Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwaj wrogowie

Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Nie obchodzi mnie, w którym trójmiejskim hotelu będzie mieszkał premier Rosji Władimir Putin i czy hotel zostanie na ten czas zamieniony w "twierdzę"

Nie interesuje mnie, co będzie jadł, nie chcę czytać o jakichś polędwiczkach w różnych sosach i rocznikach win, którymi te polędwiczki (jeśli będą to polędwiczki) popije.

Ciekawi mnie natomiast, co powie na temat sierpnia i września roku 1939. Czy przyzna, że ówczesna sowiecko-niemiecka współpraca była wstępem do najokrutniejszych, najbardziej nieludzkich zbrodni, do tragedii i zniszczeń na ogromną skalę? Na razie nikt tego nie wie. Może mimo wszystko Putin zaskoczy nas in plus? Piszę "mimo wszystko", bo właśnie uaktywnili się w Rosji różni prorządowi historycy i publicyści, którzy dowodzą, że za wybuch II wojny światowej odpowiada Polska!

IPN obliczył, że w wyniku okupacji niemieckiej straciło życie przeszło 5 milionów polskich obywateli, natomiast z rąk Sowietów śmierć poniosło 150 tysięcy. Represje niemieckie, takie jak aresztowania, wywózki, obozy, dotknęły 10 milionów osób, a pod okupacją sowiecką - około miliona ośmiuset tysięcy. Można by powiedzieć: tu tysiące, tam miliony. Różnica oczywista, ale czy z tego wynika, że możemy - jak to było w PRL - o sowieckich ofiarach zapomnieć? Czy możemy zapomnieć o pakcie Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku, który podzielił Polskę, tego "pokracznego bękarta traktatu wersalskiego" na dwie części?

W Gdańsku, gdzie osiedlili się mieszkańcy Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej, wypędzeni na rozkaz Stalina ze swoich domów, dworów i chłopskich chałup, będziemy szczególnie uważnie słuchać tego, co powie Putin. Bo w ich wojennych historiach zawsze byli dwaj wrogowie: Niemcy i Sowiety.

Nie poznałam mojego dziadka, bo wywieziono go do łagru w Republice Komi, skąd nigdy nie wrócił. Profesorów Politechniki Lwowskiej, w której studiowali moi rodzice, Niemcy rozstrzelali na Wuleckich Wzgórzach, gdy tylko weszli do Lwowa. Przemawiają do nas nie liczby, a losy konkretnych ludzi. Tych tragicznych ludzkich historii zebrałam w swoich reportażach przez lata mnóstwo. Dotyczą ludzi gnębionych przez Niemców, przez Sowietów, a także przez Ukraińców. Niedobre byłoby rozpamiętywanie w nieskończoność naszych cierpień i krzywd, ale trzeba je spisywać. Musimy bowiem dbać o to, by historia II wojny światowej była prawdziwa.

W wymiarze prywatnym proponuję, by babcie i dziadkowie wyciągnęli z szuflad stare zdjęcia i przy okazji rocznicy opowiedzieli wnukom wojenną historię swojej rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki