Krzysztof Bąk i Sebastian Madera. Ten ostatni jesienią doznał jednak kontuzji i w końcówce ubiegłego roku i całej rundzie wiosennej brakuje go w składzie biało-zielonych. Z kolei na lewej obronie, z drobnymi wyjątkami, gra Piotr Brożek. W grze obronnej ważną rolę odgrywają też defensywni pomocnicy, ale i na tych pozycjach nie ma wielkich zmian i głównie na boisku oglądaliśmy Marcina Pietrowskiego oraz Łukasza Surmę. I jesienią ta maszyna funkcjonowała całkiem sprawnie. W 15 kolejkach ligowych biało-zieloni stracili 18 goli, ale w sześciu meczach zagrali bez straconej bramki. Wiosną te statystyki są fatalne dla podopiecznych trenera Kaczmarka. W sześciu spotkaniach biało-zieloni stracili już 10 goli, a tylko w spotkaniu z Wisłą Kraków zagrali na zero z tyłu. Wyboru nie ma, bo trenerzy Sławomir Matuk i Krzysztof Brede już dziś na boisko nie wyjdą.

Defensywa w tym składzie w przyszłym sezonie funkcjonować nie może. Zacznijmy od Buchalika. Zagrał świetny mecz z Legią Warszawa, który biało-zieloni przegrali. Wybronił remis w stolicy z Polonią. Poza tym trudno sobie przypomnieć kiedy jego interwencje uratowały Lechii zwycięstwo. Jak wszyscy będą zdrowi, to ma niewielkie szanse na to, aby w Gdańsku pozostać. Jest słabszy od Małkowskiego i Kanieckiego, więc jego przygoda z Lechią powinna się zakończyć.

Jeśli chodzi o defensorów, to na najcieplejsze słowa zasługuje nieoczekiwanie Deleu. Nieoczekiwanie, bo wydawało się, że Brazylijczyk jest na wylocie z Lechii, a w klubie został tylko jako ...tłumacz Ricardinho. Wylądował w drugim zespole, ale że jest ambitny, to się nie poddał. Deleu podoba się w Lechii i w Gdańsku, więc zabrał się do ciężkiej pracy. I to się opłaciło. Wirtuozem może nie jest, ostoją obrony też nie, ale gra na tyle dobrze, że w zespole powinien zostać.

Jarosław Bieniuk: Gra na giełdzie pozwala rozumieć finanse

Tego samego nie da się za to powiedzieć o Rafale Janickim. Reprezentant polskiej młodzieżówki ma fatalną wiosnę. Nie chodzi tylko o to, że przynajmniej trzy bramki dla rywali wiosną padły przy jego udziale, ale też popełnia sporo błędów, które kończą się groźnymi akcjami rywali. Janicki jest młodym zawodnikiem i na pewno nie wolno go całkowicie przekreślać, ale może warto zmienić mu rolę w drużynie? Niech się jeszcze uczy przy bardziej doświadczonych kolegach. Czy również przy Jarosławie Bieniuku? Wychowanek Ogniwa Sopot miał udaną jesień, ale wiosną też zawodzi na całej linii. Tak grającego Bieniuka nikt w Lechii nie chce oglądać. Zawodnik musi wrócić do swojej dyspozycji albo i jemu przyjdzie pożegnać się z Lechią. Wkrótce po kontuzji do gry powinien być gotowy Madera. Wszyscy pamiętamy go sprzed urazu i częściej zasługiwał na dobre noty. Pytanie w jakiej formie będzie po tak długiej przerwie i czy to już całkowity koniec jego problemów zdrowotnych, bo pod względem piłkarskim dużo może dać drużynie. Jest jeszcze Krzysztof Bąk, który też nie jest zbyt pewny. Sympatyczny piłkarz może chyba jedynie pełnić rolę alternatywy. Te wyliczenia pokazują, że głównym celem transferowym Lechii powinien być doświadczony środkowy obrońca.

Na lewej obronie częściej zawodzi niż zachwyca Piotr Brożek.

- Jesienią porównałem go do loda. Nie wiadomo czy chcę go polizać czy wyrzucić - barwnie ocenił jego grę trener Kaczmarek. - Wiosną to będzie inny piłkarz, bo taki Brożek jak w pierwszej rundzie, to mi nie jest potrzebny.

Piłkarze Lechii pojadą na zgrupowanie do Holandii

I rzeczywiście, w pierwszych meczach rundy rewanżowej grał na solidnym ligowym poziomie. Szkoda, że tylko w dwóch. Potem wrócił do jesiennego marazmu. Nie sprawia też wrażenia zawodnika zaangażowanego w losy Lechii. I na dzień dzisiejszy trzeba się chyba powoli rozglądać za nowym lewym obrońcą.

Jeśli chodzi o defensywnych pomocników, to trudno dziś wyobrazić sobie Lechię bez Marcina Pietrowskiego. Pokazał to mecz z Lechem Poznań. "Jedi" wiosną gra lepiej niż bardziej doświadczony Łukasz Surma, który też powoli będzie się żegnał z Gdańskiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki