Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Andrzej Gawliński: Zabójstwa się brutalizują. Także te „rodzinne”

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Oględziny miejsca zbrodni dokonanej przez Jolantę W.K.
Oględziny miejsca zbrodni dokonanej przez Jolantę W.K. akta sprawy, fot. A. Gawliński
Mężczyźni duszą swoje partnerki albo zadają im ciosy nożem. To są gwałtowne zabójstwa, często pod wpływem alkoholu. Kobiety natomiast częściej planują zabójstwo - wybierają metodę, która zapewnia im przewagę nad ofiarą – broń palną czy siekierę, albo też angażują do zdarzenia osoby trzecie – syna lub kochanka – podkreśla dr Andrzej Gawliński, kryminalistyk, prawnik, suicydolog. Wraz z Krzysztofem Bizzaroffem napisali dwie książki „Jak i dlaczego mężowie zabijają” oraz „Jak i dlaczego żony zabijają”.

Skąd pomysł na wyodrębnienie z kryminalnej kroniki morderstw dokonywanych akurat przez mężów i żony? Czy obserwujesz rosnącą skalę tego typu zdarzeń? Pożycie małżeńskie w Polsce się brutalizuje?

Krzysztof Bizzaroff, z którym współpracuję od kilku lat, podesłał mi kiedyś link do artykułu opisującego ciekawą sprawę. Żona zastrzeliła śpiącego męża, następnie rozkawałkowała jego ciało i spaliła w kominku. Była wyjątkowo zdeterminowana, zaczęliśmy się więc zastanawiać – dlaczego? Co skłoniło ją do takiego czynu i późniejszych manipulacji z ciałem? Przypominaliśmy sobie inne tego typu sprawy i tak narodził się pomysł napisania książek o zbrodniach popełnianych przez partnerów. Rozdzieliliśmy historie ze względu na płeć sprawców i ich ofiar.

Przeglądając statystyki policyjne, da się zauważyć, że w ostatnim czasie dochodzi do większej liczby zabójstw niż kilka lat temu. Dla porównania w 2019 r. odnotowano 524 zabójstwa. W kolejnych latach: 2020 r. i 2021 r. odpowiednio 641 i 625. Wzrost jest więc ogromny. Szczególnie, że mieliśmy raczej stałą tendencję – w Polsce miało miejsce około 500 tego typu zdarzeń. Zwykle mówimy o tzw. zabójstwach kuchennych – sprawca i ofiara się znają, są członkami rodziny lub pozostają ze sobą w związku. Nie tylko mamy rosnącą skalę tego typu zdarzeń, ale i mam wrażenie, że same zabójstwa się brutalizują. Poniekąd też z tego powodu, że dokonują ich coraz młodsze osoby.

Wraz z Krzysztofem Bizzaroffem rozróżniacie motywy i sposoby zabójstw dokonywanych przez bliskich sobie ludzi. Jak zabijają kobiety?

Z naszych obserwacji wynika, że kobiety częściej planują zabójstwo. Jeżeli tak robią, to wybierają metodę, która zapewnia im przewagę nad ofiarą – broń palną czy siekierę, albo też angażują do zdarzenia osoby trzecie – syna lub kochanka. W przypadku, gdy zabijają znęcającego się nad nimi partnera, narzędziem zwykle jest nóż kuchenny. Zadają oprawcy niewiele ciosów, a po zdarzeniu powiadamiają osoby trzecie.

A jak zabijają mężczyźni?

Bardziej spontanicznie. Poza tym częściej niż kobiety dokonują zabójstwa pod wpływem alkoholu. Duszą swoje partnerki albo zadają im ciosy nożem.

CZYTAJ TEŻ: Zabójstwo 36-latka w Słupsku. Policja zatrzymała podejrzewanego mężczyznę

I pytanie ważniejsze z punktu widzenia profilaktyki choćby – dlaczego popełniane są te morderstwa? Kiedy się czyta relacje ze spraw, nasuwa mi się teza, oczywiście dość uproszczona, że zabójstwa dokonywane przez mężczyzn są bardziej brutalne, emocjonalne, ich przyczyny często banalne. Kobiety z kolei zabijają doprowadzone do ostateczności, z poczucia beznadziei, pognębienia przez przemocowych mężów. Czy tak to można wytłumaczyć?

Faktycznie można wyciągnąć taki ogólny wniosek dotyczący korelacji płci ze specyfiką zabójstw.

To ostatnie stwierdzenie wymyka się wobec sprawy Jolanty W.K. z Sopotu, którą nazwaliście „królową życia”. Ona zastrzeliła swojego wieloletniego konkubenta i zabetonowała jego zwłoki w wynajętym garażu. Przed sądem wypierała się tego, tłumacząc, że jej partner uciekł…

Do zbrodni doprowadziła zazdrość o partnera oraz o pieniądze. W ponad 20-letnim związku przestało się układać. Zarówno Jolanta, jak i konkubent zdradzali się. Kobieta wiedziała, że gdy Sławomir odejdzie, skończy się jej życie na wysokim poziomie, straci część majątku oraz dzieci. Nie chciała do tego dopuścić. Sama Jolanta to bardzo ciekawa postać, femme fatale, manipulantka pozbawiona jakichkolwiek uczuć. Wykorzystała wiele osób. Namówiła przyjaciółkę i brata, aby zabetonowali ciało ofiary w jednym z garażów na Przymorzu. Po jakimś czasie poprosiła o pomoc 21-letniego kochanka. Rozkuł beton i wspólnie wywieźli zwłoki do lasu, a następnie je spalili. Jolanta zaplanowała zbrodnię, wymyśliła wersję z porwaniem i sama zgłosiła sprawę na policję. Później konsekwentnie, krok po kroku, z zimną krwią realizowała swój plan. Popełniła jednak błąd, mówiąc o wszystkim kochankowi. Ten, nie mogąc wytrzymać psychicznie, zgłosił sprawę organom ścigania.

Druga sprawa z Gdańska to morderstwo dokonane przez Stanisława Ch. na prostytutce (uderzeniem młotka w głowę), którą darzył… pewnego rodzaju uczuciem (tak przynajmniej twierdził). Ten człowiek zabił wcześniej swoją żonę i zaatakował siostrzenicę, już po wyjściu z więzienia. Następnie sam zadzwonił po policję i przyznał się do morderstwa. Wyjaśnisz jego motyw?

W tym przypadku, tak naprawdę to od zabójstwa żony, do którego doszło w latach 80., zaczął się postępujący rozpad życia Stanisława. Trafił on do więzienia na 25 lat. Odsiedział karę, a po wyjściu na wolność nie mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Popadł w spore długi. W związku z tym postanowił wrócić za kratki. Wydało mu się to najlepszym rozwiązaniem. Umówił się w internecie na seks z 25-letnią dziewczyną. Mężczyzna był impotentem, więc nie doszło między nimi do stosunku seksualnego, jednak wspólnie spędzili czas. Podczas kolejnego spotkania – zgodnie z wcześniej przygotowanym planem – sprawca zadał ofierze ciosy młotkiem w głowę, a następnie udusił. W toku postępowania przygotowawczego Stanisław podawał, że zabił ją, bo go odtrąciła. Motywem miała być więc nieszczęśliwa miłość. Przeczyło to jednak jego pierwszym wyjaśnieniom, ustaleniom śledczych oraz opiniom biegłych.

Która ze spraw opisanych w Mężach i Żonach wywołała w Tobie szczególne emocje? Sprawa Andrzeja L., który zlecił zabójstwo swojej żony, z którą spierał się o mieszkanie? A może Zenona K., który podpalił swoją konkubinę?

Mówiąc zupełnie szczerze – żadna, bo nigdy nie kieruję się w swojej pracy emocjami. Ani jako biegły, ani jako nauczyciel akademicki, czy autor książek z gatunku true crime. Zaangażowanie się emocjonalne powodowałoby, że nie opisałbym spraw obiektywnie. Musiałbym stanąć po czyjejś stronie i ocenić czyn oraz jego sprawcę, a to zawsze zostawiam czytelnikowi.

Czy w ostatnich latach pojawiły się sprawy, które powinny trafić do Mężów i Żon? A może są takie, których nie zdecydowaliście się umieścić w książkach?

Spraw, które moglibyśmy opisać, jest notowanych każdego roku naprawdę sporo. Partner lub partnerka dość często padają ofiarą zabójstwa, co wynika z samej specyfiki zjawiska. Są przypadki, których zdecydowaliśmy się nie umieszczać, ponieważ pojawią się w kolejnych częściach tej serii.

10 zbrodni, które wstrząsnęły Pomorzem. Morderstwa ze szczeg...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki