Za niewiele ponad cztery miesiące wejść w życie powinna nowa ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych. Jeśli prawo nie zacznie obowiązywać do stycznia 2014 r., moc stracą m.in. umowy o dzierżawie, zawarte między samorządami a PZD i te zawarte między działkowcami a zarządem ogródków rodzinnych. Projektem wciąż zajmują się komisje sejmowe, później przegłosować go muszą obie izby parlamentu i podpisać prezydent, a wprowadzone do niego zmiany nie przekonują działaczy PZD.
"Posłowie PO wraz z posłem SP [...] chcą obciążyć działkowców ponoszeniem kosztów utrzymania gminnych urzędników, pracowników zarządów wspólnot, kosztami funkcjonowania tych zarządów i wszelkimi kosztami, jakie tylko wymyśli gmina" - piszą w liście otwartym do prezydenta, premiera i pomorskich parlamentarzystów przedstawiciele ponad pięćdziesięciu Rodzinnych Ogrodów Działkowych z całego Pomorza. Działacze organizacji zrzeszającej wszystkich użytkowników ogródków przekonują, że wśród zmian, jakie w przygotowanym przez nich obywatelskim projekcie ustawy o ogrodach działkowych wprowadzili posłowie nadzwyczajnej sejmowej podkomisji, "roi się od zapisów naruszających Konstytucję RP". Ich odpowiedzią ma być akcja uświadamiająca, kto jest przeciwko działkowcom.
- Akcję informacyjną już rozpoczęliśmy, często odbywamy zebrania z działkowcami i przy wielu okazjach - na przykład świętach poszczególnych ogrodów - spotykamy się z ludźmi. Prawdziwą ofensywę zaczniemy jednak przed samymi wyborami do samorządów, parlamentów unijnego i Rzeczypospolitej Polskiej. Będziemy wtedy głośno, publicznie, także w mediach mówić, kto odpowiada za praktyczną likwidację ogrodnictwa działkowego w naszym kraju - zapowiada Czesław Smoczyński, prezes Okręgowego Zarządu PZD w Gdańsku.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, jeszcze we wrześniu tego roku działkowcy planują organizację dużej manifestacji w Warszawie przeciw przyjęciu przez parlament zmian w ich projekcie.
Emocje tonuje gdański poseł PO Jerzy Borowczak, który otrzymał list otwarty, a pojawiające się w nim zarzuty określa jako formułowane "na wyrost".
- Nie ma na razie gotowej treści usta
wy, bo wprowadzimy w niej pewnie jeszcze wiele poprawek. Jestem zdecydowanym zwolennikiem likwidacji PZD, a konflikt nie dotyczy zwykłych działkowców, ale działaczy związku, którzy boją się utraty swoich wpływów. Majątek zgromadzony przez PZD przekracza 50 mln zł i powinien być przekazany użytkownikom ogródków. W samym Gdańsku mamy dziś 815 hektarów ogrodów i nikt w PO nie planuje ich likwidacji. Spotykam się z działkowcami, oni problem widzą w tym, że ludzie budują tam całoroczne domy, nie w projekcie ustawy - przekonuje.
W lipcu ub. roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że dotychczas obowiązująca ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych daje PZD nieuzasadnioną pozycję monopolisty. W styczniu 2014 r. obowiązywać przestanie niemal połowa jej zapisów.
Na Pomorzu do PZD należy ponad 50 tys. członków. W całym kraju jest łącznie ok. 4,6 tys. ogrodów i ok. 966 tys. działek. Ponad połowa działkowców to emeryci lub renciści.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?