Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorośli oblali egzamin z bezpieczeństwa małego człowieka

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Przed laty przyszła do redakcji elegancka, młoda kobieta. Przyprowadziła kilkuletnią córeczkę, posadziła ją na krześle i oznajmiła: - Mój były mąż jest pedofilem, wiele razy molestował seksualnie dziecko. Prawda, Małgosiu? Powiedz pani, co ci tata robił.

Dziewczynka zaczęła mówić. Językiem ludzi dorosłych opowiadała dokładnie o sprawach, które nawet u doświadczonego dziennikarza, matki trojga dzieci powodowały zażenowanie. Kiedy skończyła, jej matka dodała jeszcze kilka szczegółów i zażądała, bym to wszystko opisała. Oczywiście bez cenzury, z podaniem imienia i nazwiska byłego małżonka (a tym samym także swojej córki). Zaproponowała, żeby fotoreporter zrobił Małgosi zdjęcie, które pokaże Czytelnikom, jak wygląda skrzywdzone, cierpiące dziecko. Na moje pytanie, co na to policja, prokuratura, jakie są opinie psychologów, matka odparła, że to "banda skompromitowanych idiotów", która uznała, iż dziewczynka sterowana przez mamusię walczącą równocześnie z mężem o majątek, konfabuluje. Tak więc jedyną szansą na przedstawienie prawdy będzie pokazanie Małgosi w gazecie.

Sprawa Piotrusia: Oświadczenie ojca i odpowiedź matki

- Bez zdjęcia córki nie zgadzam się na artykuł - oświadczyła.

Artykułu nie napisałam, ale do dziś, gdy w mediach pojawia się "sprawa rodzinna", przypominam sobie jasnowłosą Małgosię z warkoczykami, która dysponowała wiedzą na temat seksu rodem z filmów pornograficznych. Nie wiem, czy dlatego, że skrzywdził ją ojciec, czy dlatego, że wykorzystała ją w walce z mężem matka. Wiem, że Małgosia była ofiarą dorosłych.
Zastanawiam się, jakie jest dzisiaj jej życie. Tak, jak zastanawiam się także, jakie będzie za kilka - kilkanaście lat życie Piotrusia zwanego Kubą, o którym od tygodnia rozpisują się media. Bogu ducha winny chłopiec znalazł się na linii frontu między rodzicami.

Sprawa Piotrusia: Matka złożyła zawiadomienie do prokuratury

Rodzice - wykształceni psycholodzy - walczą w sądach, w mediach i na oświadczenia. O ich życiu Czytelnik wie coraz więcej. Znamy szczegóły sprawy sądowej, opinie na temat chłopca i współmałżonków, docierają do nas informacje o toczącej się przeciw ojcu sprawie karnej. Przy okazji wiemy też, że mama chłopca jest w ciąży i ma drugiego męża, a ojciec ukrywał chłopca u przyjaciółki, która sama jest psychologiem i byłą żoną psychiatry. Znamy Hesię, ukochanego szczeniaka rasy beagle, którego Piotruś ostatnio nie rozpoznał. Zdjęcia przesłane do gazet mają świadczyć, że chłopcu, wyrwanemu z własnego łóżka i z rąk matki o godzinie siódmej rano jest dobrze u ojca. Inne fotografie pokazują, że u matki chłopcu też było bardzo dobrze. Do tego mamy jeszcze opinie rodziców, w końcu fachowców. Opinie, które, jak stwierdził ostatnio doświadczony szef Centrum Interwencji Kryzysowej dr Krzysztof Sarzała, są tylko zasłoną dymną, mgłą zacierającą podstawowy i niepowtarzalny fakt. A faktem jest, że dziecku dzieje się krzywda.

Zobacz jak wyglądało przejęcie dziecka przez ojca

I tak toczy się serial jak z amerykańskiego wyciskacza łez z dzieckiem w roli głównej. Nikt nie pytał chłopca, czy chciał w nim zagrać. Nie zadano też pytania, czy ma występować w roli Piotrusia - syna mamy, czy też w roli Kubusia, którym chce go widzieć ojciec. I - co najważniejsze - dorośli nie spytali go, gdzie i z kim chce być. Bo w tej sprawie dziecko nie jest PODMIOTEM, ale PRZEDMIOTEM, czyli narzędziem do walki. Nie pomyślano też, czym za kilka lat dla grzebiącego w prasowych archiwach młodego człowieka będzie informacja, że ojciec proponował, by umieścić go w rodzinie zastępczej, jak zareaguje na opinie specjalistów, twierdzących, że trauma, jaką przeszedł, może nie opuścić go aż do śmierci. Oczywiście, wszystko robi się dla dobra dziecka.

Losy Piotrusia rozstrzygną się do końca tygodnia

Mówienie tylko o winie rodziców (do wyboru - ojca lub matki) jest pójściem na łatwiznę. Nie wiemy, co naprawdę działo się między dwojgiem ludzi, którzy kiedyś byli razem. Kto komu zrobił większą krzywdę, kto manipuluje, a kto pała żądzą zemsty. Jednak od stwierdzenia tego są sądy. Mają bardzo trudne zadanie, by oddzielić pomówienia od prawdy. Powinny też wyjątkowo ostrożnie decydować o krokach, które mogą skrzywdzić chłopca. Od wykonywania decyzji sądu są kuratorzy, którzy mogą odstąpić od odebrania dziecka, widząc, jakie to może przynieść konsekwencje.
W sprawie Piotrusia - Kuby wszyscy oblaliśmy egzamin. Świat, urządzony przez dorosłych, zakłócił poczucie bezpieczeństwa małego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki