Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziurawa defensywa Lechii na starcie sezonu

Paweł Stankiewicz
Grzegorz Wojtkowiak źle rozpoczął sezon
Grzegorz Wojtkowiak źle rozpoczął sezon Fot. Karolina Misztal/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Wiosną, po trzech transferach, obrona stała się mocnym punktem Lechii Gdańsk. Dziś można tego sformułowania użyć w czasie przeszłym. Defensywa już nie jest zaporą nie do przejścia dla rywali.

Lechia ściągając do klubu reprezentantów Polski - Grzegorza Wojtkowiaka i Jakuba Wawrzyniaka - pokazała, że chce postawić na stabilną defensywę. Do tego doszedł świetny środkowy obrońca Gerson, który szybko stał się czołowym graczem na tej pozycji w ekstraklasie. Twardy jak skała Brazylijczyk był trudny do przejścia. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo gdańszczanie w pierwszych sześciu meczach rundy wiosennej poprzedniego sezonu stracili tylko jednego gola w sześciu meczach. I to z rzutu karnego. Wawrzyniak i Wojtkowiak poukładali grę zespołu w defensywie, ale kiedy doszły kontuzje i trzeba było rotować składem, to Lechia nagle zaczęła tracić więcej bramek.

Dziś sytuacja w defensywie zespołu prowadzonego przez trenera Jerzego Brzęczka jest jeszcze trudniejsza. Wawrzyniak i Wojtkowiak grają bardzo słabo od początku sezonu, choć trudno powiedzieć, czy to kwestia niskiej formy, czy złego przygotowania fizycznego całego zespołu. Do tego Gerson jest po operacji i najwcześniej we wrześniu wróci do treningów, więc do gry w ekstraklasie pewnie dopiero w październiku. W tej sytuacji jedynym mocnym punktem został Rafał Janicki. On też nie może ustrzec się błędów, ale gra najlepiej i najpewniej spośród wszystkich naszych obrońców.

Największym rozczarowaniem początku sezonu jest Mario Maloca. Były kapitan Hajduka Split nie może przestawić się na grę w polskiej lidze i popełnia koszmarne błędy. Pewnie Chorwat ma większe możliwości od tych, które obecnie prezentuje na boisku, ale na to trzeba będzie poczekać.

- Mario znalazł się w nowym klubie i potrzebuje trochę czasu. Jego stać na dobrą grę, ale nie wykluczam, że poszukamy innego ustawienia defensywy. Zespołem trzeba wstrząsnąć - mówi trener Brzęczek.

Ale opcji na środku obrony nie ma zbyt wiele, jeśli Maloca trafi na ławkę rezerwowych. Na pozycji środkowego obrońcy próbowani byli nominalni pomocnicy - Stojan Vranjes i Ariel Borysiuk.

- Trener tego wymagał, więc zagrałem. Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będę musiał grać jako środkowy obrońca - mówił Vranjes.

Kibice w takiej sytuacji muszą się uzbroić w cierpliwość i muszą chyba... ściskać kciuki za szybki powrót Gersona.

Lepiej na tej pozycji poradził sobie Borysiuk, ale z kolei przesunięcie tego piłkarza do defensywy osłabiło środek pola Lechii. Dlatego Ariel wrócił już na nominalną pozycję, a w obronie pozostała luka. Skoro Maloca zawodzi, to do składu pukają Rudinilson i młodziutki Adam Chrzanowski. Rudinilson zawodził wiosną, kiedy dostawał szansę gry i przeważnie spisywał się słabo. Grał jednak jako prawy obrońca, a to nie jest jego nominalna pozycja. W letnich sparingach wystawiany był na środku obrony i spisywał się przyzwoicie.

Zresztą nie tylko on. Podobnie wyglądała sytuacja z Chrzanowskim, który bez kompleksów zagrał z Juventusem Turyn. I choć nie ustrzegł się drobnych błędów, to spisał się naprawdę dobrze i pokazał trenerowi biało-zielonych, że jest gotowy do debiutu w ekstraklasie. Oczywiście nie da się porównać spotkania towarzyskiego z meczem o stawkę, więc Adam Chrzanowski na swoją szansę prędzej mógłby liczyć w spotkaniu przeciwko Puszczy Niepołomice w Pucharze Polski (w środę, 12 sierpnia o godz. 17).

Jeśli chodzi o bocznych obrońców, to trener Brzęczek tak łatwo nie zrezygnuje ze swoich doświadczonych graczy, więc w najbliższym meczu we Wrocławiu powinni zagrać Wojtkowiak i Wawrzyniak. A jakie są inne możliwości? Na prawej obronie mógłby wystąpić Paweł Stolarski. Widać, że wypożyczenie do Zagłębia Lubin mu pomogło, bo w okresie przygotowawczym prezentował się naprawdę solidnie. Jeśli chodzi o lewą obroną, to alternatywą wydaje się być Neven Marković. To jednak tak słaby piłkarz, że Wawrzyniak nie powinien obawiać się konkurencji. Prędzej mógłby go zastąpić naciskający coraz mocniej Nikola Leković, ale on - decyzją działaczy, a nie trenera Brzęczka - został przesunięty do zespołu rezerw. Wojtkowiak i Wawrzyniak muszą jednak szybko zacząć grać znacznie lepiej, bo inaczej roszady na tych pozycjach także staną się nieuniknione.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki