Minę wczoraj saperzy przeholowali z Martwej Wisły na wody Zatoki Gdańskiej. - Przygotowywaliśmy się do wybuchu tej miny. Podjęte zatem zostały działania odstraszania, płoszenia i - jak to fachowo się nazywa - niepokojenia flory oraz fauny. Działaliśmy przy tym zgodnie z zaleceniami dyrektora regionalnego ochrony środowiska - mówi Andrzej Aleksandrowicz, naczelnik biura spraw obronnych żeglugi Urzędu Morskiego w Gdyni.
Opublikowany przezFacebook
Jak tłumaczy Aleksandrowicz, po tym jak nie udało się rozbroić niewybuchu poprzez "wypalanie", trzeba było podłożyć pod minę konwencjonalne ładunki wybuchowe. - 10 kilogramów trotylu. Wysadziliśmy minę w powietrze, ale zgodnie z procedurami - zaznacza.
Podkreśla, że po akcji dookoła nie było widać praktycznie żadnych śniętych, martwych ryb. - Zgodnie z decyzją RDOŚ-u, jutro, czyli 24 godziny po wybuchu, jeszcze raz sprawdzimy, czy rejon jest "czysty" - zaznacza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?