Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci „żołnierza wyklętego” chciały 12 mln zł. Nie dostały nic za cierpienia i śmierć ojca - dowódcy oddziału NSZ

wie
Karolina Misztal
To obowiązkiem dzieci „żołnierza wyklętego” i ich prawników było dostarczenie dowodów dramatycznych przeżyć ojca zamordowanego przez Urząd Bezpieczeństwa – uznał w poniedziałek 9 marca 2020 r. gdański sąd. Bezskutecznie sam szukał historycznych dokumentów, więc nieprawomocnym wyrokiem zdecydował się nie przyznawać ani grosza synowi i córce zabitego w obławie dowódcy oddziału NSZ Edmunda Sawczyna (ps. Puma i Mundek). Ich pozew przeciwko Skarbowi Państwa opiewał na 12 milionów złotych.

Rodzeństwo Sawczynów miało zaledwie po kilka lat w momencie śmierci ojca w 1946 roku, na Rzeszowszczyźnie. Tam oddział, którym dowodził w ramach Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych pod komendą Antoniego Żubryda (pseudonimy "Zuch" i "Orłowski"), walczył z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa wprowadzającego nowy, totalitarny ustrój i poniósł śmierć w obławie. Więcej na temat jego losów i ustaleń śledztwa IPN w tej sprawie oraz pozwu opiewającego na 12 milionów złotych ze Skarbu Państwa dla jego dwojga dzieci piszemy tutaj.

- To rolą strony zgłaszającej roszczenie; strony, która będzie czerpała określoną korzyść, jest wykazanie uprawnienia do uzyskania tego odszkodowania i zadośćuczynienia – tłumaczyła w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Iwona Błaszczyk-Sobczyk z Sądu Okręgowego w Gdańsku, która zdecydowała się nie przyznawać pieniędzy córce i synowi „żołnierza wyklętego”.

Zaznaczyła, że prawni pełnomocnicy dziś ponad 70-letnich dzieci „Mundka”, złożyli w sądzie kopie dokumentów, które nie są wystarczającą podstawą do przyznania finansowej rekompensaty. - Powodem oddalenia [pozwu – dop. red.] nie jest stwierdzenie, że państwu nie przysługuje prawo do tych roszczeń, do odszkodowania i zadośćuczynienia. Powodem oddalenia jest to, że materiał dowodowy nie jest wystarczający do tego, ażeby stwierdzić czy zachodzą przesłanki - dodała podkreślając, że decydujące nie jest to „czy dokumentów jest dużo, czy mało”, ale to czy pozwalają one „na poczynienie prawdziwych, miarodajnych ustaleń faktycznych”.

- Chcemy zwrócić uwagę na doniosłość historyczną tego postępowania. Na to, że pomimo iż cierpienia i śmierć, do której bezprawnie doprowadzono blisko 70 lat temu do dnia dzisiejszego nie została naprawiona ani zrehabilitowana, a pan Edmund Sawczyn, ofiara tych represji przez dziesiątki lat był traktowany jak bandyta, nie został w należyty sposób zrehabilitowany – tłumaczyła na wstępie procesu radca Anna Bufnal z Kancelarii Radcy Prawnego Anna Bufnal, pełnomocniczka dzieci żołnierza wyklętego.

Wydane w poniedziałek 9 marca 2020 roku orzeczenie nie jest prawomocne. Reprezentanci syna i córki Edmunda Sawczyna zapowiadają apelację, nie należy się jej zapewne spodziewać ze strony prokuratury reprezentującej pozwany w tej sprawie Skarb Państwa.

Niespełna 2 tygodnie wcześniej ten sam gdański sąd zdecydował się przyznać niemal 2 mln zł dzieciom innego "wyklętego". Więcej na temat tamtego wyroku dotyczącego Władysława Łasia – weterana września 1939 i walk w oddziałach partyzanckich podczas okupacji, który później wspierać miał kolegów działających w lesie w oddziale „Wiarusy” oraz o tamtym pozwie, który pierwotnie opiewał na 10 mln zł więcej pisaliśmy tutaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki