- Zawodniczki Aluprofu Bielsko-Biała cztery ostatnie mecze w lidze kończyły ze spuszczonymi głowami. Problemy mistrzyń Polski to woda na wasz młyn?
- Generalnie będę musiała powtórzyć to, co ostatnio mówię przez cały czas. To nasza liga jest tak wyrównana. Twierdzę, że z każdym można wygrać, ale i z każdym można przegrać. To, że Aluprof przegrał kilka ostatnich meczów, świadczy tylko o wysokim poziomie rozgrywek. My z kolei przegrałyśmy w zeszłą niedzielę z 9 drużyną w tabeli. Tak to po prostu jest.
- Naprzeciw siebie staniecie w poniedziałek w Ergo Arenie. Dwa miesiące temu Bielsko-Biała była górą. Rozpamiętujecie tę porażkę?
- Jasne, że zawsze najbardziej pamięta się o meczach, które się przegrało. Podchodzimy jednak do tego meczu na spokojnie. Normalnie, jak do każdego innego rywala w PlusLidze Kobiet.
- Nowy trener BKS Mariusz Wiktorowicz mówi, że jego drużyna w Ergo Arenie musi od początku zagrać z chłodnymi głowami. Wasz plan jest podobny?
- Oczywiście. Zawsze staramy się niepotrzebnie nie podpalać się przed meczem. Na parkiet wychodzimy w pełni skoncentrowane. Staramy się przenieść to, co wychodziło nam na treningu, na realia ligowego spotkania. Raz to się udaje, a innym razem już nie.
- Przegrałyście w tym sezonie w Bielsku-Białej, a potem z jednymi z najsłabszych, czyli z Budowlanymi Łódź i Stalą Mielec. Nie widzę w tym logicznego uzasadnienia.
- Nie trzeba go szukać, bo w lidze nie ma słabszych i nie ma też mocniejszych drużyn. Każdy mecz może się rozstrzygnąć na czyjąś korzyść. W zależności od danej dyspozycji dnia. Wiem, że bukmacherzy stawiają nas, Muszyniankę i Aluprof w gronie faworytów, ale prawda jest zupełnie inna.
- Można wysnuć tezę, że tylko dobry rywal jest w stanie odpowiednio zmobilizować Atomówki?
- Nie. Atom Trefl Sopot mobilizuje się na każdego przeciwnika. W tym roku chcemy zagrać o najwyższe cele. Interesuje nas występ w ligowym finale oraz dobry wynik w finałach Pucharu Polski. Wiemy jednak, że to tylko sport i dlatego czasami założenia się nie sprawdzają.
- Do końca sezonu zasadniczego pozostały wam cztery mecze. Rywalizacja o pierwszą lokatę z Muszynianką nabiera rumieńców. Będzie ciekawie?
- Na pewno. Chciałybyśmy wygrać wszystkie spotkania, jakie nam jeszcze pozostały do rozegrania i dzięki temu zostać na pierwszym miejscu w tabeli. To ważne w kontekście fazy play-off. Chodzi głównie o to, aby móc ewentualne, decydujące o awansie piąte spotkania, rozgrywać u siebie, przed własną publicznością. Ważne jest także to, aby jak najmniej podróżować. Jeśli jeździ się po kraju, to traci się czas na treningi.
- No właśnie. Ostatnio spędziłyście tydzień poza Trójmiastem. To po części tłumaczy przegraną w Mielcu?
- Klub starał się stworzyć najlepsze z możliwych warunków. Miałyśmy więc odnowę biologiczną i mogłyśmy trenować. Nie ćwiczyłyśmy jednak tak, jak możemy w domu. Chodzi na przykład o mniejsze obciążenia na siłowni. A tamtego meczu w Mielcu nie chciałabym już roztrząsać. Zostawmy to tak, że Stal zagrała bardzo dobre zawody i zasłużenie wygrała.
- Z Muszynianką na wyjeździe zagracie po meczu z Aluprofem (sobota, 19 marca). To będzie najważniejsze spotkanie tej części sezonu?
- Czeka nas teraz bardzo ważny okres. Przez najbliższe 3-4 tygodnie wystąpimy w 4 trudnych meczach. W międzyczasie będziemy musiały "podładować akumulatory", aby dobrze wypaść w finałach Pucharu Polski. Musimy też być dobrze nastawione na play-offy. Postaramy się więc nie zawieść naszych kibiców, sponsorów i władz klubu. Czy myślimy o Muszyniance? Nigdy nie wybiegamy daleko w przyszłość. My, jako zawodniczki, myślimy tylko o tym najbliższym meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?