Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Disco-PiSco? To nie tak

Dariusz Szreter
17.04.2009 gdansk dariusz szreter redaktor gazety polska dziennik baltycki dziennik baltycki fot. tomasz bolt / polskapresse
17.04.2009 gdansk dariusz szreter redaktor gazety polska dziennik baltycki dziennik baltycki fot. tomasz bolt / polskapresse Fot. Tomasz Bolt / Polskapresse
Swoją całkowitą nieskuteczność wobec poczynań partii rządzącej posłowie Platformy często usprawiedliwiają tym, że „dopiero się uczą bycia opozycją”. Ta bezradność ma szerszy wymiar i dotyczy także antypisowskiego elektoratu.

Przeciwnicy „dobrej zmiany” też nie są ogarnąć intelektualnie sytuacji, w której ekipa Kaczyńskiego po prawie 10 miesiącach ewidentnego psucia demokracji, nadużyć i ryzykownych gospodarczo decyzji nadal cieszy się niemalejącym poparciem społecznym. Naturalnym procesem jest zatem poszukiwanie jakiegoś głębszego wyjaśnienia tego fenomenu. I tu pojawia się tłumaczenie cywilizacyjne: my i oni jesteśmy ulepieni z innej gliny, zatem nic dziwnego, że politycznie lgną do „swoich”, czyli troglodytów z PiS.

Sztandarowym przykładem tego typu myślenia był niedawny artykuł w „Newsweeku” o najeździe barbarzyńskich hord beneficjentów 500+ na bałtyckie plaże. Właściwe to nawet nie sam artykuł, który - poza jednym wątkiem - pana Kazia miłośnika piwa, Popka słowa na „k” i zarazem czytelnika tygodnika „W Sieci”, nie zawierał jednoznacznych politycznie tez. Ale inaczej został przez obie strony odczytany.

O tym jak wielkie to uproszczenie przekonał się niedawno mój kolega, który w rozmowie z pewnym muzykiem bluesowym, kreślił wizję podziału elektoratu pod względem muzycznym: my - rockowcy i jazzfani, oraz oni - słuchacze disco-polo. Bo przecież kto inny głosuje na PiS? - zakończył retorycznie. „Ja” - odpowiedział na to ów muzyk, wprawiając mojego kolegę w stan głębokiej konfuzji.

A mnie przypomniał mi się artykuł sprzed mniej więcej dekady, którego autor (chyba prof. Marcin Król) dowodził, że gdyby brać pod światopogląd przeciętnego Polaka, to PiS miałby zagwarantowaną większość na długie lata. Tymczasem nastąpił 2007 i na dwie kadencje władzę wzięła PO. Szala, która teraz przechyliła się na stronę PiS może znów się wahnąć. Kaczyński o tym wie, dlatego majstruje na potęgę przy TK, a za chwilę będzie robić to samo z sądami i ordynacją wyborczą. I to właśnie jest chyba nasz główny problem, a nie to przy jakiej muzyce ktoś wydaj swoje „pińset”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki