Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Singla 2013. Singli przybywa, niekoniecznie z tego powodu, że nie ma się w kim zakochiwać

Tomasz Kozłowski, socjolog
Z socjologiem dr. Tomaszem Kozłowskim, z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, rozmawia Tomasz Rozwadowski.

Obchodzimy dziś święto singli. Jak Pan myśli, dlaczego?
Pomijając fakt, że współczesne społeczeństwo lubuje się w wymyślaniu najgłupszych i najdziwniejszych nawet okazji, Dzień Singla jest zjawiskiem symptomatycznym. Singli przybywa, niekoniecznie jednak z tego powodu, że nie ma się w kim zakochiwać. Zmieniają się postawy życiowej filozofii, zaznacza potrzeba podkreślania swojej wyjątkowości, indywidualizmu, szerzy się plaga narcyzmu. Bycie osobą samotną - jak haniebnie nazywano to wcześniej - przekuto w atut, w bycie singlem. Nie smutnym, ale ambitnym, świadomym, suwerennym. Singiel, jak zakochany, zasługuje zatem na swoje święto. Święto nie byle jakie, zrodzone z opozycji, zaraz po Dniu Zakochanych.

Czy singiel to nowe zjawisko, a może nowa nazwa dla czegoś od dawna znanego?
To zdecydowanie coś nowego. Wcześniej mieliśmy tylko kawalerów i panny z dziesiątkami negatywnie interpretowanych cech. Dziś oczywiście kategorie te są stale obecne, ale są synonimem totalnego obciachu, megaporażki, zgorzknienia absolutnego. Bycie starym kawalerem i starą panną to świadectwo bezsiły. Bycie singlem to kwestia wyboru. Przynajmniej oficjalnie. Jest to rzecz nowa w dziejach kultury, stanowi odpowiedź na wymogi ideologii sukcesu, która współzawodnictwa i dążności do wygranej dopatruje się we wszystkich wymiarach życia: w pracy, edukacji, karierze, również w miłości. Jeśli nie ma sukcesu w miłości, musi być coś w zamian, sukces w samorealizacji, w planowaniu życia osobistego, w dążeniu do rozwijania swoich potrzeb. Jednym słowem - w byciu singlem.

Czy osoby dające się tak określić są interesującym przedmiotem badań dla socjologa?
Nie ma takich obszarów życia społecznego, które nie są ciekawe dla socjologa. Single to znak czasów. Grzech się nad nimi nie pochylić.

Dla jakich jeszcze dyscyplin naukowych?
Single to siła nabywcza. Na ogół osoby, które określają się tym mianem, są dobrze wykształcone, mają ciekawą pracę, potencjał intelektualny, dobrze zarabiają. To wymarzeni konsumenci, skupiają się bowiem na zaspokajaniu swoich apetytów, sprawianiu sobie przyjemności. To chodzące skarbonki - przynajmniej taki jest stereotyp. Z tych powodów cieszą się wielkim zainteresowaniem badaczy rynku, marketingowców i psychologów reklamy.

Co powinien obiecywać polityk, próbując pozyskać głosy singli?
Tanie mieszkania. Z resztą single szybko sobie poradzą. To przedsiębiorcze, zaradne jednostki. Przynajmniej tak lubią o sobie myśleć.

Czy każdy singiel to jednostka jałowa, patrząc z punktu widzenia profesor Krystyny Pawłowicz?
Jeśli nadążam za tokiem myśli pani Pawłowicz, to absolutnie miano to im nie przystoi. Singiel to postawa życiowa, ale niekoniecznie postawa - nazwijmy to - rozrodcza. Single, z racji wykształcenia, dochodów, inteligencji, to ludzie uważani za atrakcyjnych. Singiel z powodzeniem realizuje się seksualnie. Cechuje go brak zobowiązań, a nie seksualna abstynencja. Single z dużym sukcesem się rozmnażają. Ich dzieci po prostu wyrastają w rodzinach niepełnych. Nie mam jednak wątpliwości, że w opinii Krystyny Pawłowicz, single to osoby wyjałowione moralnie. Więc chyba jeszcze gorzej.

Czy warto być singlem (dla siebie) i czy dobrze być singlem (dla społeczeństwa, społeczności lokalnej itp.)?
Z pobudek czysto hedonistycznych sądzę, że miło jest co najwyżej singlem pobyć aniżeli obierać tę postawę jako fundament dorosłego życia. Ostatnio mamy do czynienia z odczarowywaniem mitu szczęśliwego, wieloletniego singla. Single, o dziwo, coraz częściej przyznają, że długoletnie singlowanie wcale nie jest już takie cool. Że czasem wraca się do pustego mieszkania, wita się co najwyżej z kotem, psem albo gekonem, a potem pochlipuje przed telewizorem w poduszkę, zajadając melancholię czekoladkami. Człowiek - nie oszukujmy się - jest organizmem żywym zaprogramowanym na rozród, tworzenie rodziny, przekazywanie genów przy wsparciu bliskiej osoby, choćby po kilku latach miało nastąpić rozstanie, co zresztą coraz częściej miewa miejsce. Natura nie programowała nas do samotności, pardon, do singlowania. To strategia krótkoterminowa, dająca satysfakcję i poczucie szczęścia pod warunkiem posiadania intensywnego życia towarzyskiego na etapie wczesnej dorosłości, więc - powiedzmy - połowy czwartej dekady życia. Potem singlowanie zaczyna doskwierać. Matka natura wzywa. Zwłaszcza że większość przyjaciół dorabia się drugich połówek, rodzin i nagle zapraszanie na grilla Hani bez pary czy Tadka bez dziewczyny staje się mało wygodne. Przy stołach w Polsce musi być po parze. Wybacza się dziadkom i niepełnoletnim. W wieku pomiędzy trzeba się liczyć z wierceniem dziury w brzuchu pytaniami o ukochaną i ukochanego.

Czy społeczeństwo z dużym udziałem singli musi być społeczeństwem zdezorganizowanym?
Co oznacza duży udział singli? Czy to odsetek, który nie gwarantuje zastępowalności pokoleń? Przypominam, że w kategoriach demograficznych już teraz zaczynamy wymierać, choć single wcale przecież nie dominują. Mimo wszystko mam zaufanie do singli. Ich statystyczny portret rysuje ich jako ludzi na ogół ciekawych i inteligentnych, mających swoją życiową filozofię. To rzadkie. Być może są to osoby egoistyczne, może są to narcyzi, ale z drugiej strony, są bardzo opłacalni. Napędzają gospodarkę, kreują nisze i rynki zbytu. Dzięki nim gospodarka nabiera rozpędu. Dla dzisiejszego społeczeństwa to bardzo dużo.

CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki