Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Marek Biernacki nie został pasowany na rycerza w Chojnicach?

Piotr Furtak
Marek Biernacki i ks. Jacek Dawidowski na chojnickim rynku
Marek Biernacki i ks. Jacek Dawidowski na chojnickim rynku Piotr Furtak
Co robi Marek Biernacki, kiedy ma dość polityki? Jedzie do Chojnic i przebiera się w strój średniowiecznego woja albo wspina się po rusztowaniach - ujawnia Piotr Furtak.

Gdyby nie katastrofa smoleńska Marek Biernacki zostałby rycerzem Bractwa Rycerskiego Herbu Tur w Chojnicach. Miał być pasowany dokładnie 10 kwietnia 2010 roku. Przygotowano już i poświęcono specjalne miecze, które miały służyć do tego aktu, uroczystość jednak w ostatniej chwili odwołano z oczywistych względów.

Po tym tragicznym zbiegu okoliczności już nie chciał być rycerzem. Jest jednak szansa, że w przyszłości to się zmieni. Zapytany o to wprost Biernacki odpowiada:
- Na razie jestem wojem - mówi. - Trudno aby ministra sprawiedliwości pasować na rycerza. Ale jak tylko przestanę być ministrem chyba się jednak zdecyduję…

Jego miasto

Wiele miast ma powody by "przyznawać się" do Marka Biernackiego. Sopot, bo tam się urodził w 1959 roku, Pruszcz Gdański, gdzie przyszły minister skończył szkołę średnią, Gdynia, gdzie mieszka i skąd uzyskał mandat poselski, a pracuje w Warszawie. Jednak to o Chojnicach mówi, że to "jego miasto".

Marek Biernacki, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jerzego Buzka, poseł Platformy Obywatelskiej, a od kilkunastu dni minister sprawiedliwości, nie ukrywa, że Chojnice są bliskie jego sercu. Tu przyjeżdża, aby odpocząć od politycznych zawirowań. Tu ma przyjaciół. I tu może realizować swoją pasję. A jest nią poszukiwanie grobu Hermana Hana, gdańskiego malarza, twórcy "Koronacji Najświętszej Marii Panny", obrazu znajdującego się w ołtarzu katedry w Pelplinie.

Mieszkańcy Chojnic znają Biernackiego już na tyle, że bez wahania zatrzymują na ulicy i proszą o rozmowę.

Gdy kilka dni temu, już jako minister, znów przyjechał do Chojnic, niektórzy spodziewali się, że będzie mu towarzyszyć obstawa funkcjonariuszy BOR. Nic z tych rzeczy. Za całą "eskortę" robił ksiądz Jacek Dawidowski, proboszcz bazyliki p.w. Ścięcia św. Jana Chrzciciela.

Czarnoprochowiec

Bazylika, która dzięki jego pomocy została wyremontowana i odnowiona, jest oczkiem w głowie Marka Biernackiego - mówi Bogdan Kuffel, szef chojnickiego bractwa rycerskiego. - Pan Marek jest jednym ze współzałożycieli naszego bractwa. Jego pasja historyczna zespoliła się w jedną całość. On też zasilił nas bombardą. To była nasza pierwsza broń czarnoprochowa.

Bombarda została zbudowana na wzór średniowiecznej. Podobna jest w Bytowie. Jest używana sporadycznie, ponieważ jest bardzo ciężka do przemieszczania, robi strasznie dużo huku i pożera ogromną ilość prochu, który trzeba sobie samemu zrobić. Zawsze jest używana podczas inscenizacji oblężenia Chojnic. Co roku można ją także oglądać podczas inscenizacji bitwy pod Grunwaldem oraz oblężenia Malborka.

- Przyjęliśmy, że nasze środki ogniowe będą nosiły imiona darczyńców. Bombarda była pierwsza i otrzymała imię "Mareczek", bo poseł-ofiarodawca ma na imię Marek - wyjaśnia Kuffel.

Sam Marek Biernacki co roku aktywnie uczestniczy w inscenizacji oblężenia, krzyżackich wówczas, Chojnic przez polskie wojska w 1466 roku.

- Podczas inscenizacji minister, wspólnie z księdzem proboszczem naszej bazyliki, pełnią rolę czarnoprochowców - informuje Bogdan Kuffel. - Pan Marek stoi przy swojej bombardzie, czasami przebiera się w średniowieczny strój.

Na rusztowaniu i pod posadzką

To właśnie ksiądz Jacek, proboszcz bazyliki mniejszej jest tą osobą w Chojnicach, z którą Marek Biernacki spotyka się najczęściej. Gdy kilka dni temu, już jako minister, przyjechał z półformalną wizytą do miasta, pierwsze kroki skierował właśnie na plebanię.

- Poznałem pana Marka kiedy był jeszcze wicemarszałkiem województwa za pośrednictwem naszego burmistrza - mówi ksiądz Dawidowski. - Nawiązała się między nami nić przyjaźni, z czego bardzo się cieszę. Możemy liczyć na jego wsparcie, chociażby podczas realizacji wszystkich większych inwestycji. Gdy był remontowany kościół gimnazjalny, interesował się każdym obrazem, bo trzeba wiedzieć, iż oprócz tego, że pasjonuje się historią ogólną, jest wielkim znawcą dzieł sztuki. Chodził po rusztowaniach, rozmawiał z pracownikami, dopytywał się o szczegóły techniczne, wnosił swoje uwagi… Nikt by się nie spodziewał, że polityk może mieć taką wiedzę dotyczącą dzieł sztuki. Poza tym, aby wejść na ostatnie stopnie rusztowania trzeba było mieć trochę kondycji i czasu, i nie bać pobrudzenia się...

Ksiądz Jacek jest przekonany, że wcześniej czy później uda się jemu odnaleźć grób Hermana Hana.
- Przypuszczamy gdzie jest grób malarza, ale nie mamy co do tego pewności. A teraz minister sprawiedliwości nie może przecież potwierdzić nieprawdy - śmieje się ks.Dawidowski. - Prawie pod całym kościołem są groby. Do tej pory nie natrafiliśmy jednak na miejsce, gdzie byłoby napisane "Tu spoczywa Herman Han". Myślę, że może podczas wymiany posadzki coś się wyjaśni.

Dzięki Markowi Biernackiemu w Chojnicach udało się zorganizować kilka wystaw, między innymi poświęconą gdańskiej kulturze funeralnej. W najbliższym czasie planowana jest wystawa poświęcona wywiadowi i kontrwywiadowi w okresie międzywojennym. Chojnice były wówczas miastem przygranicznym i wywiad pełnił ogromną rolę. Ta wystawa obecnie jest udostępniona w Sejmie. Chojnice będą drugim miejscem w Polsce, gdzie będzie można ją zobaczyć.

Burmistrz Chojnic Arseniusz Finster podkreśla, że dzięki wsparciu Marka Biernackiego udało się zrealizować wiele inwestycji. Wymienia m.in. remont ulicy Kościerskiej, obwodnicę Chojnic i drogę z Chojnic do Charzyków.

- I jeszcze jedna sprawa: gdy się do niego dzwoni, a on nie może odebrać, później zawsze oddzwania. Niewielu polityków z górnej półki to robi. Dla mnie to świadczy o jego klasie - mówi Finster.

Zyskaliśmy ministra, nie stracimy przyjaciela

Marek Biernacki już teraz zapowiada, że nawet jako minister nie zostawi chojniczan, chce im pomóc między innymi w zdobyciu dofinansowania na budowę Balturium, centrum kultury z prawdziwego zdarzenia.

- Czuję się nieformalnym obywatelem miasta Chojnice - przyznaje. - Zależy mi na tym, aby wszystkie dotychczasowe plany związane z Chojnicami zostały zrealizowane, także odnalezienie grobu Hana. W Chojnicach czuję się bardzo dobrze. Tu jest moje miejsce.

O tym, że faktycznie minister Biernacki nie zostawi Chojnic przekonani są ci, którzy z nim współpracują.
- Zyskaliśmy ministra, nie stracimy przyjaciela - Bogdan Kuffel jest pewien tego co mówi. Nawet minister musi mieć chwilę wytchnienia. A tu wypoczywało mu się bardzo dobrze. Na pewno będzie w Chojnicach nieco rzadziej niż do tej pory, ale z tego co wiem, nie odpuści. Poseł Biernacki jest człowiekiem bardzo honorowym. Słowo dane przez niego jest święte.

Co ciekawe w ostatnich wyborach parlamentarnych Marek Biernacki najsłabszy wynik osiągnął właśnie w powiecie chojnickim. Było to w sumie niespełna 17 procent. U sąsiadów z Człuchowa uzyskał już przeszło 30 procent. Dlaczego zatem wybrał Chojnice, a nie na przykład Człuchów?

- Jak pan podpyta Aleksandra Gappę, starostę człuchowskiego, dowie się pan, że w Człuchowie też robimy sporo ciekawych rzeczy - odpowiada minister sprawiedliwości. - W Chojnicach mam jednak wielu przyjaciół, bractwo rycerskie, którego jestem współzałożycielem. Czasami to serce wybiera... Nic na to nie poradzę.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki