Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielny Stasiek Stawicki z Gdańska żyje już bez pompy. Operacja się udała! [ZDJĘCIA]

Aleksandra Dylejko
Stasiek uwielbia piłkę nożną. Gdy gra, zapomina o całym świecie
Stasiek uwielbia piłkę nożną. Gdy gra, zapomina o całym świecie Tomasz Bołt
To pierwsza majówka, na którą 7-letni Staś Stawicki z Gdańska mógł pojechać bez skomplikowanej aparatury medycznej. W styczniu 2012 r. chłopiec przeszedł we Francji drugą w ciągu roku, skomplikowaną - i bardzo kosztowną - operację oddzielenia przełyku od tchawicy. To, co zdarzyło się po niej, bez przesady można nazwać cudem.

- Według wszystkich statystyk medycznych, organizm odzwyczaja się od pompy żywieniowej tyle lat, ile był od niej uzależniony - mówi Beata Stawicka, mama chłopca. - W przypadku Stasia powinno to zająć sześć lat, a trwało rok i trzy miesiące. Kilka tygodni temu, po wizycie kontrolnej w Poradni Żywienia Pomorskiego Centrum Traumatologii, nasza pompa już tam została.

To niewyobrażalna zmiana w życiu nie tylko samego chłopca, ale i całej jego rodziny. Teraz nie muszą żyć w reżimie wyznaczanym przez godziny - a w ciągu doby było ich nawet 18 - w których Stasiek był podłączony do pompy żywieniowej. Specjalne mleko, które podawane mu jest bezpośrednio do żołądka przez niewielką rurkę, może być aplikowane w zasadzie w dowolnym miejscu i o każdej porze w zależności od tego, ile i jak dużo Staś zje zwykłych posiłków.

- Dążymy do tego, by rurki pozbyć się na dobre, ale to perspektywa kilku lat - przyznaje Beata Stawicka. - Stasiek jest w siódmym roku życia i w pierwszym jedzenia. Do niedawna nie wiedział, co to zwykły posiłek. Wciąż uczy się gryzienia, żucia, połykania, to dla niego duży wysiłek.

Specjaliści z francuskiego szpitala optowali za tym, by Staś jak najszybciej zaczął normalnie jeść. Ale opiekująca się nim w Polsce pediatra, w konsultacji z amerykańskim profesorem, który Stasia operował, uznała, że pośpiech nie jest wskazany. Jedzenie i kwasy żołądkowe mogłyby podrażnić gojący się przełyk. Przez kilka miesięcy po zabiegu chłopiec wciąż podłączony był do pompy, która podawała pokarm wprost do jelita. W miarę postępów, jakie czynił Staś, urządzenie pracowało coraz krócej, by niedawno odłączyć je całkowicie.

Jeden z efektów jest taki, że dziś chłopiec przesypia całe noce. Do tej pory sen zakłócały mu skutki uboczne nocnej podaży pokarmu za pomocą pompy. Ten spokój i dobra forma są potrzebne, bo we wrześniu Stasiek idzie do szkoły. Rok później niż wynikałoby to z metryki, ale - jak tłumaczy jego mama - wcześniej nie był na to gotowy.

- To, co zdarzyło się w naszym życiu, nie byłoby możliwe, gdyby nie ogromne wsparcie ze strony setek ludzi, w tym Czytelników "Dziennika Bałtyckiego" - przyznaje pani Beata. - Mam tu na myśli nie tylko pomoc w uzbieraniu ponad 80 tys. euro, które były potrzebne do sfinansowania operacji, ale też dobrą energię i myśli, które do nas płynęły. Za to wszystko jesteśmy bardzo, bardzo wdzięczni.

Napisz do autorki: [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki