Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druga książka Edyty Skotarczak, żony Nikosia już w przedsprzedaży. Kiedy premiera? Przedpremierowy fragment - "Nikoś. Ostatnia ruletka"

Agnieszka Kostuch
Agnieszka Kostuch
Wiemy, kiedy premiera, a także, co się w niej znajdzie
Wiemy, kiedy premiera, a także, co się w niej znajdzie Mat. prywatne Edyta Skotarczak
Edyta Skotarczak wydaje kolejną książkę. „„NIKOŚ” Ostatnia ruletka”, bo o niej mowa, niedługo trafi do czytelników. Tylko u nas szczegóły, a także przedpremierowy, pierwszy fragment.

Czy książka „„NIKOŚ Ruletka życia” nadal jest dostępna?

Edyta Skotarczak przez wiele lat nie zabierała głosu na temat swojego męża, Nikodema Skotarczaka. Chociaż materiały o słynnym „Nikosiu” mnożyły się jak grzyby po deszczu, jego ostatnia żona wytrwale milczała. Ciszę przerwała w momencie, kiedy odniosła się do filmu „Jak pokochałam gangstera” w reżyserii Macieja Kawulskiego. Opublikowała mocne oświadczenie, które odbiło się głośnym echem w mediach. Podkreśliła w nim, że „film jest przekłamany i nie oddawał realnego życia jej męża”.

Ponad pół roku później zaprezentowała swoją pierwszą książkę „„NIKOŚ” Ruletka życia”, gdzie opisała rodzinne i towarzyskie życie z Nikodemem.

- „NIKOŚ” Ruletka życia nadal jest dostępna na portalu Allegro oraz na stronie księgarni Empik, lub również w sklepie mojego wydawcy – przekazała Edyta Skotarczak w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim.

Edyta Skotarczak - „NIKOŚ Ostatnia ruletka”

Zgodnie z zapowiedziami, Edyta Skotarczak wydaje kolejną książkę. Ogłosiła to 14 kwietnia, a więc w dzień, kiedy ona i Nikodem brali ślub.

- Jest to dla mnie dzień wyjątkowy, stąd właśnie taka data, żeby ujawnić datę premiery nowej książki – powiedziała Edyta Skotarczak.

Książka będzie nosić tytuł „NIKOŚ" Ostatnia ruletka”.

- W zeszłym roku udzielałam pani wywiadu i wspominałam o tym, iż mój mąż miał w zwyczaju mówić, że życie jest jak ruletka i nigdy nie wiadomo, na jaki numer się trafi. Dlatego kolejna książka nosi tytuł „Nikoś” Ostatnia ruletka, gdyż jest poniekąd odzwierciedleniem właśnie tej gry.

Wiemy, kiedy premiera, a także, co się w niej znajdzie
Wiemy, kiedy premiera, a także, co się w niej znajdzie Mat. prywatne Edyta Skotarczak

W drugiej części czytelnicy będą mogli dowiedzieć się m.in., jak wyglądał dzień śmierci Nikodema, a także, co działo się w kolejnych latach życia Edyty Skotarczak.

- Czytelnicy będą mieli możliwość pierwszy raz przeczytać nie tylko jak przebiegało tragiczne w skutkach zdarzenie z 24 kwietnia 1998 roku opisane z mojej perspektywy jako naocznego świadka, kiedy Nikodem zginął z ręki zamaskowanego zabójcy, ale dowiedzą się również jak wyglądała ceremonia pogrzebowa i kto w niej uczestniczył. W książce zostanie pokazane, co działo się przez kolejne lata mojego życia. Były to bardzo niespodziewane i pouczające czasy. Myślę że dlatego książka ta jest bardzo interesująca, jak również wielowątkowa.

- Książka na pewno w wielu miejscach będzie zaskakująca i momentami aż szokująca, a czy „zatrzęsie Trójmiastem”, nie mi to oceniać… Będzie mocno, będzie szczerze, będzie ciekawie…

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 24. Rocznica śmierci Nikodema Skotarczaka. Jak zginął Nikoś? Edyta Skotarczak przerwała milczenie

Kiedy premiera drugiej części książki o „Nikosiu”?

Książka właśnie trafiła do przedsprzedaży. Każdy, kto zdecyduje się na jej zakup przedpremierowo, będzie mógł to zrobić w promocyjnej cenie, a także z darmową wysyłką na terenie Polski. Chociaż będzie ona realizowana w kolejności zamówień, jednak osoby, które kupią ją w czasie przedsprzedaży, otrzymają ją w priorytetowej kolejności i mogą się spodziewać książki już w dniu oficjalnej premiery, a być może i wcześniej.

- Pierwsze 500 osób, które zdecyduje się kupić książkę na przedsprzedaży, będzie miało szansę otrzymać spersonalizowaną dedykację. Aby ją otrzymać w takiej formie, koniecznie trzeba o tym napisać podczas składania zamówienia. Kolejny tysiąc osób dostanie mój autograf. O tym też trzeba wspomnieć podczas robienia zakupów. Mam jeszcze jedną niespodziankę, którą otrzyma każdy czytelnik po zakupie mojej książki w czasie przedsprzedaży – powiedziała żona Nikodema Skotarczaka.

Edyta Skotarczak powiedziała też, że nie przewiduje spotkań autorskich, dlatego zakup w czasie przedsprzedaży będzie jedyną szansą, by dostać książkę z dedykacją lub autografem. Publikacja trafi do czytelników w czerwcu.

- Mogę już oficjalnie ogłosić, że premiera książki pt. Nikodem Skotarczak „NIKOŚ” Ostatnia ruletka odbędzie się 21 czerwca tego roku. Książka ta, tak jak jej poprzednia część, jest unikatowym produktem, zawierającym kilkadziesiąt nigdzie niepublikowanych, ciekawych zdjęć z mojego prywatnego archiwum. Czytelnicy znajdą również różne dokumenty potwierdzające opisywane sytuacje – dodała Edyta Skotarczak.

Drugą książkę Edyty Skotarczak można zakupić online poprzez jej oficjalną stronę internetową
lub przez Allegro. Na tę chwilę nie przewidziano sprzedaży stacjonarnej.

Warto dodać, że żona Nikosia nie powiedziała ostatniego słowa w sprawie ewentualnych, dalszych projektów. Jak powiedziała Dziennikowi Bałtyckiemu, „wszystko jest możliwe w tej kwestii, a trzecia książka jest już prawie gotowa”.

ZOBACZ TEŻ: Żona Nikosia w pierwszym wywiadzie po 24 latach od zabójstwa męża: „Niektóre osoby chciały wykreować jego nieprawdziwy wizerunek”

NIKOŚ - Ostatnia ruletka. Przedpremierowy fragment

Andrzej K. „Pershing” i osobliwa propozycja, sierpień 1998 r.

Pod koniec upalnego sierpnia 1998 roku przyjechał do mnie do domu, kolega mojego męża, Andrzej K. „Pershing”, którego, jak już wspominałam w pierwszej części pt. „Nikoś Ruletka życia”, osobiście poznałam parę lat wcześniej, jak mieszkaliśmy z Nikosiem w Warszawie, i tyle tylko jak raz poszliśmy z Nikosiem we trójkę do baru na chwilę, a później pojawił się niespodziewanie u nas na ślubie ze swoimi kolegami, aby złożyć nam życzenia i wypić szampana za nasze zdrowie.

Andrzej zadzwonił do mnie któregoś dnia i powiedział, że chciałby się ze mną spotkać i porozmawiać. Powiedziałam mu, że jak będzie kiedyś w Trójmieście, to ma dać znać, to się jakoś wtedy umówimy.

Po kilku dniach dzwoni domofon w domu. Patrzę, a tam przed bramką stoi uśmiechnięty Andrzej „Pershing” w hawajskiej, kolorowej koszuli, z czarną saszetką pod pachą. Pytam przez słuchawkę domofonu, o co chodzi, a on pyta mnie, czy możemy porozmawiać i czy może wejść do środka. Otworzyłam zdalnie furtkę. Andrzej wszedł na teren posesji i udał się wprost do drzwi wejściowych, które po chwili otworzyłam. Nie mogłam ukryć zaskoczenia i chyba on musiał odczytać to z mojej twarzy, bo od razu powiedział:

– Edytko, przepraszam cię najmocniej, że nie zadzwoniłem do ciebie wcześniej, ale wiem, że wtedy nie chciałabyś się ze mną spotkać...

Zaprosiłam Andrzeja prosto do salonu, wskazując mu drogę ręką. Po chwili zawołałam mojego tatę, aby zajął się dziećmi w ich pokoju zabaw tuż obok. Usiedliśmy przy stoliku kawowym, on na fotelu, a ja na sofie, naprzeciwko siebie. Zapytałam go, czego się napije, poprosił tylko o szklankę wody. Kiedy wróciłam z napojem i położyłam szklankę na stolik, tuż przed nim, Andrzej nagle wstał z fotela, patrząc mi prosto w oczy, powiedział:

– Edytko, współczuję ci straty męża i wiem, że na pewno nie jest to łatwa sytuacja dla ciebie, i jeśli w czymkolwiek mógłbym pomóc, to powiedz mi, a w każdej sytuacji ci pomogę.

– Miło to słyszeć. W sumie dobrze się nie znamy, ale dziękuję ci za te słowa.

– Edytko, zapamiętaj to sobie, zawsze możesz na mnie liczyć.

Po czym usiedliśmy i kiedy tak rozmawialiśmy, Andrzej zaczął opowiadać o swojej rodzinie, między innymi o swojej córce, i o tym, że też ma duży dom w Warszawie, że jak będę kiedyś w stolicy, to zaprasza mnie i wtedy może mi go pokazać. Potem zaczął opowiadać mi, że ma w Gdyni wytwórnię, studio nagrań i nagrywają tam płyty i jak chcę, to może mi je pokazać, dzisiaj albo kiedyś indziej, i że teraz dużo inwestuje w Trójmieście, i będzie tu częściej przebywał. Było to trochę dla mnie nadzwyczaj dziwne, że Andrzej chce mi tak wszystko pokazywać, a właściwie my się prawie w ogóle nie znamy.

Nie powiem, nasze spotkanie przebiegało w miłej atmosferze, miło się nam rozmawiało. Widziałam, że był lekko zawstydzony, odniosłam wrażenie, że chyba mu się podobam, bo czasem w ciszy i zamyśleniu uważnie mi się przyglądał, z dołu do góry, to było wyczuwalne. Po chwili Andrzej powiedział tak:

– Nie wiem, czy mogę cię o to zapytać i jak to przyjmiesz, ale chciałbym cię zaprosić do Stanów Zjednoczonych na wakacje. Lecę niedługo na kilka dni do Chicago, do Andrzeja Gołoty, ale później polecielibyśmy sobie tylko we dwoje na słoneczko na Florydę. Co ty na to?

Jak usłyszałam tę jego propozycję, to dosłownie na chwilę zaniemówiłam. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, żeby nie poczuł się źle, był przy tym tak przejęty jak nastolatek, widać było, że bardzo mu na tym zależało. Nie chciałam go urazić, wiedząc że jest nie byle jaką personą, i w sposób delikatny wykręciłam się z tego zaproszenia, tłumacząc się dziećmi, że są jeszcze za małe i nigdy nie zostawiam ich na tak długo z nikim, zresztą było to i tak prawdą. Gdyby był to ktokolwiek inny, od razu powiedziałabym w sposób bezpośredni i bez żadnych ogródek, co myślę o takiej propozycji, i na pewno nie byłyby to miłe słowa dla odbiorcy.

Wtedy Andrzej poszedł dalej i zapytał mnie wprost, czy mogłabym rozważyć taką sprawę, że chciałby się ze mną spotykać na poważnie. I wtedy już zatkało mnie totalnie – zapadła naprawdę długa cisza... On chyba też dopiero wtedy sam się usłyszał co do mnie powiedział i zorientował się, że wypalił za ostro. Pomyślałam sobie: co on do mnie mówi, widzimy się zaledwie trzeci raz w życiu, a on chce załatwić sobie od razu dziewczynę i jeszcze najlepiej gotową na wyjazd, do tego wszystko od razu i na jednym spotkaniu, czyli takie dwa, a może nawet trzy w jednym...

Wiedziałam, że tego nie chcę i że muszę tą sytuację załatwić dyplomatycznie. Powiedziałam mu:

– Andrzeju, jesteś miły, schlebia mi to, ale zupełnie nie jestem gotowa na tak daleko idące propozycje czy deklaracje. Po tym, co się wydarzyło, nie chcę żadnego związku.

Andrzej przyjął to, co powiedziałam, ze spokojem na twarzy. Siedział wygodnie w fotelu jeszcze przez chwilę, cały czas uśmiechając się do mnie serdecznie. Poprosił mnie, żebym zastanowiła się jeszcze nad jego propozycją na spokojnie i żebym odbierała od niego chociaż telefony, jak będzie dzwonił. Powiedziałam mu: „No jasne, dlaczego miałabym nie odbierać?”. Po czym wstał, pożegnał się ze mną całując mnie w dłoń i po wyjściu z domu poszedł spacerkiem w swoją stronę.
Trochę dziwna była dla mnie ta wizyta Andrzeja. Nie w głowie mi było układanie sobie życia z kimkolwiek w tamtym czasie, a on wyskoczył jak przysłowiowy Filip z konopi z tymi propozycjami. Być może myślał, że skorzystam z jego propozycji. Pomylił się co do mnie, i to bardzo...

Andrzej nie odpuszczał, dzwonił jeszcze do mnie parę razy, również ze Stanów. Mówił mi, że dzwoni z domu od Andrzeja Gołoty i że się z nim blisko przyjaźni, że z niego bardzo porządny gość jest i jeśli będę chciała, to mnie z nim i jego żoną pozna. Próbował mnie jeszcze przez telefon przekonywać, mówił, że cały czas o mnie myśli i przestać nie może, że jestem wyjątkową kobietą i on to dokładnie widzi. Przez telefon był jeszcze bardziej odważny w swoich deklaracjach i gwarantował mi, że będę z nim szczęśliwa, że da mi wszystko, czego zapragnę, żebym się tylko zgodziła z nim być na zawsze, upsss... To była kolejna dosyć osobliwa sytuacja w moim życiu, aby w sumie obcy mi facet w tak szybkim tempie, zaraz po niedługim czasie, po stracie męża, proponował mi poważny związek – na zawsze. Pomyślałam sobie, śmiejąc się sama do siebie, że chyba tamten męski rocznik 1954 był tak samo uczony podrywu dziewczyn. Innej opcji nie ma.

Andrzej, po jakimś czasie w końcu dał sobie spokój, chyba wyczuł, że nic z tego nie będzie, że jego metody na mnie zupełnie nie działają, i po jakimś czasie odpuścił sobie i przestał do mnie wydzwaniać.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki