Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Trójmiasta. W kwietniu będzie ciekawiej

Rafał Rusiecki
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk Piotrhukalo
Derby Trójmiasta w Gdyni sprawiły, że na kolejne spotkanie w Gdańsku kibice czekać będą jeszcze bardziej. Sportowo powinno być lepiej. Tylko czy fani obu drużyn zachowają zimne głowy?

W sobotę, 15 kwietnia (chociaż może i dzień wcześniej - wszystko zależy od decyzji władz ekstraklasy i telewizji) na Stadionie Energa Gdańsk dojdzie do spotkania Lechii z Arką. To będzie swoista dogrywka tego, co wydarzyło się w niedzielę w Gdyni. Bo po pierwszych od lat derbach, zakończonych remisem 1:1, pozostał pewien niedosyt. To uczucie jest większe w szeregach biało-zielonych.

- Zawodnicy Arki i całe Trójmiasto wiedzą, że to Lechia jest lepszym zespołem - przyznał po derbach Sławomir Peszko. Bez dwóch zdań reprezentacyjny pomocnik ma rację. Wielu bezstronnych kibiców wskazywało przecież faworyta w drużynie Lechii: bo dużo większy budżet, bo dużo lepsze nazwiska, bo doświadczenie poszczególnych graczy, bo trener, który uczył się nie tylko w Polsce.

- Myślałem, że będzie grała w piłkę, a nie w rugby - dorzucił Sławomir Peszko. Tyle, że na Arkę nie ma się co obrażać. Bo gdynianie zagrali tak, jak gra się z lepszym rywalem. Nie poszli na otwartą wymianę ciosów, szukali szans w kontrach i stałych fragmentach gry, a przede wszystkim prowokowali rywali (efektem tego była czerwona kartka dla Flavio Paixao za uderzenie łokciem w twarz Krzysztofa Sobieraja). 35-letni Sobieraj lepszy piłkarsko już nie będzie. Zdecydował się więc na docinki i przepychanki, aby wyprowadzić z równowagi przede wszystkim Portugalczyków. - Cały mecz bracia Paixao płakali - skwitował te sytuacje Krzysztof Sobieraj. I to się mu udało. Marco trafił do bramki raz, chociaż mógł nawet trzy, a Flavio zaczął prysznic jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego.

Po drugiej stronie znalazł się Milos Krasić. Doświadczony Serb nie udawał, walczył, a kiedy przekroczył przepisy i sfaulował Marcina Warcholaka, stać go było na to, aby przeprosić rywala. Piłkarze Arki to docenili i przyznawali, że im tym zaimponował.

- Lechia była piłkarsko dobra, ale powiedzieliśmy sobie, że możemy to nadrobić charakterem i ten mecz jeszcze zremisować, lub nawet wygrać - stwierdził Michał Nalepa, wychowanek Arki.

Arce należą się więc pochwały za umiejętne dostosowanie taktyki pod mocniejszego rywala. Lechia mimo wszystko rozczarowała. Lider ekstraklasy z aspiracjami sięgającymi mistrzostwa kraju nie może zakładać, że czysto piłkarsko wygra mecz derbowy. Gdańszczanie po prostu założyli, że pokażą rywalom zza miedzy lekcję futbolu i ich ośmieszą.

- W Gdyni się nie udało, ale walczymy dalej - zakończył Sebastian Mila, który zmieniając w 70. minucie Krasicia zaliczył pierwsze w karierze derby Trójmiasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki