Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Lotos Gdynia zakończył sezon bez medalu

Patryk Kurkowski
Najpierw nie udało się Lotosowi dostać do finału Ford Germaz Ekstraklasy, bo na drodze stanęła mocna Wisła Can Pack Kraków. Teraz gdyńska ekipa nie sięgnęła po brązowy medal, ponieważ w serii do trzech zwycięstw lepsze okazały się akademiczki z Gorzowa Wielkopolskiego. Jedni mówią o klęsce byłych już mistrzyń, drudzy o wielkim pechu. Czego zabrakło w tym sezonie Lotosowi?

1. Atak

Przede wszystkim zabrakło ofensywy. Lotos w drugiej połowie sezonu zasadniczego zachwycał wszystkich lekkością gry w ataku. Wygrywał spotkania tak zdecydowanie, że nastraszył czołówkę ligi i rozbudził apetyty kibiców. Ale w fazie play-off, gdy dominowała walka, podopieczne Georgiosa Dikai- oulakosa nie były już tak skuteczne. Tylko raz Lotos w walce o brąz przekroczył granicę 80 punktów. W trzecim starciu żółto-niebieskie odżyły po przerwie, stąd też zdecydowane zwycięstwo.

2. Obrona

Nie ma co ukrywać. Akademiczki w tym elemencie były lepsze. Zresztą trener Dariusz Maciejewski od początku przywiązywał ogromną wagę do tego elementu. Choć Lotos też miewał momenty dobrej gry w obronie, to generalnie bitwę w defensywie przegrywał. Twardy blok gorzowianek zadecydował m.in. o zwycięstwie KSSSE AZS PWSZ w inauguracyjnej konfrontacji.

3. Zbiórki

Tego można było się spodziewać, bo byłe już mistrzynie kraju także w półfinałowej rywalizacji z Wisłą Kraków miały trudności z walką pod tablicami. Akademiczki nie dominowały aż tak bardzo w zbiórkach, ale przeważnie notowały sporo zbiórek w ataku, co z kolei przekładało się na ponowienia akcji.
Lotos ani razu nie zebrał więcej piłek pod koszem rywalek. Natomiast w ostatnim meczu przegrał w tym elemencie... 4:21!

4. Straty

Było ich zbyt wiele. Zwłaszcza w czwartym starciu, które można było wygrać. Gdyński Lotos nie radził jednak sobie z napierającymi przeciwniczkami, gubiła się rozgrywająca Elina Babkina, która miała aż dziewięć strat.

Lotos nie przegrał wojny z AZS wyraźnie, ale w wielu elementach ustępował rywalkom, w efekcie brąz powędrował do gorzowianek.

- Pomimo porażki możemy być dumne ze swojej postawy. Pod koniec sezonu miałyśmy ogromnego pecha, dopadła nas bowiem plaga kontuzji i w meczach o trzecie miejsce praktycznie nie miał już kto grać. Nie ulega wątpliwości, że rywalizacja o brązowy medal stała na dobrym poziomie i dostarczyła kibicom mnóstwo emocji - stwierdziła Paulina Krawczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki