Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego tęsknimy za PRL? Stabilna praca i wolniejsze tempo życia- tego dziś brakuje [ROZMOWA]

rozm. Dariusz Szreter
Ośrodek Studiów Kulturowych i Literackich nad Komunizmem, Instytut Badań Literackich PAN
Z dr Agnieszką Mrozik z Ośrodka Studiów Kulturowych i Literackich nad Komunizmem, Instytutu Badań Literackich PAN rozmawia Dariusz Szreter

Skąd, Pani zdaniem, bierze się coraz powszechniejsza nostalgia za całą epoką PRL, mimo wszystkich negatywnych konotacji?
Najpierw powinniśmy zapytać, o którym PRL właściwie mówimy, bo - jak wiadomo - nie była to epoka jednorodna. Było to 45 lat bardzo różnych społecznie, politycznie, ekonomicznie i kulturowo.

Najwięcej ciepłych wspomnień dotyczy bez wątpienia lat 70.

Rzeczywiście, widoczne jest pewne dowartościowanie tej epoki jako okresu bezpieczeństwa, poprawy jakości życia. Budowano wtedy sporo mieszkań. Polacy zaczęli więcej konsumować, otworzono rynek dla towarów zagranicznych, nastąpił swoisty powiew zachodu. Ale, jeśli mamy mówić o pozytywnych zjawiskach w czasach PRL, nie chciałabym się ograniczyć tylko do tamtej dekady. Dotarłam do interesującej pracy polskiej historyczki pracującej w USA, pani Małgorzaty Fidelis, która zajmowała się okresem uznawanym za najmroczniejszy - przełomem lat 40. i 50. Przeprowadziła ona dużo rozmów z kobietami, wówczas 20-, 30-letnimi pochodzącymi z wiosek. Opowiadają one o dosłownym awansie społecznym, jaki im wtedy umożliwiono. Często pochodziły rzeczywiście z biednych rodzin i dla nich praca w fabryce, możliwość wydostania się ze wsi do miasta to był ogromny skok. Na dodatek nie tylko poprawiła się ich stopa życiowa, ale też zaczęły inaczej patrzeć na swoją rolę kobiety i na rodzinę. Wiele z nich mówiło: jeżeli mam się wiązać z pijącym mężczyzną, to wolę być sama, cieszyć się życiem. Z dzisiejszej perspektywy są to może szokujące wyniki, ale taka praca powstała i jest solidnie udokumentowana.

Mnie się raczej wydawało, że PRL, wbrew rewolucyjnej retoryce, sprzyjał raczej utrwalaniu w społeczeństwie postaw konserwatywnych.
W różnych okresach różnie bywało. Władysławowi Gomułce na przykład odpowiadał tradycyjny model rodziny. Wspomniana tu praca Małgorzaty Fidelis pokazuje, że po jego dojściu do władzy w 1956 roku nastąpił odwrót kobiet z rynku pracy. Zachęcano je raczej, by realizowały się jako gospodynie domowe. Konserwatywna była też wizja narodu jako homogenicznego etnicznie. W różnych momentach komuniści odwoływali się do retoryki nacjonalistycznej, by legitymizować swoją władzę. Ta narodowa droga do socjalizmu skończyła się marcem 1968.

Powtarza się często, że w PRL ludzie byli "bliżej siebie".
Pewne elementy wspólnotowości sąsiedzkiej czy pracowniczej niewątpliwie były w PRL silniejsze niż obecnie, bo było wiele mechanizmów - zarówno na poziomie instytucji, jak i postaw, które wzmacniały tę wspólnotowość. Choćby funkcjonujące w zakładach pracy stołówki. Ludzie mogli się tam spotykać przy posiłkach, wymieniać uwagi, narzekać. Z drugiej strony władze stworzyły cały system instytucji kulturalnych, dotowanych przez państwo, których działalność też mogła wzmacniać poczucie wspólnoty: domy kultury, wyjścia do teatru, wyjazdy na festiwale. Nie wspominając już o akcjach społecznych, do udziału w których państwo przymuszało. To sprzyjało większej integracji, mogło rodzić poczucie więzi, potrzebę grupowej walki o własne interesy, co czasem skutkowało protestami czy wręcz strajkami. Solidarność nie wzięła się z niczego. To efekt długiego procesu powstawania więzi grupowych, które potem przekładały się na działania polityczne. To PRL przygotował płaszczyznę, na której mogła powstać Solidarność.

Co jeszcze może być przyczyną nostalgii za PRL?
Jeśli chodzi o starsze pokolenie, to jeżeli jakaś tęsknota się pojawia, to za większym bezpieczeństwem na rynku pracy, stabilnością zatrudnienia, może także trochę wolniejszym tempem życia, większą solidarnością społeczną czy egalitaryzmem. Natomiast przedstawiciele młodszego pokolenia, nawet jeśli artykułują potrzebę wprowadzenia elementów państwa opiekuńczego czy socjaldemokratycznej polityki społecznej - to raczej kojarzą je nie tyle ze wspomnieniami PRL, ale z wyjazdami na Zachód, gdzie pewne formy opiekuńczości państwa występują w stopniu większym niż we współczesnej Polsce.

Czy na zjawisku nostalgii za PRL ktoś może jeszcze zbić kapitał polityczny?
SLD ogłosił rok 2013 rokiem Gierka i próbuje grać odwołaniami do tego okresu. Nie wydaje mi się, żeby to miało sens. Natomiast warto przypominać pewne rozwiązania, które w tamtym okresie się nieźle sprawdzały, i spróbować je wykorzystać obecnie. Jeżeli państwo chce, żeby rodziło się więcej dzieci, to musi zapewnić żłobki i przedszkola. To są te same postulaty, o które upominano się w czasach Solidarności. Ministerstwo Edukacji prowadzi kampanię, by odbudować szkolnictwo zawodowe i techniczne, które zostało zniszczone na skutek reformy z 1999 r. Tylko czy trzeba koniecznie się przy tym powoływać na PRL, gdzie owe szkoły funkcjonowały? Po prostu z historii warto wyciągać wnioski.



Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki