Pierwsi z komputerami
Jest rok 1993. Staję w drzwiach redakcji Dziennika Bałtyckiego, świeżo po "transferze" z "Gazety Gdańskiej". Stoję i się denerwuję. Nie tyle wyzwaniami redakcyjnymi, co technicznymi. Gdy polska prasa jest zasilana tekstami pisanymi na maszynach, gdy w każdej redakcji mamy stanowisko "maszynistki", w DB dostaję własny komputer. To jest rewolucja. Podobnie, jak to, że Dziennik drukowany jest wkrótce w nowoczesnej drukarni, bez użycia ołowianych czcionek, ale z użyciem nowoczesnych technologii.
Gazeta w 3D
Połowa lat 90-tych, Dziennik szokuje. Ale szokuje nowoczesnością. Z okazji urodzin wydajemy gazetę w technologii 3D - tak, drukujemy trójwymiarowe zdjęcia i dołączamy okulary, by gazetę tak wydrukowaną można było przeczytać. Dzieje się to w czasach, gdy filmy 3D uchodzą za technologiczny rarytas.
Spotkania pod redakcją
Dziś media społecznościowe to norma. Ale my, jako Dziennik stworzyliśmy społeczność ponad 2 dekady temu. Zaczęło się od "dziwnych" anonsów w dodatku ogłoszeniowym "Gratka". Pozdrowienia, dyskusje, odpowiedzi na pozdrowienia, dalsze dyskusje. Po kilku miesiącach pod redakcją zbiera się kilkuset młodych ludzi. Nie przez gazetę, ale realnie spotykają się i prowadzą rozmowy rozpoczęte w dodatku ogłoszeniowym. Stworzyliśmy społeczność. W czasach, gdy Facebook nie istniał. Dziś z tej gratkowej rodziny zostało tylko wspomnienie. Wspomnienie czegoś wyjątkowego.
Ogłoszenie i informacje w Internecie
Jest początek obecnego tysiąclecia. Internet raczkuje. Ale ogłoszenia z Dziennika trafiają do serwisu gratka.pl. Teksty lądują w serwisach naszemiasto.pl. To nowość na rynku, choć akurat w Trójmieście ruch w biznesie internetowym jest ogromny. W Dziennik rozumiemy te wyzwania, choć nie zawsze zmiana mentalności z "papierowej" na "internetową" odbywa się bez kłopotów.
Niestety, po kryzysie 2002-03 decyzje ówczesnych właścicieli spowalniają rozwój biznesu w Internecie.
Wideo, czyli kłopot nowości
Od ponad dekady w naszych serwisach ważnym elementem jest wideo. Dziś to norma. 15 lat temu wrzucaliśmy do sieci filmiki (krótkie), które trudno było oglądać. Szerokopasmowy internet był marzeniem, ówczesne telefony nie nadawały się do odtwarzania tych filmów. Ale próbowaliśmy. Dziś wideo na naszych stronach internetowych, to norma.
Przesiadka do Internetu
Poprzednia dekada, a jeszcze bardziej czas pandemii, to przesiadka do Internetu. Pełnowymiarowa. Dziś w redakcji mówiąc "Dziennik Bałtycki" częściej myślimy o witrynie internetowej dziennikbaltycki.pl, niż o wydaniu papierowym. Ale obie te formy aktywności są równie cenne.
A tak przy okazji, w ciągu ostatniego tygodnia naszą stronę odwiedziło 6035 użytkowników z terenu... USA. Było też 6 użytkowników z RPA i 29 z Brazylii. "Dziennik Bałtycki" pomorski, a jednak globalny.
Przez lata spotkałem w pracy w Dzienniku setki wspaniałych ludzi. Nikogo nie wymieniam z imienia, bo... za dużo zajęłoby to miejsca, a skracać listy "zasłużonych" nie chcę. Wszystkim, którzy budowali siłę Dziennika Bałtyckiego przez lata - dziękuję. Wszystkim Czytelnikom i Użytkownikom, też dziękuję. I zachęcam, bądźcie z nami. Naprawdę warto.
O naszych urodzinach czytaj także w wydaniu "Dziennika Bałtyckiego", które ukaże się w piątek, 20.05.2022 r.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?