Na tych pełnych uroku fotografiach oglądamy dzieci, które żyły w epoce, gdy obowiązywał dość rygorystyczny model wychowania.
Dziś nikt już nie wymaga od dzieci, by całowały ojca w rękę i zwracały się do matki w trzeciej osobie („Czy mama mogłaby”. …”). Nikt nie każe im klęczeć na grochu za to, że wstały zbyt wcześnie od stołu, nikt nie wymaga, by dygały albo kłaniały się w pas sąsiadom. I dobrze, jednak odrobina kindersztuby na pewno nie zaszkodzi, warto wiedzieć, którym widelcem jeść rybę morską, jak zachowywać się w miejscach publicznych i że rodzicom i osobom starszym należy się szacunek.
Dzieci na archiwalnych fotografiach. Tajemnicze słowo
Słowo „kindersztuba” pochodzi z języka niemieckiego. Spolszczona wersja funkcjonuje w naszym kraju od przeszło 200 lat. Jest połączeniem dwóch niemieckich słów: „Kinder”, czyli dziecko oraz „stube”, czyli pomieszczenie lub pokój. Określenie to odnosi się do starannego wychowania, na które kładziono nacisk w domu rodzinnym. Dziecko, obserwując zachowanie rodziców, chłonie jak gąbka wartości wyznawane przez mamę i tatę.
Dlatego tak istotne jest, aby dostrzegało wyłącznie (albo chociaż w większości) nasze dobre uczynki. Nie możemy oczekiwać, że będzie nas szanowało, jeśli sami jesteśmy opryskliwi wobec własnych rodziców. Niby to oczywiste, jednak wiele matek i ojców jest zdziwionych, że nie cieszą się należytym poważaniem u latorośli, jednocześnie nie licząc się ze zdaniem dziadków i wygłaszając wobec nich nieuprzejme uwagi. Na wpojenie dobrych manier i przyzwoitego zachowania jest tylko jeden sposób: własny wzór.
Ale kindersztuba to nie tylko „proszę” czy „dziękuję”, to nie tylko mówienie „dzień dobry” sąsiadom spotkanym na klatce schodowej czy pani w sklepie. To też wrażliwość na potrzeby innych, to wycieranie butów przed wejściem do domu i właściwe zachowanie się przy stole.
Mówi się, że ładni ludzie mają łatwiej. Łatwiej mają także ci kulturalni.
Dzieci na archiwalnych fotografiach. Wychowane bezstresowo
Dziś życie kręci się wokół dzieci. Dbamy o ich potrzeby, rozwój i uczucia. Wychowywane są bezstresowo i... niekiedy uważane za centrum wszechświata. Świata, w którym „dzieci i ryby mają głos” na każdy temat i w każdym towarzystwie. W restauracjach obserwowaliśmy swobodnie biegające, hałasujące maluchy, które przeszkadzają innym, a ich rodzice pogrążeni w rozmowie ani myślą zareagować. Na placach zabaw nie dziwiło wydzieranie sobie z rąk zabawek. W pędzącym jak szalony świecie dzieci nie mają pojęcia o obowiązujących niegdyś zasadach dobrego wychowania. I nie muszą mieć, ale to nie znaczy, że nie mają być dobrze wychowywane.
Nadine de Rothschild w swojej książce pt. „Savoir-vivre XXI wieku. Sztuka pięknego życia” napisała: „Dziecko może być prześliczne albo wyjątkowo mądre, jeśli jednak jest źle wychowane, pomimo wszystkich zalet zapamięta się je jako okropne”.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?