18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla Polaków zawsze najstraszniejsza będzie zbrodnia katyńska - rozmowa z prof. Antonim Dudkiem

Rozmawiał Tomasz Słomczyński
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek Tomasz Hołod
- Powiedzmy sobie jasno: wojskiem dyryguje kadra oficerska. A jeśli ta kadra nie powstrzymuje, a wręcz zachęca, to potem się dzieje, co się dzieje...- mówi w rozmowie z Tomaszem Słomczyńskim historyk prof. Antoni Dudek.

Polski punkt widzenia na to, co się działo na przykład w Prusach Wschodnich i w Gdańsku po wkroczeniu armii radzieckiej, jest mało widoczny lub w ogóle go nie ma. Zgadza się Pan z takim stwierdzeniem?
Nie do końca zgadzam się z tezą, że nie zajęliśmy stanowiska w tej sprawie. To się może nie przebija do masowej świadomości, ale jest dosyć pokaźna liczba publikacji historycznych, które obrazują, jak wyglądało wejście Armii Czerwonej na ziemie polskie w 1945 roku. Znajdują się tam opisy różnego rodzaju okrucieństw, jakich się dopuszczali Sowieci na ziemiach polskich. A okrucieństwa te dotyczyły w głównej mierze ludności niemieckiej, choć, niejako przy okazji, dotyczyły też ludności polskiej, na przykład Mazurzy... To akurat pokazuje film "Róża". Tu właśnie mamy odgłos w kulturze masowej - w tym filmie jest pokazana sytuacja, w której ofiarą staje się ludność, nieidentyfikująca się jednoznacznie ani z Polską, ani z Niemcami, natomiast pada ofiarą okrucieństwa, którego elementem były gwałty.

Przykładem ludności nie-niemieckiej, która cierpiała, są na przykład Kaszubi.
Kaszubi, Ślązacy... Do tych wszystkich okrucieństw polscy autorzy odnoszą się, rzecz jasna, bardzo krytycznie. Tak więc nie mam poczucia, że jesteśmy neutralni w tej sprawie. Natomiast rzeczywiście to nie jest problem w przypadku Polaków na taką skalę jak w przypadku Niemców czy Niemek. Gwałty z 1945 roku nie przesłonią Katynia. W naszym rachunku krzywd z Rosjanami przed okrucieństwami z 1945 roku zawsze będą Katyń czy "akcja polska", przeprowadzona przez Stalina w 1937 i 1938 roku, gdy zamordowano ponad 100 tysięcy Polaków. Na tym tle te mordy czy gwałty, których dokonywali Sowieci w 1945 roku i w latach następnych, zawsze będą na drugim planie.

Jeśli chodzi o ocenę działań Sowietów w 1945 roku, to bliżej nam do narracji niemieckiej, jak sądzę.
Tak, my w tej narracji bardziej jesteśmy po stronie niemieckiej niż rosyjskiej, bo my wiemy, jak wyglądała "wyzwoleńcza" misja Armii Czerwonej, której symbolem jest żołnierz... Może nie gwałcący, ale na przykład mający kilka zegarków na ręku. I jest to obraz, który jest w świadomości polskiej zakorzeniony. Chociaż... Może poza działaczami PZPR. Pamiętam wypowiedź Józefa Oleksego, który mówił o radości, jaka rzekomo panowała w Polsce po 1945 roku. Poza tymi ludźmi większość nie ma złudzeń, że jedną okupację zastąpiła druga, choć z czasem stała się ona łagodniejsza i nie mam zamiaru porównywać tu okupacji sowieckiej do okupacji niemieckiej, ale nie zmienia to faktu, że w pierwszej fazie sowiecka okupacja była bardzo brutalna. Tylko nieliczni mieli jakieś nadzieje, że to przyniesie wolność.

Ambasador rosyjski w reakcji na rzeźbę gdańskiego studenta stwierdził, że nie wolno obrażać żołnierzy Armii Czerwonej, gdyż 600 tysięcy z nich zginęło, tu cytuję: "za niepodległość Polski".

Ambasador Rosji coś powiedział, a my w Polsce i tak wiemy swoje. Myślę, że to by jeszcze bardziej pogorszyło stosunki polsko-rosyjskie, gdyby nasz ambasador w Moskwie mówił, że związek sowiecki przyniósł Polsce zniewolenie. To chyba nie jest temat dla dyplomatów, tylko dla historyków, którzy zresztą takie debaty toczą, sam w niektórych uczestniczyłem. Musimy się pogodzić z tym, że rosyjski punkt widzenia będzie inny niż nasz. Oni uważają, że Związek Radziecki nie był idealny, ale jednak zwyciężył w drugiej wojnie światowej, przyniósł wolność krajom zniewolonym przez Hitlera. Tylko że nie dodają, że ta wolność była innego rodzaju zniewoleniem. To już ich nie interesuje.

Pamięć o poległych w wojnie ojczyźnianej jest w Rosji święta.
To jest fakt, że kilkaset tysięcy żołnierzy sowieckich zginęło na ziemiach polskich. Ale można odwrotnie: a co by się stało, gdyby Stalin zatrzymał się na przykład na Bugu?

Poczekalibyśmy na Amerykanów.
Dokładnie tak. I Stalin o tym doskonale wiedział. Był wyścig, kto zajmie większą część Europy. To jest oczywiste. Stalin nie miał cienia sympatii dla Polaków, tylko walczył o granice swojego imperium. Dlaczego wykłócał się o Szczecin dla Polski na konferencji w Poczdamie? Przecież nie dlatego że chciał, żeby Szczecin należał do Polski. Szczecin mu się podobał jako część imperium. Dlaczego walczył o granicę Polski na Nysie Łużyckiej, podczas gdy Anglicy chcieli, żeby była na Nysie Kłodzkiej? Z prostego powodu: bo wiedział już, że Polska będzie w jego łapach, a jeszcze nie wiedział, co będzie z Niemcami. I w ten sposób trzeba na to patrzeć.

Jeszcze jedna sprawa. Dla nas, Polaków, może być niewygodna. W relacjach gwałconych w 1945 roku Niemek znajduję sporo sytuacji, w których w kolejce do gwałtu ustawiali się żołnierze Ludowego Wojska Polskiego... O tym się w Polsce nie mówi.
Rzeczywiście, o tym się w Polsce nie mówi. Ale ja nie jestem tym zaskoczony. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to tak zwane Ludowe Wojsko Polskie na poziomie kadry oficerskiej było wojskiem sowieckim. Zasada była taka, że na oficerów dobierano Rosjan o polsko brzmiących nazwiskach. Ktoś mógł mieć pradziadka Polaka, ale był od kilku pokoleń Rosjaninem i miał nazwisko, dajmy na to, Potocki. No i takiego "polskiego" kapitana dawano do armii Berlinga. I w ten sposób stworzono "polski" korpus oficerski. W rzeczywistości armią Berlinga w miażdżącej większości dowodzili sowieccy oficerowie. Tylko ci niżsi rangą, szeregowi żołnierze, to byli Polacy. Powiedzmy sobie jasno: wojskiem dyryguje kadra oficerska. A jeśli ta kadra nie powstrzymuje, a wręcz zachęca, to potem się dzieje, co się dzieje... Generalnie Stalin dał przyzwolenie dla wszystkich swoich wojsk, by sobie "poużywały" po przekroczeniu granicy z Germanią, jak to się wtedy mówiło. To była znaczna część terytoriów Polski dzisiejszej, no i w związku z tym dotyczyło też polskich żołnierzy, którzy walczyli pod dowództwem rosyjskim, czyli tak zwanej armii Berlinga.

Gwałt jako metoda zastraszenia ludności cywilnej.

Trzeba sobie też zdawać sprawę, że my rozumujemy kategoriami dzisiejszymi, w których gwałt uchodzi za coś straszliwego. Trzeba sobie zdawać sprawę, że tamte czasy to był okres gigantycznej demoralizacji. Gwałtu często nie uważano za coś specjalnie dokuczliwego, a nawet zabijanie ludzi nie było czymś bardzo przerażającym. I to nie był problem tylko w Europie, na przykład równolegle toczyła się wojna japońsko-chińska. I tam Japończycy dokonywali masowych gwałtów na kobietach chińskich, na skalę porównywalną do Sowietów w Europie Środkowej. Gwałt jest elementem zniewolenia, terroru, i jest to, niestety, często akceptowane przez dowódców, którzy uważają, że ludność będzie jeszcze bardziej wystraszona, a więc spolegliwa. Wtedy staje się to częścią strategii wojennej.

[email protected]

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND[/b]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki