Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalaczowa trucizna zalewa Pomorze?

Szymon Zięba
123rf.com
Mimo wzmożonych wysiłków służb i walki z nielegalnymi specyfikami tylko w ub.r. pomorski sanepid odnotował ponad 350 przypadków podejrzeń zatruć tymi śmiertelnie groźnymi substancjami. W porównaniu do 2014 roku ta liczba wzrosła około ośmiokrotnie!

Jeden z trójmiejskich lekarzy: - Problem tkwi nie w liczbie zatruć, a w tym, że często nie wiemy, jakie konkretnie substancje zażył poszkodowany.

Statystyki z 2015 roku - informuje Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku - oznaczają wzrost w porównaniu do roku 2014. Niestety, jest to wzrost kolosalny. Dwa lata temu bowiem dotarły do nich zaledwie informacje o 42 przypadkach podejrzeń zatruć dopalaczami. - Od początku stycznia do 15 lutego tego roku mieliśmy już 17 takich przypadków - mówi Anna Obuchowska.

Rozbito największą w kraju grupę handlu dopalaczami [ZDJĘCIA, WIDEO]

Statystyki WSSE nie obrazują jednak do końca skali zjawiska zażywania dopalaczy przez często młodych ludzi. - Z udostępnionych przez krajowego konsultanta w dziedzinie toksykologii klinicznej danych wynika, że w województwie pomorskim w 2014 roku były 73 podejrzenia zatruć środkami zastępczymi - mówi Anna Obuchowska. W tym czasie te groźne środki zebrały także śmiertelne żniwo. Urzędnicy mówią o dwóch ofiarach dopalaczowych zatruć.

W ubiegłym roku sytuacja najgorzej wyglądała w powiecie kwidzyńskim. Tam odnotowano aż 97 przypadków, w których zatruci mogli przyjąć dopalacze. W powiecie słupskim takich sytuacji było 80. W Gdyni z kolei - 51, a w Gdańsku 48. I choć urzędnicy zapewniają, że informacje o „stacjonarnych sklepach” handlujących dopalaczami do nich nie docierają, sprzedaż tych specyfików kwitnie w sieci. Na strony handlujące tymi śmiertelnie niebezpiecznymi środkami dostać się jest niesłychanie łatwo. Sprzedawcy z reguły opisują swój towar jako „kolekcjonerski”. Opakowania jednoznacznie jednak sugerują przeznaczenie substancji. Na jednej z witryn produkt oficjalnie określany jako „środek pochłaniający wilgoć” (z zastrzeżeniem, że to „produkt dla osób pełnoletnich”) można kupić już za 15 zł. Tyle trzeba zapłacić za pół grama specyfiku. Na samej witrynie wybierać można spośród podkategorii takich jak m.in. „proszki”, „pigułki” czy... „mefedron”. Wariację tego ostatniego specyfiku, o wadze 1,02 g i czystości (jak pisze sprzedawca) 98,9 proc., można kupić za lekko ponad 30 zł! Oznacza to, że dostęp do tych środków mają praktycznie wszyscy, również dzieci.

Lokalni śledczy mówią wprost - przestępcy, którzy się do tej pory zajmowali obrotem narkotykami, przerzucili się na dopalacze. Ich zdaniem, dopalacze to mniej ryzykowny, a przynoszący podobne korzyści interes.

[email protected]

Cały artykuł na ten temat przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 10.01.2014 r. albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki