Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki grasują i niszczą pola

Edyta Okoniewska
Na te zwierzęta nie ma skutecznej metody, a rolnicy załamują ręce i liczą straty. Ponad sześciohektarowe pole kukurydzy w gm. Liniewo zostało doszczętnie zniszczone przez stado dzików

W ciągu zaledwie jednego weekendu dziki zniszczyły ponad sześciohektarowe pole upraw w Chróstach Wysińskich w gm. Liniewo.

- W tym miejscu zasialiśmy kukurydzę - mówi nasz Czytelnik. - Zarówno obróbka ziemi, jak i nasiona były bardzo kosztowne. My jednak zostaliśmy z niczym. Dziki zniszczyły wszystko.

Nasz Czytelnik prowadzi gospodarstwo rolne. Hoduje 90 sztuk bydła. Kukurydza jesienią miała stanowić paszę dla zwierząt.

- Z sześciohektarowego pola otrzymałbym około 360 ton masy pokarmu - mówi rolnik. - Czym będę karmił zwierzęta? Mam im powiedzieć, że przykro mi, ale dziki były pierwsze? Przygotowałem po raz kolejny pole i znów zasieję kukurydzę, ale nie mam żadnej gwarancji, że dziki po raz kolejny nie zniszczą wszystkiego, a moja praca i wydatki pójdą na marne.

Z dzikami walczą także inni mieszkańcy gminy. W najgorszej sytuacji są ci, których pola znajdują się blisko lasu.

- Moje pola znajdują się 30 metrów od lasu, natomiast od innego rolnika do lasu jest kilometr i dziki w takim samym stopniu niszczą uprawy - przyznaje nasz Czytelnik. - Te zwierzęta nie mają żadnego hamulca. Zwróciłem się z tym problemem do koła łowieckiego. Na miejsce przyjechał łowczy, oszacował szkody na 100 proc. Podobno będę mógł otrzymać słupki i elektryzator na dziki, jednak wiem od osób, które grodziły pola przed dzikami, że to nie zatrzymało zwierząt. One i tak niszczą uprawy.
Jak przyznaje nasz Czytelnik, przez okoliczne pola przewija się około 40 sztuk dzików. Jego zdaniem, zostały one przywiezione na te tereny z Trójmiasta.

- Skoro już teraz te zwierzęta wyrządzają takie szkody, to aż strach pomyśleć, co będzie się działo jesienią - mówi rolnik. - Tymczasem łowczy twierdzą, że dzików nie widzą. A te bezkarnie niszczą wszystko.

Jak podkreślają rolnicy, dziki są problemem niemal na terenie całego powiatu. Ich zdaniem, brakuje skutecznej metody walki z tymi zwierzętami.

Myśliwi z kół łowieckich rozkładają na polach specjalne środki w płynie, które mają odstraszać dziki. Początkowo metoda ta była skuteczna. Jednak jak przyznają rolnicy, zwierzęta szybko przyzwyczaiły się i za nic mają już środki odstraszające.

Rolnicy przyznają, że na te zwierzęta nie ma sposobu. Wielu zgłaszało problem w kołach łowieckich, jednak również myśliwi nie są w stanie skutecznie pomóc gospodarzom. Oferują im m.in. odszkodowania czy też elektryzatory przeznaczone do ochrony upraw przed dzikami.

- Prawdopodobnie wataha dzików, która grasuje w gm. Liniewo, została odłowiona w Trójmieście i teraz panoszy się tutaj - mówi rolnik z gm. Liniewo.

- Rzeczywiście może to wyglądać na watahę miejską, która po wypuszczeniu trzyma się razem - mówi Karol Klimczyk, przewodniczący Zarządu Koła Łowieckiego Żuraw w Kościerzynie. - Charakterystyka tego obwodu łowieckiego sprawia, że jest on właściwie stołówką dzików. Niestety zwierzęta te ze względu na dobrą bazę żerową i brak zimy rozmnażają się praktycznie przez cały rok i problem z nimi będzie narastał, pomimo większych limitów na odstrzał. Dla porównania dodam, że w poprzednich latach na odszkodowania dla rolników wypłaciliśmy ok. 5 tys. zł, natomiast w ub. roku jest to 17 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki