Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dentysta z ulicy Hitlera. Jak Otto Bruck z Nowego Dworu Gd. stał się Garym Brookiem

Andrzej Kasperek
Bracia Otto i Fedor Bruck. Obaj byli stomatologami
Bracia Otto i Fedor Bruck. Obaj byli stomatologami
Żydowski dentysta z Nowego Dworu Gdańskiego przeżył wojnę, bo w 1937 roku zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej. Walczył w armii brytyjskiej, osiadł w USA. Losy Ottona Brucka i jego rodzeństwa - przypomina Andrzej Kasperek.

W zeszłym roku przyjechał do Nowego Dworu Gd. z Kalifornii pan Richard Brook. Co skłoniło amerykańskiego emeryta, żeby przybyć tu po raz drugi? Okazało się, że jest to podróż sentymentalna - jego ojciec Otto Bruck przez kilka lat był dentystą w miasteczku.

Po jego śmierci zostało siedem albumów starych fotografii. Na zdjęciach utrwalono kilkadziesiąt lat życia ojca, od 1910 do 1948 roku. Kiedy syn sięgnął po albumy zobaczył świat jak z kronik filmowych - flagi ze swastykami, hydroplan, włoskie wille, namioty wojskowe na Saharze, słoneczną Prowansję i żołnierzy w bateldresach.

Po przybyciu do Ameryki Otto Bruck stał się Garym O. Brookiem i zaczął nowe życie. Młodsza o 22 lata żona niezbyt lubiła, kiedy wracał do starych wspomnień, więc rzadko zaglądał do albumów fotograficznych. Syn zapamiętał jednak, że opowiadał z ciepłem, a zarazem smutkiem, o przeszłości.

Historia rodzeństwa: Ottona, Fedora i Susanne Brucków zaczyna się w Raciborzu na Śląsku. Od połowy XIX wieku ich rodzina prowadziła w tym mieście hotel Prinz von Preußen, ponoć najlepszy w mieście. Po I wojnie światowej hotel sprzedano.

Historia trójki rodzeństwa jest pasjonująca, pozwala też zrozumieć, dlaczego pan Richard od kilku lat cały swój czas poświęca na jej zgłębianie.

Jako emerytowany archeolog jest do takich badań świetnie przygotowany. W historii dwóch braci i ich siostry odbija się także jak w soczewce wiek XX - epoka hitleryzmu, wojny, Holokaustu, zrujnowanych marzeń i planów życiowych.

Bon vivant z Tiegenhof

Otto Bruck (1907-1994) był najmłodszy z rodzeństwa. W młodości marzył o karierze tenisisty, ale życiowe realia skłoniły go do wybrania praktycznego zawodu dentysty. Być może zaważył tu przykład starszego brata Fedora, który od kilku lat był stomatologiem w Legnicy.

Młody dentysta przybył w 1932 r. do Tiegenhofu (dziś: Nowy Dwór Gdański), miasteczka leżącego na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Jego gabinet mieścił się w domu przy Marktstraße 8, kilka lat później przemianowanej na ulicę Adolfa Hitlera. Domu, na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Wejhera i Kopernika, już nie ma. Nowy Dwór został zburzony w 50 procentach w czasie ostrzału Armii Czerwonej.

Pewnie lata spędzone w Tiegenhofie pan doktor zaliczał później do najbardziej beztroskich w swym życiu. Pamiątką po nich jest kilkadziesiąt fotografii, może nie najlepszych technicznie, ale będących cennym dokumentem. Fotografia stała się wówczas bardzo popularna, pojawił się lekki aparat małoobrazkowy Leica, można go było zabrać wszędzie ze sobą.

Otto pstrykał z zapałem zdjęcia. Uwiecznił spotkania z kolegami, przyjęcia w plenerze, zabawy, bale przebierańców, pikniki, bilard w restauracji Ruschau. Widzimy, że młody dentysta, bez rodziny, za to towarzyski, przystojny sportsmen z pieniędzmi został przyjęty do miejscowego towarzystwa.

Powstało też mnóstwo zdjęć z wycieczek po okolicy - plaża w Stegnie, mosty w Rybinie, bojery w Krynicy Morskiej, prom na Wiśle, Nowy Staw, Malbork i Elbląg, a także Gdańsk i Sopot. Pojawiły się nawet zdjęcia Karkonoszy, Królewca i Berlina.

Trasy stawały się coraz dłuższe, bo doktorowi dobrze się powodziło, kupił motocykl Triumph, a później samochód Austin. Kiedy go później rozbije, będzie stać go na nowszy model tej samej firmy. Do stolicy Rzeszy mógł polecieć samolotem, bo na jednym ze zdjęć widać stewarda otwierającego drzwi do samolotu kursowego Berlin-Marienburg.

Mnóstwo zdjęć dokumentuje jego pasję sportową: pływanie, skoki do wody, siatkówka i futbol na plaży, narty i wspinaczka górska, jachty i ukochany tenis. Panowie w białych spodniach, koszulach i jasnych pulowerach, panie w białych kostiumach.

Miasto brunatnieje

I pewnie ta sielanka mogłaby trwać jeszcze długo - rozrywki, wycieczki, życie bez trosk. Ale kilka zdjęć zrobionych z okna gabinetu dentystycznego pokazuje, że historia wdarła się także na senne ulice żuławskiego miasteczka. Fotograf uwiecznił pierwszomajowe pochody organizowane na ulicach stolicy Żuław w 1933 i 1934 roku.

Widzimy domy wystrojone długimi flagami ze swastyką, ręce uniesione w geście hitlerowskiego pozdrowienia, wiwaty tłumów. Najciekawsze zdjęcia zostały wykonane rok później - 5 kwietnia 1935 roku przez Tiegenhof przejechał, w drodze z lotniska w Malborku do Gdańska, marszałek Hermann Göring. Wszędzie był entuzjastycznie witany.

Polska "Gazeta Gdańska" pisała: "Podczas całego przejazdu p. Goeringa przez teren Wolnego Miasta towarzyszyć mu będą samoloty honorowe. Wzdłuż trasy przejazdu ustawione zostaną szpalery SS i SA. Narodowi socjaliści starają się nadać przyjazdowi premiera Goeringa charakter wjazdu tryumfalnego".

Czy wtedy Otto Bruck już przeczuwał, jaki los go czeka? Czy patrząc na wielki transparent rozpięty nad ulicą, na którym wypisano hasło "Danzig ist deutsch - wenn es nationalsozialismus ist!", widział tutaj swoją przyszłość? Komitywa, bratanie się z miejscową elitą, uściski i zalotne uśmiechy pięknych kobiet, dla których był świetną partią, to wszystko minęło. W Niemczech rządził od kilku lat Hitler i propaganda antyżydowska stała się częścią oficjalnej polityki państwa. Fedor już w 1932 r. został zwolniony ze stanowiska dentysty szkolnego w Legnicy i nie mógł znaleźć zatrudnienia.

W Tiegenhofie Żydów było zawsze mało. Na Pomorzu od 1309 r. obowiązywało zarządzenie krzyżackiego wielkiego mistrza de non tolerandis Judaeis, zakazujące Żydom pobytu i osadnictwa na tym terytorium. Nawet kiedy Gdańsk powrócił w XV w. do Polski jego mieszkańcy obawiając się obcej konkurencji (dotyczyło to także mennonitów i Szkotów) starali się ograniczać osiedlanie się tu Żydów.

Tę sytuację zmienił dopiero I rozbiór Polski i włączenie Pomorza Gdańskiego do Prus. Wyznawcy judaizmu pojawili się w Tiegenhofie, ale nie było ich wielu. W drugiej połowie XIX w., kiedy osada rozwijała się najdynamiczniej, w dokumentach zapisano 102 osoby z gminy żydowskiej. Zezwolono im na budowę synagogi i założenie cmentarza. Stanowili raptem 4 proc. ludności, potem jednak opuszczali miasto i w latach 20. XX w. było tylko 20 mieszkańców pochodzenia żydowskiego, których nie stać było na utrzymywanie bożnicy.

Wolne Miasto Gdańsk odcięte przez granice celne od swych tradycyjnych rynków zbytu klepało biedę, stąd też popularne były tu nastroje prohitlerowskie, a także obarczanie Żydów odpowiedzialnością za wszelkie niemieckie krzywdy. I to pomimo tego, że wcześniej pisano: "Na przestrzeni ostatniego stulecia Żydzi całkowicie zespolili się z nowoczesnym niemieckim życiem narodowym. W prowincji Prusy Zachodnie stali się oparciem niemczyzny na płaszczyźnie kulturowej i politycznej".

Nastroje antysemickie podsycał m.in. "Der Stürmer", wydawane w nakładzie pół miliona pismo redagowane przez J. Streichera. Kiedy na wiosnę 1931 r. przybył on na wiec do Tiegenhofu witało go 600 osób. Kilka miesięcy później doszło do sprofanowania bożnicy. To pokazuje, jaka atmosfera panowała wówczas na Żuławach.

Amerykańskich zębów leczyć im nie dano

W kwietniu 1937 r. Otto Bruck opuścił swój gabinet i wyjechał do Włoch. Początkowo wyglądało to jak długi urlop - Dolomity, Florencja, Rzym, Sorrento… Trasa półrocznej podróży może budzić zazdrość. Piękne pejzaże, doktor Bruck jest opalony i wygląda jak letnik. Ale pieniądze się skończyły i trzeba było rozejrzeć się za pracą.

Nastąpił wtedy nagły zwrot w jego życiu - zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej. Tam nikt nie pytał o pochodzenie i najbliższe pięć lat jako Marcel Berger służył w Algierii. Nie rozstawał się z aparatem - fotografował diuny, Arabów, targ, wielbłądy…

W 1941 r. w czasie urlopu odwiedził siostrę, która zamieszkała w Prowansji. Było to ich ostatnie spotkanie - kilka miesięcy po tym Susanne została aresztowana i znalazła się w transporcie do Auschwitz. Słuch o niej zaginął…

W 1943 r. rozpoczął służbę w armii brytyjskiej, został odznaczony za udział w kampanii włoskiej. Po demobilizacji osiedlił się w Nicei. Jednak nie mógł legalnie pracować jako dentysta. Groził mu proces za pracę na czarno. Na szczęście starszy brat przysłał zaproszenie do Ameryki i w 1948 r. Otto wsiadł na pokład transatlantyku Queen Mary 2. Lata spędzone w USA to praca od pomywacza w barze do szefa w dziale wysyłek firmy eksportowej; nie pozwolono mu na wznowienie praktyki dentystycznej.

Brat Fedor przyjechał do Ameryki rok wcześniej. Jego życie to scenariusz filmu sensacyjnego. Wojnę cudem przetrwał w stolicy, ocalał jako jeden z tysiąca Żydów berlińskich. W maju 1945 r. przejął gabinet opuszczony przez dr. Blaschke'a, dentystę Hitlera i bonzów NSDAP.

Co za chichot historii - Fedor przeglądał kartotekę stomatologiczną Göringa, którego 10 lat wcześniej fotografował młodszy Bruck w Tiegenhofie. Pojawili się u niego sowieccy tajni agenci, którzy szukali dokumentacji Hitlera; w gabinecie przy Kurfürstendamm 213 jednak jej nie było. Wystarczyło jednak, że F. Bruck coś usłyszał o "tajemnicy uzębienia Führera" od swej dawnej asystentki Käthe Heusermann, która później asystowała "dentyście diabła", czyli Blaschkemu, żeby narazić się opętanym obsesją tajemnicy agentom Smierszu.

Amerykanie dowiedzieli się o aresztowaniu asystentki i ostrzegli żydowskiego dentystę oraz pomogli mu wyjechać do USA. On także nie nostryfikował dyplomu i resztę życia spędził jako stróż nocny, producent pikli i wreszcie poborca myta. Ta ostatnia robota najbardziej mu odpowiadała, bo był kolekcjonerem monet.

I tak się kończy historia rodzeństwa Brucków, świadków historii, ale też ludzi srogo przez tę nauczycielkę życia doświadczonych.

Korzystałem z: Richard Brook Prinz von Preußen. Hotel rodziny Bruck, Grzegorz Berendt Żydzi w Nowym Dworze Gdańskim w XIX i XX w. oraz materiałów ŻPH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki