18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drobne kradzieże w Trójmieście to plaga! Proponowane zmiany w prawie rozwiążą ten problem?

Szymon Zięba
Drobni złodzieje to plaga. W Trójmieście dochodzi do tysięcy takich zdarzeń rocznie
Drobni złodzieje to plaga. W Trójmieście dochodzi do tysięcy takich zdarzeń rocznie Piotr Krzyżanowski
Ministerstwo Sprawiedliwości bierze na celownik drobnych rabusiów i proponuje kolejne zmiany w prawie. Według nich - to sąd zadecyduje o tym, co jest przestępstwem, a co wykroczeniem, biorąc pod uwagę społeczną szkodliwość czynu - informuje resort i przekonuje, że zmiana wpłynie na rozwiązanie problemu. - Efektem zmian będzie chaos w prawie - oponują prawnicy.

To kolejna, po podniesieniu progu z 250 zł do 1000 zł decydującego o tym, co jest wykroczeniem, a co przestępstwem kradzieży, ostro krytykowana przez specjalistów propozycja ministerstwa.

Tymczasem kiedy politycy debatują, złodzieje grają im na nosie. Drobne kradzieże w Trójmieście to plaga - przyznaje jeden z lokalnych mundurowych. W Gdańsku tylko w ciągu roku liczba zarejestrowanych wykroczeń w tym zakresie wzrosła o ponad 1,5 tys.!
Polujący na mieszkańców i turystów kieszonkowcy czy sklepowi rabusie to problem znany trójmiejskiej policji od lat, ale teraz wzrasta on lawinowo.

- W 2011 roku w Gdańsku odnotowano 4376 przestępstw kradzieży [o wartości powyżej 250 zł - przyp. red.] i 7070 wykroczeń kradzieży [poniżej 250 zł - przyp. red.] - informuje sierż. sztab. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

W 2012 roku liczba przestępstw w tym zakresie co prawda utrzymała się na porównywalnym poziomie, ale drobnych kradzieży odnotowano już ponad 8,6 tysiąca. A tylko od początku tego roku do kwietnia funkcjonariusze z Gdańska zarejestrowali już blisko 2,6 tys. wykroczeń i ponad 1,1 tys. przestępstw kradzieży!

Niewiele lepiej sytuacja wygląda w Gdyni, gdzie do kwietnia policjanci odnotowali 555 przestępstw z tego tytułu i ponad 1,2 tys. wykroczeń. W Sopocie do początku maja było ich odpowiednio 133 i ponad 230.

Trójmiejski trend - jak się okazuje - zwłaszcza w okresie letnim, przybiera charakter ogólnopolski. Resort sprawiedliwości dostrzega problem i próbuje go rozwiązać. Proponowane zmiany mają powstrzymać wysyp drobnych złodziejaszków i odciążyć sądy oraz prokuratury.

Jeszcze kilka miesięcy temu lekiem na "złodziejską chorobę" miało być podniesienie progu między wykroczeniem a przestępstwem kradzieży z 250 zł do 1 tys. zł. Wtedy, według Ministerstwa Sprawiedliwości, sprawcy kradzieży mieli być karani szybciej, surowiej i bardziej dotkliwie niż obecnie.

- Teraz drobne kradzieże, które dotyczą mienia o wartości od 250 zł do 1 tys. zł, są traktowane formalnie jako przestępstwo. W praktyce jednak niska waga tych czynów powoduje, że ich sprawcy nie spotykają się z żadną wymierną represją karną i w efekcie często wracają do przestępczości - tłumaczyła pierwotny pomysł resortu Joanna Dębek, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości. - Sprawców wykroczenia, czyli kradzieży poniżej 250 zł, spotyka bardziej zdecydowana reakcja wymiaru sprawiedliwości niż sprawców kradzieży od 250 zł do 1 tys. zł - podkreślała.

Pomysł resortu spotkał się jednak z druzgocącą krytyką części prawników i przede wszystkim branży handlowej. Przedsiębiorcy podkreślali, że zmiana spowoduje wysyp złodziei, którzy z kalkulatorem w ręce będą kraść nie do 250 zł, a do 1 tys. złotych.

Po fali krytyki Marek Biernacki, nowy minister sprawiedliwości zapowiedział już, że co prawda wciąż bierze pod uwagę podniesienie progu, jednak tylko do 500-600 zł.
- Wciąż jesteśmy przeciwko jakimkolwiek zmianom w zakresie podniesienia progu. To spowoduje, że osoby, które do tego poziomu popełniają je wielokrotnie, nie wejdą nawet w recydywę - podkreśla Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

Gotowy na sprzeciw handlowców resort sprawiedliwości przygotował alternatywę zmian w prawie. - Kradzież 200 zł ubogiej osobie nie powinna być traktowana w identyczny sposób jak kradzież 200 zł bogatemu biznesmenowi, inna jest społeczna szkodliwość tego czynu - wyjaśniał jeden z pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości. Dlatego - według resortu - należy się zastanowić nad zniesieniem podziału między wykroczeniem a przestępstwem kradzieży. O tym, jakie konsekwencje poniesie złodziej, powinien więc decydować sąd.

- Sądzę, że musi istnieć obiektywne, mierzalne kryterium między wykroczeniem a przestępstwem. Sąd przecież już teraz ma możliwość oceny czy dana kradzież jest tzw. czynem mniejszej wagi, czy jest to kradzież zwykła - stwierdza jednak sędzia Grzegorz Kachel ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. - Odejście od obiektywnego kryterium może być argumentem, który będzie z kolei powodował zarzut w stosunku do sądów, że ich postępowanie jest uznaniowe.

Nowa propozycja resortu wzbudziła mieszane uczucia w środowisku prawniczym. Członkowie palestry choć - jak przyznają - motywacje ministerstwa rozumieją, jednoznacznie wskazują, że należy się skupić się na zwiększeniu wykrywalności wykroczeń, bo to nieuchronność, a nie wysokość kary najskuteczniej odstraszy niedoszłych złodziei.

O pomyśle Ministerstwa Sprawiedliwości z adwokatem Romanem Nowosielskim rozmawia Szymon Zięba[/b]
Jedną z najnowszych propozycji resortu jest zniesienie granicy między przestępstwem a wykroczeniem i pozostawienie tego rozróżnienia decyzji sądu. To dobre rozwiązanie?
Prawo karne to prawo granic. Tu nie może być mowy o żadnej dowolności. O tym, czy kradzież to czyn o charakterze przestępczym, czy wykroczenie, muszą decydować tzw. znamiona przedmiotowe. W tym wypadku - wartość skradzionego mienia.

Pozostawienie tej decyzji sądom mogłoby się okazać błędem?
Myślę, że tak. Sędzia już teraz i tak ma możliwość stosowania szerokiego katalogu środków karnych oraz kar, w zależności od zachowania sprawcy. Proponowana zmiana niesie ze sobą zagrożenia.

Jakie konkretnie?
Doszłoby do kompletniej uznaniowości wymiaru sprawiedliwości. Sądy wymierzałyby różne kary przy tym samym czynie, a prawo karne nie miałoby charakteru gwarancyjnego. To mogłoby wprowadzić chaos i poczucie zagrożenia wśród obywateli, którzy nie mogliby się odwołać do pewnej litery prawa.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki