Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deweloper przez dwa lata uzgadniał z konserwatorem zabytków szczegóły projektu, po czym... otrzymał odmowę

Krystyna Paszkowska
Krystyna Paszkowska
Dwa lata uzgodnień z urzędem pomorskiego konserwatora zabytków okazały się nic nie warte. Na bieżąco do projektu wprowadzano zmiany pod kątem oczekiwań konserwatora. Kiedy przyszło do wydania pozwolenia na budowę, Krzysztof Cwajda, lokalny deweloper z Rożentala w gm. Pelplin, ku swemu zdumieniu otrzymał... odmowę.

Lokalny deweloper z Pelplina Zakład Remontowo-Budowlany Krzysztof Cwajda z Rożentala przekazał do użytku pierwszy z zaplanowanych budynków wielomieszkaniowych w nowo powstającym Osiedlu Wierzyca Residence. W ramach inwestycji już powstało 47 mieszkań o łącznej powierzchni 2943,45 m², 42 komórki lokatorskie, 7 lokali usługowych oraz 49 stanowisk w podziemnej hali garażowej.

Dwa lata uzgodnień bez znaczenia

Cała inwestycja składa się z dwóch bloków wielorodzinnych. Budowa została podzielona na dwa etapy. Pierwsza tura powstawania Osiedla Wierzyca Residence przewidywała wybudowanie łącznie 130 mieszkań. Uzgodnienia dotyczące prac projektowych dla drugiego z budynków trwały aż dwa lata i pokazały, że nawet wprowadzanie wszystkich zmian wymaganych przez Igora Strzoka, Pomorskiego Konserwatora Zabytków nie daje żadnych gwarancji na uzyskanie pozwolenia na budowę.

W drugim z budynków, na budowę którego deweloper otrzymał odmowną decyzję, własne lokum ma znaleźć ponad 80 rodzin.

- Jak tylko rozpoczęliśmy planować inwestycję, to pierwsze kroki skierowaliśmy do urzędu ochrony zabytków – mówi Krzysztof Cwajda. - Teren, na którym mają powstać budynki osiedla Wierzyca Residence, objęty jest ochroną konserwatorską. Teren po byłej cukrowni uznany został za wartość zabytkową i z tym nikt nawet nie próbuje dyskutować. W naszym projekcie zawarliśmy informacje o zachowaniu komina po byłej Cukrowni Pelplin. Kompleksowe zagospodarowanie całego terenu pod osiedle, przedstawiliśmy w urzędzie już przy procedowaniu budowy pierwszego z planowanych budynków. Nikt nie wnosił zastrzeżeń.

Deweloper nadal nie potrafi zrozumieć postępowania wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Cyklicznie spotykaliśmy się w urzędzie, na bieżąco konsultując wszystkie sprawy projektowe – mówi Krzysztof Cwajda. - Dwa lata uzgodnień, wprowadzanie zmian do projektu zgodnie z sugestiami konserwatora i co? To nie miało znaczenia? Dobierana była kolorystyka elewacji, kształt bryły, dachu. Co więcej projekt dotyczący elewacji i dachu był mnóstwo razy zmieniany. A przecież koncepcja całego osiedla była konsultowana już przy ubieganiu się o pozwolenie na budowę pierwszego z budynków.

Uzgodnione – nieuzgodnione, a może jednak...

To wówczas uzgodniono cały teren pod przyszłe osiedle – zagospodarowanie działki wraz z chodnikami, tzw. małą architekturą. - Opracowaliśmy już wówczas plan odrestaurowania komina po byłej cegielni, parking dla drugiego budynku i wjazd do niego – podkreśla deweloper. - Przedstawialiśmy rozplanowanie wszystkich instalacji – sanitarnej i deszczowej oraz rzut budynku. Przecież na rysunku technicznym – planie zagospodarowania działki widnieje podpis Igora Strzoka. Teraz wszystkiego się wycofał.

Deweloper stracił wiarę w jakiekolwiek uzgodnienia z urzędem.

- To jest nie do pomyślenia – mówi zbulwersowany. - W decyzji odmownej konserwator zaprzeczył uzgodnieniom w 90 procentach tego, co wspólnie ustalono i co potwierdził swoim podpisem na uzgodnieniu I budynku, którego integralną częścią był plan zagospodarowania całej działki.

Krzysztof Cwajda zauważa, że w związku z decyzją konserwatora nawet Urząd Miasta i Gminy w Pelplinie zmienił plan zagospodarowania przestrzennego, żeby nie kolidował z przyszłą inwestycją.

Plan zagospodarowania „na miarę” nie pasuje

- Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego został „uszyty na miarę” - zaznaczył, a i tak decyzja byłą odmowna. W dokumencie parafowanym przez Igora Strzoka pojawiły się zapisy o braku danych dotyczących planowanej tzw. małej architektury, czy kolorystykę elewacji,a przecież te kwestie były uzgadniane już przy pierwszym budynku i nie budziły wątpliwości. Podobnych nieścisłości jest znacznie więcej.

- Dodatkowo przeprojektowano budynek nr II uwzględniając fanaberie konserwatora z decyzji odmownej i złożono nowy projekt do uzgodnienia – dodaje deweloper. - Konserwator nadal zmienia przeprojektowany budynek - już był 5-krotnie poprawiany - i dalej sugeruje kolejne zmiany. Wojewódzki Konserwator Zabytków Igor Strzok ma gdzieś kodeks postępowania administracyjnego i zarządza urzędem jak własnym folwarkiem. Złożony przez nas nowy wniosek jest już miesiąc po terminie. Do sprawy I jak i II wniosku dotyczącego drugiego budynku włączył się na prawach przysługujących prokuratorowi Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Złożyłem też skargę do Wojewody, który wszczął kontrolę.

Deweloper nie składa broni. Odwołał się od decyzji konserwatora do Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Na razie sprawa jest w toku i Krzysztof Cwajda nie otrzymał jeszcze żadnej decyzji.

O odniesienie się do sytuacji poprosiliśmy Pomorski Urząd Ochrony Zabytków w Gdańsku. Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy, nawet trudno skomentować, więc jedynie ją zacytujemy:

„W przedmiotowej sprawie dalej trwa procedowanie przez urząd”.

Kościół klasztorny św. Mikołaja w Gdańsku

Te zabytki na Pomorzu zostaną odnowione! 600 tys. zł dotacji...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki