Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do ich domów niebawem może zapukać komornik [GALERIA ZDJĘĆ, WIDEO, STATYSTYKI]

Edyta Okoniewska
Producenci rolni z gm. Liniewo i nie tylko wyszli na ulice. Jak podkreślają, zmusza ich do tego trudna sytuacja. Chcą, by rząd zwrócił uwagę na to, że niedługo mogą trafić na bezrobocie.

Czeka nas bankructwo ekonomiczne - tymi słowami rolnicy z powiatu kościerskiego podsumowują swoją sytuację. Dlatego też przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu. Kilkudziesięcioma ciągnikami wyjechali na ulice. Jak na razie swoje niezadowolenie wyrazili przede wszystkim producenci rolni z gminy Liniewo, przy wsparciu rolników z ościennych gmin. Podczas protestu wielokrotnie wspominali, że nie chcą być wiązani z żadną opcją polityczną. Do wyjścia na ulice zmusza ich trudna sytuacja ekonomiczna.

- Produkcja trzody chlewnej, bydła czy mleka jest nieopłacalna - mówi Roman Koprek, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego w gm. Liniewo. - Dlatego też musimy zwrócić uwagę na problemy, z jakimi się borykamy. Niedługo może dojść do sytuacji, że te ciągniki zajmie komornik. Chcemy, aby nasz rząd podjął skuteczne działania, by ratować polskie rolnictwo, by walczyć ze zmową cenową. Nasza zdrowa żywność trafia na eksport, tymczasem do Polski są sprowadzane najgorszej jakości produkty, które na zachodzie nie są spożywane przez ludzi.

Jak podkreślają rolnicy, chcą manifestować pokojowo, bez blokowania dróg.

- Nie chcemy utrudniać życia naszym mieszkańcom - dodaje Roman Koprek. - Naszym celem jest pokazanie wszystkim decydentom na tzw. "górze", że źle się dzieje na polskiej wsi.

Rolnicy zwracają uwagę, że problemy w rolnictwie dotkną także mieszkańców miast.

- Nam się proponuje, że mamy się przebranżowić - przyznaje przewodniczący Komitetu Protestacyjnego. - Przecież niemal w każdej branży są problemy. Obecnie w Polsce jest ponad 1,3 mln gospodarstw, na których pracują co najmniej dwie osoby, więc jeśli te osoby udadzą się do tzw. pośredniaków, to co pozostanie dla mieszkańców miast poszukujących pracy. Przecież już teraz bezrobocie jest dramatyczne. Mamy rozwinięte gospodarstwa, w których chcemy pracować. Tymczasem trudna sytuacja ekonomiczna może nas zmusić do ich likwidacji. Przecież wielu rolników już w tej chwili wyjeżdża za granicę, aby dorobić u rolników na zachodzie.

Producenci rolni przyznają, że dopłaty, o których tak głośno, wystarczają im zaledwie na zakup paliwa i częściowo nawozów.

- Mieliśmy dorównać do poziomu dopłat, które otrzymują rolnicy w Niemczech, Belgii, Danii czy Francji - mówi Roman Koprek. - A tymczasem u nas ich stawki jeszcze spadły i dostajemy mniej. Rolnik niemiecki otrzymuje do hektara ok. 400 euro, a my ok. 107 euro.

 Dopłaty do każdego hektara | Create infographics

Rolnicy zwracają także uwagę na fakt, że radykalnie w górę poszybowały ceny sprzętów rolniczych. Co skutkuje tym, że bez kredytów nie są w stanie inwestować.

- Kredyty jednak trzeba spłacać, a przy stale malejących dochodach ledwie wystarcza na bieżące wydatki - dodaje Andrzej, rolnik z powiatu kościerskiego.

Działania rolników wspiera Mirosław Warczak, wójt Liniewa. W ich sprawie interweniował on do Związku Gmin Pomorskich. Podczas protestu kilkadziesiąt ciągników z Liniewa udało się w kierunku Lubieszyna. Tam rolnicy pikietowali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki