Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druga Konspiracja była kontynuacją walki o niepodległość Polski

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
fot. Karolina Misztal
- Walka przeciwko rządom komunistycznym w Polsce rozpoczęła się w roku 1945, równolegle do zakończenia II wojny światowej. Opór polskiego społeczeństwa, trwający do upadku PRL, stanowił ciąg wydarzeń, który zaczął się od walki Żołnierzy Wyklętych - mówi dr Marek Szymaniak, zastępca dyrektora ds. naukowych Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i przewodniczący Rady Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie.

Kim byli Żołnierze Wyklęci? Istnieje jedna, syntetyczna odpowiedź na to pytanie?

Przede wszystkim byli to przedstawiciele konspiracyjnego Wojska Polskiego, armii podporządkowanej strukturom najpierw Polskiego Państwa Podziemnego, a następnie w tzw. drugiej konspiracji, organizacjom budowanym na bazie ludzi i dawnych struktur Polski Podziemnej.

Przypomnę - gen. Leopold Okulicki 19 stycznia 1945 roku wydał rozkaz, zaznaczmy rozkaz konieczny, o likwidacji Armii Krajowej. Ona była w tamtym czasie, w obliczu Sowietów, organizacją praktycznie jawną i jasne było, że jej przedstawicielom groziły aresztowania. Stąd decyzja o budowie nowej konspiracji niepodległościowej. I ludzie, którzy zaczęli wchodzić w jej struktury, byli cały czas żołnierzami Wojska Polskiego. Konspiracja ta miała zasięg ogólnopolski.

Reprezentowały ją najpierw organizacja „NIE”, a następnie Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, a także Narodowe Zjednoczenie Wojskowe i wiele struktur o charakterze lokalnym. Wszystkie łączyła jedna idea: uznanie, że walka o niepodległy byt Państwa Polskiego jeszcze się nie skończyła. Dlatego, że nie osiągnięto tego celu, który sobie stawiano we wrześniu 1939 roku, w momencie napaści niemieckiej, a później napaści sowieckiej.

W 1945 roku nie odzyskaliśmy niepodległości. Były oczywiście obiektywne względy, które decydowały o takim stanie rzeczy, czyli współpraca Związku Sowieckiego z aliantami, ustalenia z Teheranu, a później Jałty. One, niezależnie od wielkiego wysiłku polskiego w czasie II wojny światowej w walce z agresorem niemieckim, zakończyły się tym, że Polska wpadła „w krwawe objęcia” Stalina. Rzeczpospolita została de facto podbita, zaprowadzono w niej rządy komunistyczne. To była trudna, geopolityczna rzeczywistość powojenna, w której wśród tysięcy polskich patriotów decydowała się konieczność kontynuowania walki.

Powinniśmy mieć pełną świadomość tego, że ci, którzy w 1945 roku, czyli już po zakończeniu II wojny światowej, zdecydowali się na wejście w nową konspirację niepodległościową - tym razem antykomunistyczną - byli ludźmi, którzy w dużym stopniu wcześniej prowadzili walkę w konspiracji antyniemieckiej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego bądź w jakiejś innej formie. Rozpoczynali drugą, podziemną działalność, a właściwie ją kontynuowali. Zasadnie jest mówić zatem, mając na uwadze pojęcie „Wyklętych”, o żołnierzach podziemia niepodległościowego, a nie tylko antykomunistycznego. Ograniczanie konspiracji tylko do walki z komunistami byłoby znaczącym zawężeniem aktywności niepodległościowej tych ludzi.

Dziś wiemy, że II wojnę światową, mimo wielkiego wysiłku zbrojnego i strat, przegraliśmy

Była to sytuacja, w której kontynuacja walki mogła się wydawać bezcelowa, a sama konspiracja powinna się zakończyć. Ale tak się nie stało. I słusznie. Niemniej ludzie, którzy nie składali broni, w dużym stopniu musieli sobie zdawać sprawę z beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znaleźli. Wiedzieli, że podejmują walkę z wrogiem silniejszym. Podejmowali ją, ponieważ z jednej strony liczyli na to, że jeszcze w 1946 roku rozpocznie się nowy, światowy konflikt zbrojny, że alianci zachodni skonfliktują się ze Stalinem.

Dopiero III wojna światowa, w tych założeniach, przynieść miała upragnioną wolność. Pamiętać jednak należy, że walka Drugiej Konspiracji prowadzona była na różnych obszarach. Z jednej strony była to walka zbrojna, ale też związana z monitorowaniem tego, co komuniści w Polsce robili po 1945 roku. Konieczne były działania wywiadowcze, dokładne określenie położenia, w jakim znalazła się Polska pod rządami komunistycznymi. Chroniono również ludność przed różnego rodzaju gwałtami, które czynili jej komuniści.

Zgodzi się pan, że określenie Żołnierze Wyklęci jest bardzo pojemne? Nie wszyscy byli wojskowymi...

To dokładnie tak jak w Polskim Państwie Podziemnym. Ono miało swój pion wojskowy - Armię Krajową, ale partyzantka stanowiła tylko jeden z elementów funkcjonowania zbrojnego ramienia władz politycznych w kraju i na uchodźstwie. Działały także wywiad, kontrwywiad, komórki odpowiadające za działalność propagandową, szkoleniową. To była bardzo złożona struktura, której aktywność stricte zbrojna była jednym z elementów, ale niejedynym.

Zauważmy, że stworzeniu WiN-u towarzyszyła idea walki pokojowej, politycznej. Były nadzieje na powodzenie takiego założenia, jeszcze w momencie powrotu Stanisława Mikołajczyka z Londynu?

To jest bardzo ważny element powojennej walki. Ci, którzy kontynuowali niepodległościową konspirację, prowadzili działania, które miały wspomóc Polskie Stronnictwo Ludowe. Do stycznia 1947 roku z PSL-em wiązano nadzieję na zwycięstwo w walce politycznej z komunistami, reprezentowanymi przez Polską Partię Robotniczą. Dlatego wsparciem Polskiego Stronnictwa Ludowego zajmowały się również osoby, które wchodziły w struktury np. Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Mam tutaj na myśli między innymi prowadzenie akcji propagandowej, ale w tym dobrym tego słowa znaczeniu, czyli idącej w kierunku jednania społeczeństwa dla idei PSL-owskich. Warto podkreślić, że PSL było na ówczesnej arenie politycznej, niewolonej przez komunistów Polski, jedyną partią niepodległościową, cieszącą się ogromnym poparciem społecznym. PPR była natomiast agenturalnym instrumentem realizacji polityki sowieckiej w Polsce. Nie reprezentowała idei niepodległościowych, ale interes sowiecki.

Walka drugiej konspiracji miała swoją odsłonę także na Pomorzu. Swoją drogą operacja przeniesienia struktur partyzanckich ze wschodnich części Polski na tzw. Ziemie Odzyskane może być przykładem wojskowej, konspiracyjnej sprawności.

Od połowy 1945 roku na Pomorze zaczęli napływać żołnierze, którzy wcześniej prowadzili działania bojowe na okupowanych Kresach II Rzeczpospolitej. To m.in. przykład V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej majora Zygmunta Szendzielarza - „Łupaszki”. Jednostka ta wznowiła swoją aktywność na Pomorzu wiosną 1946 r., po zakończeniu działań na Białostocczyźnie. Właściwym terenem operowania V Brygady były Bory Tucholskie, ale jej pododdziały były w stanie wypuszczać się w poszczególne części regionu. Trzeba podkreślić, że była to konspiracja zbrojna, i to bardzo silna.

Te cele, które stawiali sobie partyzanci mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, w dużym stopniu udało się realizować. Mówię o akcjach związanych z uderzaniem w struktury kolaborujące z Sowietami - posterunki Milicji Obywatelskiej, Urzędy Bezpieczeństwa, słynne rajdy, zwłaszcza szwadronu Zdzisława Badochy - „Żelaznego”, które kończyły się zdobywaniem broni na funkcjonariuszach MO i UB. Partyzantka ta była niezwykle groźna dla komunistów. Oni zdawali sobie z tego sprawę, dlatego z wielkim zaangażowaniem ludzi majora Łupaszki ścigali, organizując obławy z udziałem Ludowego Wojska Polskiego, wykorzystując Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przeciwko partyzantom angażowano siły znacząco przewyższające liczebność i uzbrojenie V Brygady. Dlatego, pomimo dużych sukcesów, jakie odnosiły szwadrony wchodzące w skład zgrupowania mjr. Łupaszki, ich walka skazana była wówczas, niestety, na porażkę. Przy czym decydowała o tym wyłącznie przeważająca liczba sił komunistycznych, a nie ich sprawność operacyjna, bojowa. W tej ostatniej partyzanci bili oddziały komunistyczne na głowę.

Skoro wówczas była to walka skazana na niepowodzenie, to należy się zastanowić nad moralnym, psychologicznym aspektem jej podjęcia.

Ci ludzie podejmowali walkę ze względów ideowych. Pamiętajmy, to były osoby, które przed II wojną światową urodziły się i wychowywały w Polsce, która odzyskała niepodległość po ponad 100 latach zaborów. Zdawali sobie sprawę z tego, że był to efekt ogromnego, wieloletniego i wielopokoleniowego wysiłku Polaków. Dla nich ta rzeczywistość niepodległej, wolnej, suwerennej Polski była niezwykle ważna. Oni niepodległość nosili po prostu w swoich sercach.

Dlatego nie wahali się rozpoczynać i kontynuować walki o nią w konspiracji, nawet pomimo tego, że uznawali jej prowadzenie w osamotnieniu - bez wsparcia aliantów i bez nowego międzynarodowego konfliktu ze Związkiem Sowieckim - za pozbawione większych szans powodzenia. Możliwe, że nawet nie zadawali sobie pytania o szanse na zwycięstwo. Tylko Polskę niepodległą traktowali jako swoją ojczyznę. Natomiast jak będzie wyglądała Rzeczpospolita zniewolona przez komunistów, doskonale zdawali sobie sprawę zwłaszcza partyzanci V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Oni obserwowali to zniewolenie od 1943 roku, czyli od momentu, kiedy Sowieci podjęli pierwsze zbrodnicze akcje przeciwko polskiej partyzantce. Doskonale zdawali sobie sprawę, że niepodległy byt państwa polskiego zostanie przez Sowietów przekreślony. Dlatego uznawali konieczność podjęcia tej walki. Kierował nimi wewnętrzny imperatyw, ukierunkowany na niepodległość, wolność i suwerenność polskiej państwowości.

Koniec drugiej konspiracji datowany jest na rok 1956. Uznawany za ostatniego Żołnierza Wyklętego Józef Franczak „Laluś” zginął w 1963 roku.

To prawda. Natomiast to rok 1951 wyznacza wg mnie bardzo ważną cezurę. 1 marca tego roku wymordowany został w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie IV Zarząd Główny Zrzeszenia „WiN”, z podpułkownikiem Łukaszem Cieplińskim na czele. Oznaczało to dekapitację ostatniej, poakowskiej struktury niepodległościowej działającej w skali całego kraju. Od tego momentu mamy do czynienia już tylko z punktowymi aktywnościami podziemia niepodległościowego. Ono staje się coraz mniej zbrojne, a coraz bardziej wywiadowcze, monitorujące sytuację w Polsce komunistycznej.

W 1947 r. ogłoszona została tzw. amnestia. Doświadczeni wieloletnią walką żołnierze ujawniali się i stawali się cywilami. Ten odpływ ludzi sprawił zmianę proporcji walki zbrojnej do wywiadowczej niepodległościowego podziemia antykomunistycznego?

Zbrojna odsłona drugiej konspiracji jest obserwowana do ok. 1947-48 roku. Warty podkreślenia jest fakt, że przedstawiciele Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” nawoływali wręcz do zaprzestania prowadzenia walki zbrojnej, co znalazło swój wyraz także w samej nazwie organizacji: Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji.

Przedstawiciele WiN-u namawiali wręcz do tego, żeby oddziały wychodziły „z lasu”, a dawni partyzanci angażowali się w inne formy aktywności niepodległościowej niż zbrojna. Fascynujące jest jednak to, co nastąpiło jeszcze na początku lat 50. Rozpoczęła się wówczas, w skali masowej, młodzieżowa konspiracja niepodległościowa. To był fenomen, gdy spojrzymy na skalę tego zjawiska. To były tysiące młodych ludzi budujących lokalne grupy, zajmujące się m.in. akcjami informacyjnymi, plakatowymi. W taki sposób manifestowali, oczywiście, w konspiracji, swoją niezgodę na niewolenie Polski przez komunistów posiadających swój rodowód w Związku Sowieckim.

Nasuwają się analogie do podobnych działań, które występowały w Polsce aż do upadku komunizmu. Czy było to przesłanie Wyklętych, na którym tworzył się późniejszy opór opozycji antykomunistycznej w PRL?

Walka z rządami komunistycznymi w Polsce nie rozpoczyna się, jak to niekiedy można spotkać w publicystyce, w 1956 r. Jej początek to przełom lat 1944-1945, równolegle z końcem II wojny światowej. W roku 1956 nastąpiła jej kolejna, bardzo ważna odsłona, później miały miejsce następne antykomunistyczne zrywy Polaków, w ten, który przyniósł narodziny Solidarności. Początki walki z siłą narzuconym Polakom reżimem komunistycznym miały miejsce w 1945 r. Etos ówczesnego podziemia niepodległościowego ma swoje wielkie znaczenie na drodze wiodącej naszą ojczyznę do odzyskania jej niepodległego bytu. Rolę, przesłanie i ofiarę życia tych, którzy jako pierwsi podjęli walkę o wolność Polski od zniewolenia komunistycznego, honorujemy 1 marca w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki