Wczoraj Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa, przekonał Neelie Kroes, unijną komisarz ds. konkurencji, by nie nakazywała zwrotu pomocy publicznej, z której w ciągu ostatnich lat korzystały polskie stocznie. Warunek - do 26 czerwca muszą zostać przedłożone Brukseli plany restrukturyzacji tych przedsiębiorstw.
- Muszę przyznać, że negocjacje były trudne, ale udało się osiągnąć cel. Spotkanie ministra z panią komisarz trwało ponad dwie godziny - mówi Maciej Wewiór, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa. - Komisarze unijni są już zniecierpliwieni sytuacją w polskim przemyśle stoczniowym. Mamy niecałe dwa tygodnie na przedstawienie harmonogramu restrukturyzacji, ale zdążymy.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że na zakup akcji Stoczni Gdynia wpłynęło 8 ofert, Stocznią Nową ze Szczecina zainteresowanych jest 6 firm.
Dwa tygodnie temu komisarze z Unii Europejskiej zagrozili polskim stoczniom nakazem zwrotu pomocy publicznej, jeżeli polski rząd jak najszybciej nie przedłoży planów prywatyzacji. Jeśli rząd nie zdąży do
26 czerwca z planem restrukturyzacji, to KE zatwierdzi decyzję o zwrocie pomocy publicznej przez stocznie w Gdyni i Szczecinie, szacowanej na ponad 1 mld euro. Program restrukturyzacji przygotowuje także spółka ISD z Ukrainy, która kupiła Stocznię Gdańsk.
Związkowcy są powściągliwi z komentowaniem wczorajszych negocjacji w Brukseli. - Minister Grad już wielokrotnie zapewniał nas o tym, że prywatyzacja polskich stoczni idzie w dobrym kierunku, a tak nie było.
- Jesteśmy nieufni, dlatego sprawdzimy, czy termin przedłożenia planów restrukturyzacji został przesunięty faktycznie na 26 czerwca - mówi Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ Solidarność.
- Jeżeli nawet okaże się to prawdą, to za dwa tygodnie rozmowy w Brukseli mogą i tak niczego nie przynieść. Rząd musi działać, a my go do tego zmusimy, dlatego nie zamierzamy rezygnować z akcji protestacyjnych.
Związkowcy z Solidarności zamierzają m.in. utworzyć w Warszawie miasteczko namiotowe i organizować pikiety. Początek akcji zapowiadają na 20 czerwca.
- Muszę przyznać, że unijni komisarze nie dali dużo czasu naszemu rządowi na przedłożenie planów restrukturyzacji polskich stoczni - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec".
- Jestem pełen obaw, czy to się da zrealizować. Z całą pewnością my nie oddamy naszych miejsc pracy. Jeżeli polski przemysł stoczniowy będzie zagrożony, zablokujemy ulice w Warszawie i Brukseli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?