Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dialog według marszałka [FELIETON]

Maciej Wajer
Czekali, czekali i się... nie doczekali. Mowa o związkowcach ze Szpitala Specjalistycznego, którzy w tym tygodniu mieli się spotkać z marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem, by porozmawiać na temat podwyżki wynagrodzeń.

Jego wizyta była zapowiadana już od kilku tygodni, więc w szeregach pracowników tliła się wielka nadzieja, że niemożliwe stanie się możliwe. Niestety, po raz kolejny personel został wystawiony do wiatru przez gospodarza naszego województwa. Na spotkanie z pracownikami kościerskiej placówki medycznej, marszałek wydelegował członka zarządu Hannę Zych-Cisoń, z którą notabene, szanowne gremium, miało o-kazję dyskutować już wielokrotnie. Dlatego też nie ma się co dziwić, że część pracowników nie kryła swego rozczarowania takim obrotem sprawy. W szpitalnych kuluarach można było usłyszeć komentarze, że to spotkanie nie wniesie nic nowego.

Tak też się stało, bo o jakimkolwiek przełomie w sprawie niezwykle trudnej sytuacji personelu, nie może być mowy. Warto też wspomnieć, że Hanna Zych-Cisoń, gdy się pojawiła, natychmiast próbowała usprawiedliwiać absencję swego pryncypała. Zapewniała z całą mocą, że marszałek naprawdę bardzo chciał zjawić się w Kościerzynie, jednak musiał wyjechać do Warszawy. Z ramowego kalendarza pracy zarządu województwa wynika, że Mieczysław Struk wybrał się do stolicy, by wziąć udział w posiedzeniu prezydium Rady Dialogu Społecznego. Nazwa wspomnianej instytucji może świadczyć jednoznacznie o tym, że na dialog jest bardzo otwarty. Jednak jest pewne „ale”. Wydaje się, że marszałek rzeczywiście skłonny jest uczestniczyć w dialogu, ale z gronem reprezentującym chyba ten lepszy sort Polaków. Możliwe też, że skoro pracownicy kościerskiego szpitala czekali tak długo, i nie zaostrzyli do tej pory formy swego protestu, to na tak wybitną postać, jaką jest marszałek, poczekają jeszcze przez jakiś czas. Zresztą tak sobie myślę, że prędzej doczekaliby się audiencji u papieża, aniżeli spotkania z Mieczysławem Strukiem. W tej sytuacji, załodze szpitala pozostało jedynie cierpliwe wysłuchanie tego wszystkiego, co miała im do powiedzenia członkini zarządu województwa. A było tego sporo.

Hanna Zych-Cisoń wręcz rozpływała się nad zaletami i profesjonalizmem szpitalnej kadry, koniecznością podwyżek, a także nie omieszkała dać wykładu z zakresu ekonomii stwierdzając, że wyższe pensje, które jak najbardziej się należą personelowi, są przecież wykładnikiem przychodów placówki. Przyznam, że choć to piękna, werbalna laurka, to kłopot polega na tym, że pomimo cywilizacyjnego postępu, za przecudne słowa, jakichkolwiek zakupów w sklepach jeszcze zrobić się nie da. Wracając do samej postawy Mieczysława Struka, to niektórzy mogą odnieść wrażenie, że nie zjawiając się w Kościerzynie, i zasłaniając się jednocześnie pilnym wyjazdem do Warszawy, wykonał unik, niczym rasowy pięściarz w bokserskim ringu. Jednak moim zdaniem, pan marszałek, dialog, wydaje się interpretować niczym główny bohater serialu „Kojak”, który stwierdził, że jest to komunikacja językowa, niekiedy bez udziału słowa!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki