Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr.n. med. Maciej Niedźwiecki: Przekaż pieniądze z głową i najpierw sprawdź fundację [ROZMOWA]

J. Anzelewicz-Gromadzka
Z dr. n. med. Maciejem Niedźwieckim, pediatrą i onkologiem, przewodniczącym rady Fundacji Pomorskie Hospicjum dla Dzieci rozmawia - Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski w ostrych słowach wypowiadał się o Fundacji "Maciuś". Pieniądze z darowizn dla niej, o czym pisaliśmy, trafiały do spółki w Szwajcarii. Co Pan myśli, gdy słucha o takiej budzącej wątpliwości działalności, nie pierwszej już zresztą, fundacji?

Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to ile złego mogą wyrządzić organizacjom pożytku publicznego takie niechlubne przypadki, ile ludzi mogą zniechęcić do ich wspomagania. Zła opinia o jednej, dwóch fundacjach idzie w świat, ludzie zapominają, kto konkretnie na nią zasłużył, a konsekwencje tego ponoszą wszystkie organizacje. Powielana jest opinia, że fundacje tworzone są po części po to, by wyprowadzać z nich pieniądze dla prywatnych osób.

Na pewno są fundacje, których działalność nie budzi tego typu wątpliwości...

Obawiam się, niestety, że tych, które tworzone są dla idealistycznych celów, z prawdziwej chęci pomocy potrzebującym, jest zdecydowanie mniej. Opinia publiczna ma rację - trzeba być bardzo ostrożnym i dobrze się zastanowić, zanim wybierze się organizację i odda jej - na przykład - swój jeden procent podatku.

Czy jednak fundacje są dostatecznie kontrolowane, czy jesteśmy w stanie je "sprawdzić"?

Obecnie są już takie mechanizmy kontroli, że nie jest to trudne. Fundacje muszą przedstawiać sprawozdania finansowe ze swojej działalności, są odpowiednie instytucje i ściśle określone ramy, w jakich organizacje pożytku publicznego muszą funkcjonować.

Jak przeciętny człowiek ma postąpić, by nie popełnić błędu i ofiarować swoje pieniądze sensownie?

Są specjalne strony w Ministerstwie Finansów poświęcone takim organizacjom - można tam zajrzeć do sprawozdań finansowych, które co roku muszą one publikować. Trzeba rozglądać się wokół siebie, radzić się przyjaciół i znajomych. Warto też wybierać fundacje działające na rzecz lokalnych społeczności. Te społeczności dają im świadectwo prawdy. Można sprawdzić, komu konkretnie fundacja pomaga. Są przecież fundacje ogólnopolskie, są i lokalne. Minus tych pierwszych jest taki, że pieniądze ofiarowane przez Pomorzan trafiają zupełnie gdzie indziej - do Krakowa, Wrocławia lub na przykład od Warszawy, która jest bogata. Mamy przecież na Pomorzu wiele organizacji, którym warto pomóc. Cały świat tak naprawdę bazuje na polityce regionów.

Wojewoda przekazał jeszcze jedną bulwersującą informację - 80 procent tego, co fundacja "Maciuś" pozyskiwała, przeznaczane było na jej funkcjonowanie. Dla odmiany Fundacja Jurka Owsiaka rezerwuje na ten cel 0,6 proc. zebranych przez siebie pieniędzy.

Te 80 procent na administrowanie fundacji aż w głowie się nie mieści. Natomiast fundacja Jurka Owsiaka, która również nam pomagała, m.in. kupując samochód, zbiera tak ogromne pieniądze, że może sobie pozwolić na te 0,6 proc. Kiedy zakładaliśmy Pomorskie Hospicjum dla Dzieci zastanawialiśmy się, czy zarejestrować je jako fundację, czy stowarzyszenie. Fundacja warszawska, która nas od początku wspierała, postawiła nam jednak określone warunki. Musieliśmy założyć fundację, musieliśmy zarejestrować NZOZ, czyli niepubliczny zakład opieki zdrowotnej i tak naprawdę nie ma innej możliwości prawnej. Dlatego koszty funkcjonowania naszej fundacji są "rozbite" W administracji fundacji zatrudniamy zaledwie dwie osoby - menagera i koordynatora wolontariatu, pensje tych osób nie sięgają średniej krajowej. Prezes fundacji jest jednocześnie dyrektorem NZOZ. Na funkcjonowanie fundacji wydajemy mniej niż 10 proc. naszego budżetu, który - łącznie z kontraktem z NFZ - sięga zaledwie 1,3 mln zł, w tym ok. 800 tys. pochodziło z 1 procentu. Pozostali pracownicy - lekarze, pielęgniarki, pracownik socjalny - zaangażowani są bezpośrednio do opieki nad naszymi pacjentami. Lekarze specjaliści, a staramy się zatrudniać najlepszych, zarabiają u nas nieźle, ale mniej niż w szpitalu czy przychodni. Ale warszawskie hospicjum, które oferuje o wiele wyższe zarobki od dłuższego czasu nie może znaleźć chętnego do pracy lekarza.

Nie jest to łatwa praca...

Nie da się wyjść z domu umierającego dziecka, zamknąć drzwi i zapomnieć. Robimy wszystko, by zapewnić naszym 26 pacjentom jak najlepszą opiekę. Mamy dyżurnego w nocy, w święta, dojeżdżamy do nich w promieniu stu kilometrów, ostatnio nawet do Choczewa, nawet codziennie, jeśli jest taka potrzeba. Ze środków pozyskanych z Narodowego Funduszu Zdrowia jesteśmy w stanie pokryć 30 procent niezbędnych wydatków, resztę musimy pozyskać od ofiarodawców.

Napisz do autorki: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki