Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DNA z paszkwilu to dla sądu za słaby dowód winy

Mateusz Węsierski
Jan R. z Dretynia, który był oskarżony o napisanie anonimu obrażającego byłego pracodawcę swojej żony, został uniewinniony. Sąd Rejonowy w Miastku nie dopatrzył się związku między faktem zostawienia przez niego śliny pod znaczkiem i na kopercie, a napisaniem paszkwilu na Mirosława Ryckiewicza, dyrektora Zespołu Szkół w Dretyniu.

Ten list został rozesłany kilka miesięcy temu do lokalnych gazet i urzędów. Badanie kodu DNA wskazało jednoznacznie na Jana R., ale okazało się, że to - według sądu - zbyt słaby dowód.
- Od początku byłem niewinny, a sąd tylko to potwierdził - powiedział nam Jan R. po utajnionym procesie. Nie potrafi on jednak wyjaśnić, skąd jego ślina na listach.

Jego żona, która pracowała jako sprzątaczka w szkole w Dretyniu, była jeszcze bardziej oszczędna w słowach i nie pozwoliła na ich cytowanie. Dyrektor Ryckiewicz, który jest w tej sprawie stroną pokrzywdzoną, przez dwa dni nie odbierał telefonu komórkowego.

- Ja też nie mogę komentować wyroku i przebiegu rozprawy, ze względu na jej niejawność - mówi Krzysztof Borys z Prokuratury Rejonowej w Miastku.
Wejście na salę sądową zostało zamknięte, bo temat procesu był bardzo delikatny. W rymowance dyrektor Ryckiewicz był obrażany i poniżany. Prokuratura liczyła, że po badaniach DNA, które wskazały na Jana R., uda się udowodnić, że był on również autorem listu. W to od początku nie wierzył jednak Ryckiewicz.

- Jan R., nie umniejszając jego osobie, nie byłby w stanie napisać takiego wierszyka. Może kleił znaczki i zamykał koperty, ale o autorstwo podejrzewam kogoś zupełnie innego - komentował tajemniczo na początku procesu.

Dyrektor szkoły w Dretyniu przez ostatnie lata był częstym gościem w różnych salach sądowych. Wcześniej jednak w innym charakterze. Pracownice oskarżyły go o stosowanie mobbingu. Jedną z nich była żona Jana R. Gdy w sądach sprawa była rozpatrywana, pojawił się paszkwil. Ryckiewicz ostatecznie został oczyszczony z zarzutów.

Wyrok w sprawie mobbingu jest już prawomocny. Teraz została jeszcze tylko sprawa anonimu. W tym przypadku jest możliwość apelacji. Nie wiadomo jednak, czy na ten krok zdecyduje się prokuratura lub Mirosław Ryckiewicz. Uniewinniony Jan R. liczy jednak na to, że to już koniec.
Kto napisał obraźliwą rymowankę, wciąż nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki