Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domowe hospicja zasypane śmieciami. Odpadów nikt nie wywozi

Łukasz Kłos
fot. Gosia
Osoby poddane domowej opiece medycznej mają poważny problem z odpadami medycznymi. Worki, które gromadzą się w bardzo dużym tempie,nie są wywożone.

- Co mam robić? Rewolucja śmieciowa niby nastąpiła, a nikt nie chce odebrać ode mnie odpadów medycznych, a z dnia na dzień jest tego coraz więcej - mówi pani Małgorzata, mieszkanka gminy Kolbudy. Co więcej, prawdopodobnie nie ona sama jest w podobnym kłopocie.

Wraz z najbliższymi podjęła się ona opieki nad nieuleczalnie chorym ojcem. Jego marzeniem było umrzeć na wsi, bo na wsi też się urodził i wychował. Ojciec nie chciał ostatnich dni spędzić w hospicyjnych salach. Dlatego zdecydowali się na pomoc tzw. hospicjum domowego - rodzina opiekuje się chorym w domu, pod okiem lekarza i pielęgniarki odwiedzających go regularnie.
- Mamy cudowną opiekę. Lekarz pomaga nie tylko ojcu, ale wspiera też całą naszą rodzinę. Zawsze możemy także liczyć na błyskawiczną pomoc pielęgniarki. To dla nas bardzo ważne - mówi pani Małgorzata.

Jednak domowa opieka nad członkiem rodziny wiąże się z poważnymi uciążliwościami. Opieka nad obłożnie chorym ojcem powoduje, że w domu powstają olbrzymie ilości odpadów medycznych. Co trzy dni zapełnia się jeden czerwony worek o pojemności 120 l. Po dwóch tygodniach jest już ich kilka. W każdym są cewniki, strzykawki, worki stomijne czy pozostałości po żywieniu pozajelitowym.

Specjaliści nie mają wątpliwości - takich odpadów pod żadnym pozorem nie wolno wrzucać do pojemników ze zwykłymi odpadkami domowymi. Placówki medyczne (takie jak gabinety lekarskie, przychodnie czy szpitale) muszą przekazywać je wyspecjalizowanym firmom wywozowym. A same odpady medyczne nie mogą trafić na składowisko, tylko bezwzględnie muszą być spalone.

Kłopot pani Małgorzaty polega na tym, że odkąd dwa tygodnie temu jej rodzina przejęła opiekę nad ciężko chorym, nikt nie odebrał powstałych odpadów medycznych.

Mało tego, gminne zasady wywozu śmieci przewidują odbiór odpadów medycznych raz na... kwartał. - Przecież nie mogę czekać tak długo. Przez ten czas nasz dom będzie zasypany czerwonymi workami, nie wspominając już, że to przecież niebezpieczne tak długo czekać na wywóz takiego rodzaju odpadów - martwi się mieszkanka. - A pewnie nie my jedyni jesteśmy w takiej sytuacji. W naszej gminie jest co najmniej kilka osób w podobnej sytuacji.
Z prośbą o pomoc i rozwiązanie problemu pani Małgorzata zwróciła się do wójta gminy Kolbudy. Ten po rozmowie polecił firmie wywozowej podstawić dodatkowy kontener. Pojemnik wkrótce stanął przy posesji.

- Kiedy jednak pracownicy firmy wywozowej dowiedzieli się, że ten kontener ma być na odpady medyczne, zabrali go. Stwierdzili, że nie mogą odbierać takich śmieci - mówi nasza Czytelniczka. - No i sytuacja wróciła do punktu wyjścia. Poradziłam się jednego z naszych radnych. Ten obiecał, że sprawę poruszy na najbliższej sesji, ale ta zaplanowana została dopiero na koniec sierpnia... Nie mogłam tak długo czekać, więc jeszcze raz zwróciłam się do wójta. Tym razem na piśmie - dodaje.
Kiedy dzwoniliśmy do Leszka Grombali, wójta Kolbud, ten zapewnił nas, że ostateczne rozwiązanie już znalazł: - Właśnie rozmawiam z naszym radnym Wiesławem Rusieckim, który od lat prowadzi odpowiednią firmę. Podjął się on odbierać odpady medyczne od pani Małgorzaty. Sprawa będzie załatwiona w ciągu kilku dni - powiedział wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki