Dostęp do internetu to wciąż marzenie w wielu miejscach na Pomorzu (RAPORT)

Nie przepisy kulinarne ani porady domowe, ale możliwość elektronicznego opłacania rachunków, monitorowania stanu konta bankowego czy korespondencji e-mailowej - to dla pani Hanny najważniejsze korzyści z domowego dostępu do internetu. Mieszka na wsi, kilkanaście kilometrów od Kwidzyna, pracuje jako urzędniczka.

- Ostatnio Orange odmówił jednak podłączenia mojego domu do sieci - tłumaczy w rozmowie z nami. - Stwierdzili, że nie mają warunków technicznych, bo limit linii, jakie przypadają na moją wieś, został już wyczerpany.

Wiosną 2012 r. pomarańczowe logo Orange zastąpiło znak dawnej monopolistki - TP SA. Tym samym przypieczętowany został kilkuletni proces restrukturyzacji lidera telekomunikacyjnego w kraju.

Urząd Komunikacji Elektronicznej - instytucja powołana do czuwania nad polskim rynkiem łączności - nie pozostawia jednak złudzeń. Czasy, gdy monopolista miał obowiązek podłączania do sieci każdego obywatela, który tego sobie zażyczył, minęły.

- Dziś tworzenie tzw. sieci szkieletowych, czyli najprościej mówiąc światłowodowych, łączących poszczególne miejscowości, to zadanie realizowane głównie przez samorządy wojewódzkie przy współudziale środków unijnych - mówi Jacek Strzałkowski z UKE. - Gwarantuję, że gdyby do miejscowości, w której mieszka ta pani, doprowadzony był światłowód, to od razu znalazłoby się kilku dostawców gotowych świadczyć mieszkańcom swoje usługi.

Technologia światłowodowa pozwala na szybszy transfer danych niż tradycyjna, oparta na miedzianych łączach. W sytuacji, gdy internetowe strony aż kipią od wszelkiego rodzaju animacji, gdy coraz częściej korzysta się w sieci z multimediów (filmów, muzyki, gier) prędkość łącza to nie tyle kwestia komfortu, co konieczności w sprawnym "surfowaniu" po wirtualnym świecie.

Być może w niedalekiej przyszłości będzie to standard. W lutym 2012 r. TP SA podpisała z pomorskim samorządem umowę na budowę 1,6 tys. km światłowodu.

Czytaj więcej na ten temat: Pomorze: Ponad 37 mln zł dotacji unijnej na budowę szerokopasmowego internetu

To jak daleko nam jednak do stworzenia światłowodowej sieci na przyzwoitym poziomie dobitnie pokazuje zestawienie zamieszczone na następnej stronie (ZOBACZ ZESTAWIENIE). Jednak w chwili, gdy urzędnicy i przedsiębiorstwa telekomunikacyjne marzą o szybkim internecie w każdym domu, w wielu z nich go... po prostu nie ma.
Statystycznie rzecz biorąc sytuacja nie jest w naszym regionie najgorsza. W lipcu br. Urząd Komunikacji Elektronicznej opublikował raport dot. sieci telekomunikacyjnej w Polsce. W dokumencie tym wyczytamy, że w Pomorskiem zaledwie 8 proc. domostw znajduje się w miejscowościach, gdzie nie ma dostępu do sieci. Dla porównania w Świętokrzyskiem, Lubelskiem i Podlaskiem aż co czwarte domostwo znajduje się w miejscu, gdzie nie ma żadnej sieci!

Statystyka ta nie pokazuje jednak problemu pani Hanny i innych mieszkańców wsi, gdzie co prawda niegdyś doprowadzono linię, ale jej przepustowość wystarcza raptem dla kilku rodzin we wsi z sołtysem na czele.

Z danych UKE wynika, że nie najlepiej sytuacja wygląda w powiecie kartuskim. Tu także miejscowości bez ani jednego tzw. węzła dostępowego jest wiele.

Dostęp do jakiegokolwiek łącza jest też marzeniem mieszkańców kilku miejscowości powiatu kościerskiego. "Białe plamy" w dostępie do sieci występują praktycznie w w każdej z ośmiu gmin powiatu. W 2011 roku pojawiły się informacje, że dostęp do internetu chce tu zapewnić firma Profit Group, która w ramach unijnego dofinansowania (RPO) otrzymała dotację na realizację autorskiego projektu. Sygnał miał być nadawany drogą radiową, jednak na razie nie widać efektów.

Można by powiedzieć, że pani Hanna nie jest w najgorszej sytuacji. W oczekiwaniu na światłowód może korzystać z lokalnego dostawcy radiowego. Szkopuł w tym, że jej miejscowość, wtulona jest w las i otoczona morenowymi pagórkami. Krajobraz, skądinąd urokliwy, stanowi jednak poważne utrudnienie w korzystaniu z radiowej sieci. Zarówno drzewa, jak i wzniesienia terenu zakłócają sygnał radiowy.

Co więcej jego jakość zależy też od pogody. To powoduje, że nieraz trudno uzyskać jakość zgodną z deklaracją dostawcy. Taka usługa jest też z reguły droższa niż internet dostarczany drogą kablową.

Problem narasta jak w starym powiedzeniu - "im dalej w las...". Niektóre gminy na własną rękę i przy unijnym wsparciu usiłują zaradzić brakom w infrastrukturze.

- Obecnie na terenie naszej gminy realizujemy program, który zagwarantuje szybkie łącze dla minimum 75 proc. mieszkańców naszej gminy - mówi Leszek Grombala, wójt gminy Kolbudy. - W tej chwili trwają prace. Firma kładzie kable. W październiku większość mieszkańców będzie już korzystać z udogodnień.

Podobnych przedsięwzięć będzie jednak potrzeba wiele, by pokryć "białe plamy" w dostępie do globalnej sieci.

Gdzie najgorzej ze światłowodem?

Poniższe zestawienie pokazuje w liczbach "białe plamy" w sieci światłowodowej woj. pomorskiego. Procenty pokazują część miejscowości danego powiatu, w których żadna z firm telekomunikacyjnych nie posiada zakończenia sieci światłowodowej:

1. chojnicki 93,5 proc.
2. bytowski 91,9 proc.
3. starogardzki 89,3 proc.
4. malborski 88,1 proc.
5. człuchowski 87,5 proc.
6. słupski 86,6 proc.
7. kościerski 86,3 proc.
8. lęborski 85,9 proc.
9. sztumski 85,3 proc.
10. kwidzyński 85,0 proc.
11. tczewski 84,7 proc.
12. nowodworski 83,2 proc.
13. kartuski 79,1 proc.
14. wejherowski 78,0 proc.
15. gdański 77,9 proc.
16. pucki 68,9 proc.

W Gdańsku, Gdyni, Słupsku i Sopocie co najmniej 3 firmy posiadają zakończenia sieci światłowodowej. Tu problemu po prostu nie ma.
(na podstawie danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej)

(wsp. JŁ, BC, MW)