Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diane Sellier, reprezentant Polski w short tracku: Zobaczyliśmy poziom sportowy, który jesteśmy w stanie złapać. Jako drużyna możemy dużo

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Diane Sellier (nr 90 na kasku) podczas mistrzostw Europy w short tracku w Gdańsku 2023
Diane Sellier (nr 90 na kasku) podczas mistrzostw Europy w short tracku w Gdańsku 2023 Przemyslaw Swiderski
Reprezentujący Polskę w short tracku Francuz Diane Sellier walnie przyczynił się do historycznego medalu sztafety męskiej na dystansie 5000 metrów podczas rozgrywanych w Gdańsku mistrzostwach Europy. Był również najlepszym naszym zawodnikiem w indywidualnych zmaganiach na lodowisku w hali Olivia.

Gratulacje! Wywalczyliście pierwszy w historii męskiej reprezentacji w short tracku medal mistrzostw Europy. Jak się z tym czujesz?
Czuję się bardzo dobrze. To zwariowane, że tworzymy historię polskiego short tracku. Wiem, że Polska miała wielki kłopot, aby przez lata osiągnąć taki poziom sportowy (nasza sztafeta osiągnęła finał A po raz pierwszy od 20 lat - przyp.). Każdego dnia ciężko trenowaliśmy, aby dojść do tego miejsca. Jestem bardzo dumny z chłopaków, tworzących tę drużynę. Wykonaliśmy nasze zadanie. Nasza codzienna praca przynosi efekty. Ten medal jest takim bonusem. To duży powód do zadowolenia.

Sztafetowy finał był szalony. Najpierw upadek zaliczyli Włosi, a później zderzyli się Polacy i Francuzi. Jak z tego wybrnęliście?
Włoch uderzył w moją łyżwę i znalazłem się w trudnym położeniu, bo byłem bliski upadku. Na szczęście ustałem to i nie upadłem. A później była kolej Łukasza (Kuczyńskiego - przyp.), który upadł na skutek błędu Francuzów. Chyba stracili kontrolę w tym biegu. Poradziliśmy sobie jednak z tą sytuacją. Paweł (Adamski - przyp.) dał Łukaszowi dobrą zmianę. A kiedy ja wjechałem na tor, nie musiałem już tracić tyle energii, bo znów byliśmy szybcy. Walczyliśmy do samego końca.

Na mecie wyprzedziliście Francuzów. To są łyżwiarze, których znasz?
Oczywiście, to są moi byli koledzy z drużyny.

Czujesz, że z tego powodu ten medal w sztafecie kosztem Francji smakuje inaczej?
Nie, w ten sposób tego nie odbieram. Nie ścigam się na łyżwach po to, aby wygrywać teraz z Francuzami. To nie ten cel. Cele sportowe są dla mnie zupełnie inne.

To jakie są te cele sportowe? Myślisz o starcie na zimowych igrzyskach olimpijskich?
Oczywiście, że myślę o igrzyskach. Nastawiałem się już na poprzednie (w lutym 2022 roku w Pekinie - przyp.), ale nie otrzymałem na czas paszportu. Czekam więc na następne, trenując z drużyną. Chcę, aby tak się stało przy następnej okazji.

Jaką rolę w Twojej karierze odgrywa trener Gregory Durand? To osoba, która sprowadziła Ciebie do Polski.
Zgadza się, to on sprowadził mnie do Polski. To bardzo ważna dla mnie osoba. Początkowo zaproponował mi treningi z polskimi zawodnikami, abym zaczął czerpać radość z tego sportu na nowo. To był moment, w którym chciałem zerwać z łyżwiarstwem. Trener chciał mi dać kolejną szansę, aby przekonać mnie, że mam potencjał sportowy. A kiedy już dołączyłem do polskiej grupy, wtedy zacząłem się czuć dobrze. Miałem swoje problemy we Francji i z tamtejszą federacją. Zdecydowałem się jednak przenieść do Polski. Zmieniłem barwy narodowe. Współpracownicy mnie zaakceptowali i przywitali bardzo dobrze. Teraz reprezentuję Polski i czuję się z tym dobrze.

Czy już doczekałeś się paszportu?
Nie mam jeszcze paszportu (Sellier jeździ dla Polski na podstawie licencji - przyp.). W Polsce czuję się bardzo dobrze. Spędzam tutaj wręcz większość mojego czasu.

Jesteś jednym z nas.
Mam nadzieję (śmiech). Wręcz chciałbym kupić mieszkanie w Gdańsku. Taki mam przyszłościowy cel wspólnie z moją dziewczyną (prywatnie jest z Kamilą Stormowską, także łyżwiarką Stoczniowca - przyp.). Być może ułożę sobie życie w Polsce.

Jak możesz podsumować swoje indywidualne starty na mistrzostwach Europy w Gdańsku?
Było trochę pechowo, to na pewno. Mogłem też trochę lepiej poradzić sobie. Momentami jechałem zbyt szybko, a wtedy popełniałem błędy. Na 1500 metrów wypadłem dobrze. Nie spodziewałem się, że zajmę czwarte miejsce, walcząc do końca o medal. Nie mam jednak wystarczająco dużo doświadczenia na tym dystansie. Jestem jednak zawiedzony występem na 500 metrów, bo tam liczyłem na więcej (odpadł w półfinale - przyp.). Na 1000 metrów nie dostałem się do finału A. Miałem bardzo dobry czas w półfinale i niewiele zabrakło, żeby rywalizować z najlepszymi.

Mistrzostwa udało się jednak zakończyć medalem w sztafecie. Czy to będzie teraz dodatkowy dopalacz w treningach?
Wzrasta nasza pewność siebie. No tak, z pewnością jest to taki dopalacz. Każdy z nas doświadczył tego zaszczytu i wiemy, że mogliśmy tego wspólnie dokonać. Zobaczyliśmy poziom sportowy, który jesteśmy w stanie złapać. Jako drużyna możemy iść do przodu, aby w przyszłości przeżywać podobne chwile.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki