Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Wiesław Baryła: Nie można w pełni odczłowieczać sprawców samobójczych ataków [ROZMOWA]

Dorota Abramowicz
Dr Wiesław Baryła jest psychologiem społecznym
Dr Wiesław Baryła jest psychologiem społecznym Tomasz Bołt
O psychologicznych skutkach zamachów w Paryżu z dr. Wiesławem Baryłą z Uniwersytetu SWPS rozmawia Dorota Abramowicz

Po wydarzeniach z 11 września w USA zaszły zmiany nie tylko w sferze politycznej, militarnej, ale także w psychice zwykłych obywateli, którzy zaczęli bać się potencjalnych ataków terrorystów. Czy podobne zjawisko wystąpi w Europie?

Konsekwencje 11 września odczuł cały świat. To skutek bardzo mocnej reakcji tamtejszych elit (niemających wiele wspólnego z przeciętnym Amerykaninem) i mediów, które stworzyły jednoznaczny przekaz - na agresję trzeba odpowiedzieć agresją. To właśnie ten ślepy odwet, rozdawanie ciosów na prawo i lewo, uczynił dzisiaj świat takim, jakim obecnie jest. Otwartym pozostaje więc pytanie, jak na zamachy w Paryżu zareagują rządy i elity we Francji i w Europie.

Po zamachach w Paryżu. Wyższa gotowość na lotnisku w Gdańsku


Pierwszą reakcją było ogłoszenie stanu wyjątkowego i zamknięcie granic kraju.

To kwestia procedury przygotowanej na takie okoliczności. Nic z tego nie wynika. Ciekawsze będzie to, co we Francji i innych krajach UE, w tym także w Polsce, zdarzy się za tydzień. Obecna sytuacja sprzyja emocjom, prostym reakcjom i pomysłom. Klimat nie jest korzystny dla osób prezentujących złożone myślenie, wyrażających jakiekolwiek wątpliwości. Automatycznie zostaną oni przesunięci do obozu „innych”. Dla polityków takie przesunięcie oznacza poważne osłabienie, więc w najbliższym czasie możemy spodziewać się rąbania, jak siekierą, prostymi receptami. Od złożonych analiz, uwzględniających wszelkie niuanse, ważniejsza będzie ilość „lajków” pod krótkimi, dosadnymi komentarzami.

Nikt chyba nie będzie miał problemów z jednoznaczną oceną działań terrorystów?

Oczywiście, trudno znaleźć zrozumienie dla zabijania niewinnych ludzi, jednak nie można w pełni odczłowieczać sprawców samobójczych ataków, utożsamiając ich ze złem wcielonym. To nie jest takie proste, bo są oni nie tylko sprawcami, ale także ofiarami. Proste myślenie nie pozwala na ustalenie, dlaczego tak się stało, a w konsekwencji na szukanie rozwiązań zapobiegających podobnym zdarzeniom w przyszłości.

Trudno zrozumieć fanatyka, któremu przewodnik duchowy obiecał po zabiciu „niewiernych” raj z pięknymi hurysami.

Ale i tak jest on ofiarą obecnej sytuacji na świecie. To młodzi ludzie, którzy mogli dożyć starości, zapracowując w inny sposób na te hurysy. Jeszcze bardziej winni są ci, którzy ich wysłali, zachęcając do czynu bzdurną ideą. Jeśli pojawia się przemoc, trudno jest o wyrafinowane rozumienie rzeczywistości. O ile, co można przyjąć, ma z tym kłopot przeciętny obywatel, to już od polityków oczekuję podjęcia trudu. Po to wybieramy naszych przedstawicieli, by umieli zarządzać konfliktem tak, aby było w nim jak najmniej przemocy. Niestety, wśród polityków zwyciężają ci, którzy podczas zarządzania konfliktami robią wszystko, by one nie wygasły.

Czy wydarzenia w Paryżu sprawią, że Polacy zaczną się bać?

Z pewnością tak. Wzrośnie też poziom nieufności oraz działań kontrolnych. Z jednej strony to dobrze, bo staniemy się bardziej czujni, reagując np. na bezpański bagaż na dworcu, z drugiej - nie możemy dobrze funkcjonować w stanie nieustannego zagrożenia. Ubocznym skutkiem ataków z 11 września w USA był wzrost liczby wypadków samochodowych i przy pracy. Skoncentrowanie się na myśleniu o zagrożeniu terrorystycznym sprawiało, że ktoś nieuważnie prowadził pojazd, ktoś inny obcinał sobie palce lub oblewał się wrzątkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki