Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorota Pykosz z Atomu Trefla: Jest jak w matrixie

RR
- To były sety i mecze cudów - mówi o tegorocznych finałach Dorota Pykosz, środkowa Atomu Trefla Sopot
- To były sety i mecze cudów - mówi o tegorocznych finałach Dorota Pykosz, środkowa Atomu Trefla Sopot Fot. Karolina Misztal
Z pewnością niewielu było kibiców, którzy po dwóch przegranych setach przez atomówki w decydującym o złocie meczu, wierzyli jeszcze w sukces sopocianek. To były jednak niezwyczajne finały. Nasze siatkarki zdołały odwrócić losy tego spotkania i zdobyły drugi raz z rzędu mistrzostwo Polski.

Finalistki tegorocznego sezonu opowiedziały o swoich przeżyciach na antenie Polsatu Sport.

Dorota Pykosz, środkowa Atomu Trefla Sopot: - Szczerze mówiąc jeszcze nie wierzę w to wszystko. Jest dziwnie. Jest jak w matrixie. Nie wiem, co się dzieje. Ja po tych finałach zaczynam wierzyć w cuda i wszystkich świętych. To były tie-breaki, sety cudów i mecze cudów. Nie wiem, czy na nas stawiano. Każdy zespół miał jakieś trudności i perypetie w trakcie sezonu. Fajnie, że byłyśmy konsekwentne w tym, do czego dążyłyśmy. Wracamy od razu nad morze. Podróż na pewno będzie wesoła.

Dorota Wilk, rozgrywająca Atomu Trefla: - Podoba mi się kolor medalu. Po drugim secie myślałam, że będzie srebrny, ale jednak udało się i jest złoty. Faktycznie dałyśmy czadu w finałach. Mogłyśmy dostać zawału serca, ale i nasi kibice. Po dwóch przegranych meczach w Dąbrowie tak cichutko wierzyłyśmy w to złoto. U nas na pewno jest bardzo fajna atmosfera. Jesteśmy mocne mentalnie. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem dumna z naszej drużyny. W sprawie wzmocnień na razi jest w klubie cisza. Zobaczymy za jakiś czas, jaka będzie rotacja w kadrze.

Joanna Kaczor, atakująca Tauron MKS: - Musimy się cieszyć z tego, co mamy. Chyba koszmary z meczów w Sopocie zaczęły do nas rzeczywiście wracać w pewnym momencie sobotniego spotkania. W czwartym secie się nie udało, ale miałyśmy wrażenie, że tie-break potoczy się inaczej. Myślę, że wiele rzeczy było w naszych głowach. Początek decydującego meczu pokazał, że wszystko może się ułożyć. Gratulacje dla Sopotu. Wygrały trzy ciężkie spotkania.

Małgorzata Glinka, przyjmująca VakifBanku Stambuł: - Te finały mogły się podobać dla kibiców, ale dziewczyny musiały się przy nich mocno zmęczyć. Nie chciałabym porównywać ich poziomu do ligi tureckiej. Praktycznie trzy sety sobotniego meczu wskazywały na Dąbrowę Górniczą. Potem sopocianki, tak z rozpędu, poszły za ciosem. Przyznaję, że dostałam ofertę od klubu z Polic (Chemik uzyskał awans do Orlen Ligi - przyp. aut.). Muszę się nad nią poważnie zastanowić, bo to istotna decyzja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki