Niespodziewanie szybko zakończyła się druga rozprawa dotycząca afery Amber Gold.
- To są wszystkie czynności na dzisiaj zaplanowane – powiedziała sędzia Lidia Jedynak, gdy około godz. 11.20 zakończyła odczytywanie zeznań Katarzyny P.
Adwokat oskarżonej, Anna Żurawska złożyła wówczas wniosek o zwolnienie Katarzyny P. z aresztu. Obrońca sugerowała zastąpienie aresztowania obowiązkiem stawiania się - nawet codziennego - na komisariacie wraz z zakazem opuszczania kraju i zatrzymaniem paszportu.
Jak wyjaśniła mec. Żurawska, proces poszukiwania w ramach zabezpieczenia dowodów w sprawie definitywnie zakończono.
- W stosunku do mojej klientki nie zachodzi groźba matactwa – przekonywała prawniczka zastrzegająca, że Katarzyna P. nie może w żaden sposób utrudniać pracy sądu. - W toku postępowania współpracowała, pozostawała w regularnym kontakcie i stawiała się na każde wezwanie – wymieniała adwokat Anna Żurawska.
Zaznaczyła, że jej klientka aresztowana została na wiele miesięcy po wybuchu afery - w kwietniu 2013 r. - a wcześniej nie kontaktowała się ze świadkami i nie próbowała na nich wpływać. - Cały materiał zgromadzony w sprawie został utrwalony i zabezpieczony. Nie bez znaczenia jest, że wszystkie osoby bliskie, z którymi miałaby kontakt skutecznie wypowiedziały się, już, że nie będą składały zeznań przed sądem – dodała.
Mecenas twierdziła, że dalsze aresztowanie będzie miało „wyjątkowo ciężkie skutki”.
- Moja klientka nie została ochroniona przed niewłaściwym zachowaniem pracowników służby więziennej. Nie zwrócono się o zabezpieczenie materiału genetycznego dziecka co miałoby definitywne znaczenie – mówiła wskazując na błędy łódzkiej prokuratury prowadzącej postepowanie w sprawie poczęcia dziecka Katarzyny P.
Umorzona sprawa ciąży Katarzyny P. Nie ma dowodów na nieprawidłowości w łódzkim więzieniu
- Funkcjonariusz utrzymywał niedozwolone kontakty, zapewnił sobie stały dostęp do celi, skracał dystans, podawał świadomie i z premedytacją w złej wierze informacje niezgodne z prawdą – mówiła adwokat, która wskazywała, że pracownik służby więziennej – ojciec dziecka „wykorzystał pozycję służbową”. - Oczywistym jest, że w warunkach izolacji nie powinno dojść do poczęcia i urodzenia dziecka, a skutki są nieodwracalne i będą definiować dalsze życie mojej klientki. To niedopuszczalne, że negatywne skutki działania innych osób ponosi teraz wyłącznie moja klientka – dodała podkreślajac, że dziecko Katarzyny P. przebywa od urodzenia w warunkach więziennych, przez co narażone jest na „syndrom szoku wolnościowego” - nieumiejętność dostosowania się do późniejszego życia na wolności i niższy iloraz inteligencji.
- Moja klientka karmi dziecko w sposób naturalny i ma już teraz informacje, że dziecko źle reaguje na rozłąkę z matką – zakończyła mecenas Żurawska.
Katarzyna P. poparła wniosek o zwolnienie z aresztowania tymczasowego.
Przeciwnego zdania była prokuratura.
- W mojej ocenie w dalszym ciągu istnieje podstawa do dalszego tymczasowego aresztowania – powiedziała prokurator Magdalena Guga, która wskazywała na długą karę pozbawienia wolności grożącą Katarzynie P. oraz wątpliwości dotyczące tłumaczeń obrońcy w sprawie poczęcia dziecka za kratami. - To sama oskarżona odmówiła składania wyjaśnień w zakresie poczęcia dziecka, ewentualnie innych przestepstw, które mogły z tym być związane – dodała.
Sędzia Lidia Jedynak nie uwzględniła wniosku obrony wskazując na wysoki wymiar kary grożący oskarżonej oraz „niespotykany w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości” rozmiar domniemanych strat spowodowanych przez Amber Gold, który może spowodować orzeczenie ostrej kary. - Istnieje uzasadniona groźba matactwa – powiedziała Jedynak i dodała, że choć jak dotąd świadkowie nie wskazywali na przypadki mataczenia przez Katarzynę P., nie oznacza to, że do podobnych przypadków nie doszłoby teraz. Podkreśliła też, że oskarżona przebywa w zakładzie umożliwiającym funkcjonowanie kobiet z małymi dziećmi. - Ponadto uzyskała zgodę na ulokowania dziecka u babci w okresie procesu - powiedziała sędzia.
Kolejny termin rozprawy – 31 marca przewidziany był do dalszego przesłuchiwania oskarżonych, które zakończyło się już w czwartek. Dlatego sędzia Jedynak rozważała czy na ten termin nie wezwać Wojciecha Kwaśniaka, zastępcy przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, który był inicjatorem pisma skierowanego do banków i instytucji kredytowych w sprawie Amber Gold. O przesłuchanie szefa KNF wnosił obrońca Marcina P., który zdecydowanie sprzeciwił się pomysłowi sędzi prowadzącej sprawę.
- Oskarżony sprzeciwia się, ponieważ porządek przesłuchania świadków został już ustalony wcześniej – powiedział mec. Michał Komorowski., który wskazał, że zamiast zastępcy powinien zostać przesłuchany osobiście przewodniczący KNF – jako autor decyzji instytucji.
Sędzia uzanała argumentację obrońcy i odwołała rozprawę przewidzianą na 31 marca. Kolejne posiedzenie sądu odbędzie się więc 1 kwietnia 2016. Wówczas rozpocząć się ma przesłuchiwanie świadków - „na pierwszy ogień” pójść mają osoba pokrzywdzona przez działalność parabanku i jeden z pracowników Amber Gold.
Fot. Przemek Świderski