Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki zamieszkują gdańską Orunię. Mieszkańcy nie mogą nawet wyrzucić śmieci [NAGRANIE]

Krzysztof Dunaj
Krzysztof Dunaj
Wideo
od 16 lat
Coraz częściej możemy zobaczyć dziki, które poruszają się po mieście. Taka też sytuacja występuje na ul. Diamentowej na gdańskiej Oruni. - Dziki zamieszkują tu od dobrych kilku lat, natomiast od pewnego czasu zaczynają być uciążliwe, niebezpieczne. Zaczynają podchodzić do ludzi, iść za nimi - poinformowała "Dziennik Bałtycki" mieszkanka gdańska, pani Wiktoria.

Dziki zamieszkują gdańską Orunię

Czytelniczka "Dziennika Bałtyckiego" zaznaczyła, że dziki siłą próbują dostać się do swojego celu. Stają się agresywne przede wszystkim wtedy, kiedy mieszkańcy niosą torby bądź siatki. Pani Wiktoria podzieliła się nagraniem z ostatniej sytuacji, która to miała miejsce 29 marca na ul. Diamentowej.

- Wracam wieczorem do domu po pracy. Była godzina 18:30. Miałam w ręku torbę zakupów. Przy klatce do bloku stał sobie dzik, niszczył trawkę. W pewnym momencie zauważył mnie i zaczął iść w moim kierunku. Ja odbiegłam, po prostu ze strachu. Dobrze, że w domu był mój partner. Prosiłam go, by zszedł po mnie. Tak zrobił. Wziął ze sobą worek śmieci, by jewyrzucić. Kiedy dzik ujrzał worek próbował do niego podejść, był strasznie uparty - relacjonuje pani Wiktoria.

Na nagraniu widać, że dzik zaczął nadgryzać worek ze śmieciami. Ponadto wraz z nim było jeszcze kilka małych dzików. Mieszkanka gdańskiej Oruni powiedziała, że gdyby nie partner, to nie wie, czy weszłaby do domu.

- My, mieszkańcy nie wiemy co mamy robić. Najzwyczajniej się boimy. Dziki ewidentnie przestały bać się ludzi. W zeszłym roku był moment, gdy dziki przewracały plastikowe, duże śmietniki z altanki śmietnikowej w celu znalezienia pożywienia. Natomiast administracja szybko znalazła rozwiązanie i zamontowała specjalne haki trzymające śmietniki - mówiła czytelniczka.

Z relacji mieszkańców wynika, że wielokrotnie zwracali się z prośbą o pomoc do straży miejskiej w Gdańsku. Bezskutecznie.

- Straż Miejska nie interesuje się tym. Telefony w związku z tą sprawą wykonywane były wielokrotnie. Ani razu nie widziałam patrolu" - dodała pani Wiktoria.

Co straż miejska zamierza zrobić w zaistniałej sytuacji? Czy faktycznie dostawała zgłoszenia w sprawie dzików zamieszkujących gdańską Orunię? Te i inne pytania przesłaliśmy do rzecznika straży miejskiej. O odniesienie się do tej sprawy poprosiliśmy także rzecznika prasowego prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz - Daniela Stenzela.

- Od początku tego roku do wczoraj [30.03.2023 r. - red.] na numer 986 wpłynęły 23 zgłoszenia dotyczące dzików widzianych w dzielnicy Orunia-Św. Wojciech-Lipce (żadne nie dotyczyło ulicy Diamentowej). Większość z nich nie potwierdziła się - powiedział Robert Kacprzak, starszy inspektor ds. komunikacji społecznej straży miejskiej w Gdańsku.

Kiedy dostaniemy odpowiedź od rzecznika prezydent Gdańska, zamieścimy ją poniżej.

Dziki także w Gdyni

Nie tylko w Gdańsku mieszkańcy muszą się bać. 25 marca 2023 roku liczna grupa małych dzików wraz z dwoma dorosłymi osobnikami była widoczna w pobliżu przystanku autobusowego "Redłowo SKM - Park Technologiczny 02". Na ul. Stryjskiej zwierzęta podchodziły blisko chodnika, którym szli pasażerowie SKM.

Niektórzy mieszkańcy zatrzymywali się i je nagrywali. Było widać, że dziki nie boją się podchodzić do ludzi. 

Zobacz także: Co zrobić, gdy na swojej drodze spotkasz dzika? To ważne: zachowaj spokój. Oto kilka ważnych wskazówek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki