Pan Tomasz na działkę w kompleksie ogrodów przy ul. Gdańskiej. Jak twierdzi, regularnie pojawiają się tam dziki. - To już nie są zwykłe najścia, dziki zamieszkały w ogródkach na dobre. Mają swoje miejsca do leżenia na dzikich parcelach, w nocy strach wyjść, bo biegają w najlepsze - twierdzi nasz czytelnik. - Jednego wieczoru przebiegły około 30 metrów ode mnie. Z dziećmi bałbym się chodzić po zmierzchu, a teraz ciemno robi się już wcześnie.
Działkowiec zrobił zdjęcia najbardziej zniszczonych alei. Twierdzi, że problem zgłasza zarządowi ogrodów, ale efektów tego nie widać. - Alejki można naprawiać co tydzień, ale nic to nie daje. Działkowcy na własną rękę walczą z dzikami: robią zasieki, wieszają flary, butelki. Bez większego rezultatu. Sytuacja trwa już wiele miesięcy. Szczęściarzami są ci, do których jeszcze nie weszły na prywatny ogródek. A przecież nie ma szans na zwrot kosztów - mówi pan Tomasz. - Według prezesa naszych ogrodów nic nie można zrobić, dziki nie dały się złapać, odstrzelić ich na działkach się nie da. Twierdzi, że winni są działkowcy, bo zostawiają na noc otwartą bramę.
Wiesław Boratyński, prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Słupsku, potwierdza, że problem z dzikami jest na dwóch z ośmiu kompleksach ogrodów: im. Bohaterów Westerplatte i Zjednoczenie. Oba znajdują się przy ul. Gdańskiej, jeden sąsiaduje z Laskiem Północnym.
- Tam są tereny podmokłe, nawet bagienne, odpowiednie dla dzików. One tam mieszkają, a na działkach żerują - mówi Wiesław Boratyński. - Dlatego tak ważne jest, żeby działkowcy zamykali bramy i furtki wejściowe. Prosimy też, by zgłaszali nam uszkodzone przez dziki ogrodzenia. My również monitorujemy ich stan i naprawiamy, gdy jest taka konieczność.
Dodaje, że zarząd ogrodów im. Bohaterów Westerplatte kupił i wykłada specjalne środki, które mają odstraszyć dziki. Władze ogrodu Zjednoczenie naprawiły m.in. część ogrodzenia, przez które przechodziła locha z kilkunastoma młodymi. Teraz jest już tam spokojniej.
- Niestety, problem dzików wzrasta z roku na rok. Coraz większe są też straty, które one powodują. Dziki potrafią zniszczyć nie tylko alejki działkowe, ale również niemal wszystkie uprawy - mówi Wiesław Boratyński.
ZOBACZ TAKŻE: Azyl dla dzikich zwierząt powstał w Kobylnicy
Czytaj także na GP24
- Policyjny pościg. Dwa radiowozy rozbite, pięciu rannych
- Ogromne zniszczenia po burzy w powiecie bytowskim [zdjęcia]
- Śmiertelny wypadek w Bytowie (wideo, zdjęcia)
- Milarex sprzedany Norwegom
Woodstok prezydenta Biedronia za słupskie pieniądze
**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?