Po trzyletnim procesie zapaść ma wyrok na Grzegorza G. Do zabójstwa 23-letniej Kamili doszło 6 listopada 2011 roku. Ofiara i oskarżony Grzegorz G. znali się ze szpitala, gdzie kobieta była wolontariuszką. Dziś 32-letni mężczyzna przebywał wówczas w placówce jako pacjent, oczekując na przeszczep szpiku kostnego. Według prokuratury, która żąda dla G. dożywocia, to on udusił dziewczynę i zakopał jej ciało znalezione 10 dni później w lesie pod Żukowem.
Proces ws. zabójstwa 23-letniej Kamili. Według biegłych oskarżony jest biologiczną chimerą
- O śmierci Kamili dowiedziałem się z gazety. Jest mi bardzo przykro, że tak się stało, ale do zarzucenia mam sobie tylko to, że zachowałem się jak świnia, zostawiając ją tam i trzaskając drzwiami - przekonywał przed sądem G., który wspólnie z obrońcą przez niemal dwie godziny przekonywał o swojej niewinności. Jego argumenty dotyczyły m.in. tego, że miał "paść ofiarą śledczych", którzy "od razu wybrali go jako sprawcę i szukali tylko dowodów potwierdzających jego winę". - Grubo pani się myli, wraz ze swoimi w cudzysłowie żołnierzykami - zwracał się do prokuratorki oskarżony, który nie ukrywał, że ma wątpliwości dotyczące bezstronności pięcioosobowego grona sędziowskiego.
Więcej merytorycznych argumentów przedstawił jego adwokat Kacper Najder. - Przez 3 lata, przesłuchanie wielu świadków nie ma żadnego dowodu, żadnego świadka, który wskazywałby, że mój klient rzeczywiście dopuścił się tego przestępstwa - mówił obrońca w mowie końcowej i zaznaczył, że proces opierał się wyłącznie na poszlakach, a te z zasady powinny być interpretowane na korzyść Grzegorza G.
Czym jest "chimera genetyczna"? Zagadka podwójnego DNA zabójcy Kamili B. [ROZMOWA]
Adwokat wymieniał też swoje wątpliwości dotyczące zgromadzonych dowodów, m.in. - jego zdaniem - nieczytelnych nagrań monitoringu spod Żukowa, który miał zarejestrować auto G., mało precyzyjnej lokalizacji telefonów komórkowych oskarżonego i ofiary, to że świadkowie nie rozpoznali jednoznacznie jego samochodu (charakterystycznego: dużego i mało popularnego nissana maximy z wyróżniającymi się tylnymi drzwiami i napisem "Depeche Mode" na tylnej szybie), śladów krwi pokrzywdzonej znalezionych w samochodzie G., co miało być o tyle nieuzasadnione, że Kamila została uduszona. Adwokat Kacper Najder podważał również zeznania świadków: L., któremu 32-latek miał powiedzieć: "tak - zabiłem. Zrobiłem to w taki sposób" (zdaniem adwokata L. to "zawodowy oszust") oraz K. (jego zeznania miały być efektem sugestii policjantów i prokuratora). - Oskarżony jest osobą o dobrym charakterze, to nie jest osobowość socjopatyczna - tłumaczył mecenas, który przed sądem domaga się uniewinnienia.
Wyrok zapadnie za tydzień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?