Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do sklepów w Polsce trafiają produkty drugiego sortu

Ewa Andruszkiewicz, współpraca Monika Jankowska
Zakupy powinniśmy robić w przemyślany sposób. Coraz większa liczba Polaków szuka produktów dobrej jakości, ale, niestety, musimy też za nie słono zapłacić
Zakupy powinniśmy robić w przemyślany sposób. Coraz większa liczba Polaków szuka produktów dobrej jakości, ale, niestety, musimy też za nie słono zapłacić freeimages.com
Poobijane jabłka, przejrzałe pomidory, nadgniłe mandarynki... Czy na Pomorzu kupujemy artykuły gorszej jakości? Oburzenie wywołały słowa dyrektora sieci hipermarketów Tesco w Wielkiej Brytanii, który bez ogródek przyznał, że to do nas trafiają produkty „drugiego sortu”. - W wielu przypadkach wysyłamy produkty pierwszej jakości do marketów w Wielkiej Brytanii, a produkty drugiej jakości do sklepów w środkowej i wschodniej Europie - stwierdził Matt Simister w wywiadzie dla BBC. Tesco się tłumaczy

 

Zdaniem Michała Sikory, rzecznika Tesco w Polsce, wypowiedź brytyjskiego dyrektora została wyrwana z kontekstu i dotyczyć miała jedynie zewnętrznego wyglądu sprzedawanych towarów. Według niego dostawcy zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii muszą spełniać odpowiednie wymagania. Rzecznik nie kryje jednak, że  klienci w Polsce, Anglii czy w jakimkolwiek innym państwie mogą mieć różne oczekiwania co do wyglądu czy powtarzalności artykułów.

 

Polub Strefę AGRO Pomorskie na facebooku!

 

Okiem specjalisty

 

Czy to oznacza, że podczas robienia zakupów mamy mniejsze wymagania niż nasi zachodni sąsiedzi i zadowalamy się byle czym?  - Polscy konsumenci są coraz bardziej świadomi  tego, co jedzą - mówi dr hab. Robert Bęben z Katedry Marketingu Uniwersytetu Gdańskiego. - Czytamy etykiety, chociaż wciąż nie zawsze rozumiemy, jaki jest skład produktów, np. nie wiemy, co oznacza, że masło zostało wyprodukowane z tłuszczów roślinnych. Zdajemy sobie natomiast sprawę, że za jakość musimy zapłacić więcej. Szynka czy ser za dziewięć złotych za kilogram już nas nie zadowalają. Inną kwestią jest to, że nie każdego stać na droższe produkty.

Ekspert zauważa jednak, że różnicowanie towarów w zależności od rynków zbytu nie jest niczym nowym.

- Mają na to wpływ na przykład odmienne  gusta klientów z różnych regionów. Niestety, w Europie Zachodniej faktycznie często jesteśmy postrzegani jako mniej wymagający, choć akurat w wypowiedzi brytyjskiego dyrektora Tesco nie doszukiwałbym się złośliwości względem Polaków - mówi dr Bęben.

I tak, na przykład, kilka lat temu rozpętała się dyskusja  na temat jakości proszków do prania, jakie trafiają z Niemiec na polski rynek. Sami Niemcy przyznali, że jakość produktów sprzedawanych w Polsce jest niższa.

Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zaznacza z kolei, że różnicowanie produktów nie leży w interesie marketów. Sieci powinny bowiem dbać o każdego klienta. - Różnice wynikać mogą z samych surowców wykorzystywanych podczas produkcji - tłumaczy Andrzej Faliński, dyrektor organizacji.

Innymi słowy, sery powstające na bazie mleka od polskich krów różnić mogą się smakiem od tych produkowanych za wielką wodą. - Wszystko jednak podlega ścisłej kontroli. Sieciom hipermarketów nie opłaca się podawanie nieprawdziwego składu towarów, które same wyprodukowały. Za wprowadzenie klienta w błąd grożą ogromne kary finansowe - mówi dalej Faliński.

 

Gdy nie jesteśmy zadowoleni z zakupów

 

Supermarkety, hipermarkety czy też dyskonty najczęściej umożliwiają zwrot towarów przemysłowych na ustalonych przez siebie zasadach i terminach (najczęściej od 7 do 30 dni od dnia zakupu).  Jeżeli  chodzi o produkty spożywcze, na reklamację raczej nie ma co liczyć. W naszym interesie leży, by przed dokonaniem zakupu dobrze przyjrzeć się owocom, warzywom czy mięsie, które wkładamy do koszyka.  „Pełnowartościowa żywność nie podlega zwrotowi, chyba że inaczej się umówimy ze sprzedawcą. Dobrym rozwiązaniem jest uzyskanie od sprzedawcy potwierdzenia takiej możliwości, najlepiej na piśmie” - czytamy na oficjalnej stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku.

Po kontroli w Gdańsku

 Inspekcja Handlowa  przeprowadziła kontrolę w 8 placówkach oferujących  artykuły rolno-spożywcze własnej produkcji. Wyniki są niepokojące!
Nieprawidłowości stwierdzono we wszystkich kontrolowanych placówkach. W wyniku badań zakwestionowano m. in. pierogi z mięsem, w składzie których producent deklarował oprócz mięsa wieprzowego mięso wołowe, a nie stwierdzono DNA mięsa wołowego, gołąbki z ryżem i mięsem wieprzowo-wołowym, gdzie stwierdzono obecność DNA pochodzące od kury, kotlety mielone wieprzowo-wołowe - nie stwierdzono obecności DNA mięsa wołowego.

[email protected]

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki